Piłkarska centrala długo zwleka z nakładaniem sankcji na rosyjski futbol. Dopiero w ostatni poniedziałek FIFA opublikowała oficjalny komunikat dot. zagranicznych piłkarzy grających w Priemjer Liga. Nie wszystkim spodobały się jednak konkretne decyzje.
FIFA zezwoliła zawodnikom na jednostronne zawieszanie umów i podjęcie pracy w innych klubach, ale tylko do 30 czerwca 2022 roku. - To, co wyprawia FIFA, jest totalnym dziadostwem, chociaż i te słowa zbyt słabo oddają jej działania. Nie wiem, jak działacze FIFA mogą spojrzeć w lustro. A może nie mają jak, bo za głęboko siedzą w tyłku Putina lub kieszeni tego bandziora? - grzmi Radosław Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
FIFA długo czekała też na oficjalne ogłoszenie decyzji ws. meczu o finał baraży pomiędzy Rosją i Polską, który początkowo był zaplanowany na 24 marca. Pojawiły się nawet spekulacje, że działacze chcą przełożyć mecz na czerwiec.
Dopiero we wtorek pojawił się komunikat o przyznaniu Rosjanom walkowera (więcej TUTAJ). Dla Kałużnego to jednak za mało. - Walkower za baraż i długie zawieszenie. Nie chce mi się słuchać, by nie mieszać polityki ze sportem - dodał Kałużny.
Na tę chwilę zarówno rosyjskie kluby, jak i reprezentacje są zawieszone w rozgrywkach UEFA i FIFA "do odwołania". Właśnie na tej podstawie przyznano Rosjanom walkower w niedoszłym meczu z Polską.
Czytaj też: Czy Polska zagra dodatkowy mecz? Jasna deklaracja Czesława Michniewicza
ZOBACZ WIDEO: Świat pod wrażeniem postawy PZPN. "Wszyscy powinni iść za przykładem Polski"