Jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę, Departament Stanu USA nałożył sankcje na część rosyjskich oligarchów i tamtejsze banki. Podobnie zrobiła Wielka Brytania. Niestety, cios w gospodarkę nie powstrzymał Władimira Putina od wydania rozkazu do ataku. Od kilku dni na ziemiach należących do Ukrainy giną niewinni ludzie. Zachód zareagował na to pomocą militarną i kolejnymi sankcjami.
W gronie wykluczonych jest m.in. bank VEB, który powiązany jest z Kremlem i spełnia zachcianki Putina. Amerykanie objęli sankcjami też wszystkie spółki zależne. Przeglądając listę, w oczy rzuca się jeden klub sportowy - piłkarskie CSKA Moskwa.
CSKA odcięte od pieniędzy z Zachodu
CSKA znalazło się na liście podmiotów objętych sankcjami, państwowy VEB ma w nim większość udziałów. Po inwazji na Ukrainę, bank został też wykluczony z działalności przez Unię Europejską, choć w tym przypadku na liście wprost nie wymieniono nazwy CSKA. Jednak sankcje europejskie również obejmują klub piłkarski, bo dotyczą one "spółek zależnych, w których VEB posiada ponad 50 proc. udziałów".
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
Co to oznacza? Zachód zamroził wszystkie aktywa klubu, które podlegają amerykańskiej i europejskiej jurysdykcji. Jeśli CSKA gromadziło część funduszy na zagranicznych kontach, to w ostatnich dniach straciło do nich dostęp.
Bardziej dotkliwe dla Rosjan może być jednak to, że zgodnie z prawem, zabrania im się nawiązywania jakichkolwiek relacji z klubem. Oznacza to m.in. brak transakcji w dolarach czy euro, a to z kolei wyklucza poważniejsze transfery. O ile ktokolwiek w obecnych czasach zgodziłby się na przeprowadzkę do kraju, który prowadzi otwartą wojnę z sąsiadem.
CSKA straciło też w tej chwili możliwość podpisywania umów sponsorskich z firmami z USA czy Europy. Nie może nawet nabywać sprzętu piłkarskiego, chociażby koszulek, z podmiotów działających w tym regionie.
Sankcje pod karą więzienia
Zgodnie z przepisami, przestrzeganie sankcji spada na obywateli USA i Unii Europejskiej. Przedsiębiorca, czyli chociażby inny klub sportowy, nie może się tłumaczyć nieznajomością prawa i niewiedzą o umieszczeniu CSKA na liście podmiotów sankcjonowanych.
Amerykanie mają przy tym bardzo surowe prawo, które w określonych przypadkach, za prowadzenie biznesów z podmiotami objętymi sankcjami, przewiduje nawet karę więzienia - za kratami można spędzić nawet 20 lat. Najczęściej kończy się jednak na karach finansowych, których wysokość obliczana jest m.in. o kwotę transakcji, liczbę naruszeń i świadomość, co do złamania prawa.
W przypadku krajów UE zazwyczaj kończy się na karach finansowych, a za monitorowanie sytuacji odpowiadają poszczególne państwa członkowskie. W praktyce wysokość kar jest jednak niższa niż w USA.
Czy CSKA może uciec przed sankcjami?
CSKA to jeden z najstarszych i najbardziej utytułowanych klubów w Rosji. Ma na swoim koncie siedem mistrzostw ZSRR oraz sześć tytułów mistrza Rosji - ostatnie w roku 2016. Udało mu się nawet zdobyć Puchar UEFA. Klub żyje głównie dzięki państwowej kroplówce, tak jak jego odwieczny rywal - Dynamo.
W przypadku tego drugiego klubu, wspierający go bank VTB, również został objęty sankcjami. Dlatego firma postanowiła oddać drużynę we władanie towarzystwa sportowego, by nie sparaliżować jej funkcjonowania. W przypadku CSKA ten sam manewr nie przejdzie.
Jako że CSKA oficjalnie widnieje na liście podmiotów objętych sankcjami, aby zostać z niej usuniętym, musi złożyć wniosek do Departamentu Skarbu USA. Musi w nim udowodnić, że żadna z firm objętych karami Zachodu, nie posiada w niej ponad 50 proc. udziałów. Taki proces może trwać kilka lat. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną, władze USA mogą nawet odmówić wszczęcia dochodzenia. Podobnie może zrobić UE.
W takiej sytuacji Rosjanom pozostaje udać się do Międzynarodowego Sądu Administracyjnego, a to oznacza dodatkowe koszty i czas.
W poniedziałek FIFA i UEFA zawiesiły rosyjskie kluby w rozgrywkach międzynarodowych, co po części również wynika z sankcji Zachodu. W przypadku awansu do europejskich pucharów, CSKA nie mogłoby otrzymywać jakichkolwiek nagród pieniężnych od UEFA. Klub nie mógłby też podpisać dokumentu, na mocy którego zgodziłby się na darmowe występy w Europie, bo byłaby to umowa o świadczeniu usług. Tymczasem, zgodnie z sankcjami UE, podmioty objęte sankcjami nie mogą takowych podpisywać.
Ratunkiem dla CSKA, jak i całego rosyjskiego sportu w dobie wojny z Ukrainą, może być jedynie nawiązanie współpracy z Chinami i Bliskim Wschodem.
Czytaj także:
Rosja pozbawiona dostępu do SWIFT. Padł blady strach na rosyjski sport
Rosjanin krytykuje wojnę na Ukrainie. "Niech to cierpienie się skończy"