Rozpoczął się kolejny dzień wojny na Ukrainie. Niestety, Rosja coraz częściej łamie zasady, które obowiązują podczas konfliktów zbrojnych. Bombardowane są miejsca, w których żyją zwykli ludzie, giną cywile, a w dodatku wykorzystywana jest śmiercionośna broń. Nasi sąsiedzi jednak bez przerwy dzielnie walczą o swoją ojczyznę.
Władimir Putin swoimi decyzjami sprawa, że świat odwraca się od zwykłych Rosjan. Nie wszyscy popierają jego szaleńczą żądzę podbicia Ukrainy. W tym gronie jest Aleksiej Miranczuk.
Reprezentant Rosji w poniedziałek strzelił gola dla Atalanty Bergamo w meczu z Sampdorią (4:0). Miranczuk po pokonaniu bramkarza podniósł ręce, próbując w ten sposób przeprosić za to, co dzieje się na ukraińskich ziemiach.
Gest Rosjanina był ważny z jeszcze jednego powodu. W Atalancie gra z reprezentantem Ukrainy Rusłanem Malinowskim. W poniedziałek nie wystąpił on z powodu kontuzji. Jak wyglądają ich relacje w obliczu wojny?
- Malinowski ma problemy z powodu tego, co dzieje się w jego kraju. Próbujemy mu pomóc, ale nie jest to łatwe. Miranczuk w tej sytuacji jest świetnym towarzyszem. Rozmawiają i łączy ich przyjaźń - mówi kolega z drużyny Marten De Roon.
- Myślę, że oni są odzwierciedleniem tego, co łączy Rosję i Ukrainę. To jeden naród, a przyjaźń tych dwóch chłopaków to potwierdza. Przeżywają to w szczególny sposób. Musimy szanować stan umysłu tych facetów w sprawie, która naznacza cały świat. Między nimi jest szczera przyjaźń - komentuje prezes Umberto Marino.
Gest Miranczuka możesz zobaczyć w poniższym filmie (od 2:38).
Serhij Rebrow, legenda ukraińskiej piłki: Chciałbym szczególnie podziękować dwóm Polakom! >>
Dramatyczna relacja ukraińskiego szczypiornisty. Rodziny siedzą w piwnicach, nad ich głowami toczy się walka >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?