W pierwszym meczu obydwu drużyn Manchester zwyciężył na wyjeździe aż 5:0, wobec czego kwestia awansu była praktycznie przesądzona. Dlatego też trener Pep Guardiola na rewanż zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych swoich gwiazdorów, czyli Kevina De Bruyne i Riyada Mahreza.
Od początku potyczki gospodarze mieli optyczną przewagę, ale nie dążyli za wszelką cenę do strzelenia gola. Aktywny był Phil Foden, który starał się napędzać ofensywne poczynania swojego zespołu, lecz miał zbyt małe wsparcie ze strony klubowych kolegów.
Dopiero, gdy na boisku tuż po przerwie pojawił się Mahrez (zmienił Bernardo Silvę), to angielska drużyna zaczęła częściej zagrażać bramce strzeżonej przez Antonio Adana. Już w 47. minucie Algierczyk zagrał dobre podanie do Gabriela Jesusa, który co prawda trafił do siatki, ale okazało się, że wcześniej był na pozycji spalonej.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zrezygnował z olbrzymich pieniędzy. "Od razu rozpętała się burza"
Czas uciekał, a mistrz Anglii nie potrafił rozmontować defensywy portugalskiej ekipy, na czym zresztą aż tak bardzo mu nie zależało. Sporting nie odpowiadał na ataki rywala i bezbramkowy remis utrzymał się do ostatniego gwizdka tureckiego arbitra Umuta Melera Halila.
Liga Mistrzów, 1/8 finału (2. mecz):
Manchester City - Sporting Lizbona 0:0
W pierwszym meczu: 5-0 dla Manchesteru City.
Awans do ćwierćfinału: Manchester City.
Czytaj też:
-> Zinczenko opublikował zdjęcie Lewandowskiego i napisał to
-> Fantastyczne słowa Guardioli o Messim. Porównał go do prawdziwej legendy