[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] od początku wojny w Ukrainie nie bał się trudnych decyzji. Jako kapitan reprezentacji Polski porozmawiał z kolegami z kadry i wszyscy uznali, że nie zagrają z Rosją w barażach o awans na MŚ 2022. Potem rozwiązał umowę sponsorską z Huawei, gdy pojawiły się plotki, że chiński producent wspiera rosyjską armię.
"Lewy", ale także jego żona angażują się także w pomoc dla uchodźców. Najbardziej porusza ich fakt, że Rosja zamieniła życie w koszmar tych najbardziej bezbronnych i niewinnych, czyli dzieci. Sami mają małe córki. Co ciekawe, z jedną z nich musieli porozmawiać o wojnie.
- Ciężki temat... Klarcia jest starsza, więc pierwsze pytania już były, a Laura jest jeszcze za mała, aby cokolwiek rozumieć. Z Klarą staraliśmy się poruszać ten temat, ale spokojnie tłumacząc podstawowe informacje. Nie za dużo, bo chcieliśmy chronić dzieci - przyznał polski piłkarz w "Dzień Dobry TVN".
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"
Żona gwiazdora Bayernu Monachium dodała, że konieczne było także dość drastyczne rozwiązanie. Sprawy w swoje ręce wziął kapitan reprezentacji Polski.
- Generalnie telewizor później został wyłączony. To był największy bodziec. Nie ukrywam, że jestem bardzo emocjonalną osobą, więc mój mąż zadbał o mnie i od razu powiedział: "wyłączam ci telewizor". Dla mnie, jako mamy, to jest wielkie przerażenie, co przeżywają te dzieci - przyznała Anna.
Lewandowscy są w stanie sobie wyobrazić, co przeżywają ukraińskie rodziny, które uciekają do Polski. Kilka lat temu zobaczyli na własne oczy, do czego prowadzi wojna.
- Z Anią byliśmy w 2014 roku w obozie dla uchodźców w Jordanii. Wtedy wybuchła wojna w Syrii. To jest bardzo podobna sytuacja. Byliśmy tam w środku i były tam setki tysięcy dzieci. Wtedy zobaczyliśmy, co znaczy wojna, gdy trzeba z minuty na minutę wyjechać. To ciężka sytuacja - mówił Lewandowski.
Lewandowski jako jeden z pierwszych sportowców zdecydował się na piękny gest wobec Ukrainy. Chwilę po wybuchu wojny wyszedł na mecz ligowy z Eintrachtem Frankfurt jako kapitan Bayernu i założył opaskę w kolorach ukraińskiej flagi.
- To było drugiego dnia wojny. Człowiek nie do końca wierzył, że to się stało i to się dzieje. To był mój spontaniczny pomysł, żeby solidarność okazać poprzez wyjście z opaską. 3-4 godziny przed meczem wymyśliłem, że zamiast zwykłej opaski, założę z barwami ukraińskimi. Ona była zrobiona na szybko, musiałem ją posklejać "tejpami", żeby się trzymała i wyglądała - wspomina.
FIFA zdradziła, ile przekazała Ukrainie. Przemilczano jeden kluczowy fakt >>
Gdy padło pytanie o Ukrainę, zaszkliły jej się oczy. "Też to bardzo przeżywamy" >>