Czeka nas kawał ciężkiej pracy - trenerzy o spotkaniu GKS Jastrzębie - Okocimski Brzesko

Katem zespołu prowadzonego przez Jana Furlepę, który zastąpił Jerzego Wyrobka oglądającego ten meczu z trybun, okazał się Łukasz Popiela dwa razy trafiając do siatki rywali. Zawodnicy z Brzeska zadedykowali to zwycięstwo bramkarzowi Jarosławowi Palejowi, który odniósł w tym meczu kontuzję.

Krzysztof Łętocha (trener Okocimskiego Brzesko): Drużyna Jastrzębia postawiła bardzo wysoko poprzeczkę i w przekroju całego spotkania była zespołem, który prowadzi grę. Ja nastawiłem zespół na grę z kontry no bo cóż można zagrać jeżeli zespół jest po wygranym meczu na wyjeździe i chce polepszyć konto punktowe meczem u siebie. Wiedziałem, że zespół wytrzyma fizycznie bo w momencie gdy graliśmy w dziesiątkę myślę, że motorycznie i fizycznie przewyższaliśmy zespół GKS-u. Sytuacje, które strzelamy są wypracowane. Udało się nam strzelić jedną bramkę, potem w osłabieniu dołożyliśmy drugą i zainkasowaliśmy trzy punkty. Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie i już myślimy o kolejnym meczu.

Jan Furlepa (drugi trener GKS-u Jastrzębie): Może najpierw wyjaśnię moją obecność tutaj. Dzisiaj dowiedziałem się, że trener Jerzy Wyrobek otrzymał od PZPN-u dwa mecze zawieszenia kary, stąd moją obecność na konferencji. Gratuluję trenerowi zasłużonego zwycięstwa . Ja krótko jestem z zespołem i nie mogę daleko idących wniosków wyciągnąć. Tak jak trener powiedział niestety zespół Jastrzębia fizycznie gaśnie w 60, 70 minucie i to było widać. Nawet jak gramy w przewadze to nie ma większej różnicy. Nie można mieć pretensji o zaangażowanie do zawodników. Trochę boli skuteczność z pierwszej połowy bo uważam, że z tych sytuacji powinna paść bramka, ale nie padła Tłumaczyłem w przerwie, że jeśli meczu nie da się wygrać to trzeba zrobić wszystko żeby go nie przegrać. Dwa kardynalne błędy w obronie. Nie indywidualne tylko całego bloku zdecydowały, że drużyna gości wyszła na prowadzenie. Za utratę drugiej bramki obwiniałbym też bramkarza bo nie można przeciwnikowi ułatwić zdobycie bramki w taki sposób jak zrobił to nasz bramkarz. Jest zasada, że jak bramkarz stoi na nogach to broni, a jak siedzi na... nie powiem na czym to nie broni. Czeka nas kawał ciężkiej pracy. Staramy się z trenerem Wyrobkiem jakoś ten zespół sklejać żeby poprawić tą sytuację w tabeli bo to na pewno nie jest zespół na spadek tak jak wskazuje na to tabela. Na pewno bardzo ciężka jest sprawa wyjazdów. Teraz mamy Suwałki. Mamy bardzo wąską kadrę młodych chłopaków. Ci chłopacy oddają serce na meczu i nie można mieć do nich żadnych pretensji. Dzisiaj Hajczuk dał tyle z siebie, że schodził z boiska na miękkich nogach. To jest przyszłość tylko czy za tym pójdą sprawy organizacyjne klubu ? Ten temat się ciągnie i nagle tego nie zmienimy. Ja ze swojej strony mogę obiecać, że zrobię wszystko, żeby ten zespół dokończył z podniesioną głową te rozgrywki.

Źródło artykułu: