Zmieniają się selekcjonerzy, ale problem z obsadą lewej strony reprezentacji Polski nie znika. Czy aktualny trener chce grać 1-4-4-2 czy 1-3-5-2, czy chodzi o typowego lewego obrońcę bądź wahadłowego. Nie inaczej jest przed najważniejszym meczem kadry w 2022 roku.
Towarzyskie spotkanie ze Szkocją (1:1), czyli debiut Czesława Michniewicza w roli selekcjonera, przyniósł wprawdzie dużo pytań, ale dał kibicom jedną odpowiedź. Wystawiony na lewej stronie boiska Arkadiusz Reca spisał się bardzo słabo i był wręcz 12. zawodnikiem drużyny gospodarzy (WIĘCEJ TUTAJ).
Jeśli nasza lewa strona znów będzie dla nas tak wielkim problemem, Szwedzi wykorzystają to jeszcze lepiej niż nasz ostatni przeciwnik. A wtedy Robert Lewandowski i jego koledzy obejrzą mistrzostwa świata w Katarze w telewizji.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #04: Wraca kadra! Kłopot bogactwa, troska o "Lewego", pomoc dla Ukrainy
To prawdziwy dramat
Piłkarz Spezii Calcio ma swoje atuty - jest wybiegany, dynamiczny, jednak zupełnie nie radzi sobie w defensywie. Na Hampden Park było to widać jak na dłoni - Szkoci szybko zorientowali się gdzie znajduje się najsłabszy punkt reprezentacji Polski i swoją prawą stroną napędzali wiele swoich ataków. Reca popełniał błędy, zupełnie nie nadążał za rywalami.
- Ja już przed meczem powiedziałem, że wielu trenerów z rzędu się pomyli chcąc udowodnić sobie, że Reca nadaje się do tego, aby grać na lewej obronie albo na lewym skrzydle. Potwierdził jeszcze, że kompletnie nie rozumie się z Bednarkiem. We dwójkę powielali te błędy, szczególnie w obronie - komentował ekspert Polsatu Sport, były obrońca reprezentacji Polski Tomasz Hajto.
Jeszcze mocniejsze opinie dot. występu 26-latka pojawiały się w mediach społecznościowych u kibiców i dziennikarzy. Najczęściej powtarzały się takie określenia jak "kompromitacja" czy "dramat".
Słaby występ reprezentanta Polski w meczu towarzyskim nie jest jednak dramatem. Do niego zbliżamy się w sytuacji, gdy nie ma dla niego naturalnego zmiennika. A tak właśnie jest przed wtorkowym meczem na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Brak zastępców?
W ostatniej chwili, po raz kolejny już w ostatnich latach, wypadł Maciej Rybus, który miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Michniewiczowi zostali więc Tymoteusz Puchacz i debiutant Patryk Kun. Czy jednak selekcjoner rzeczywiście liczy na nich w kontekście spotkania ze Szwecją?
Pierwszy przesiedział całe spotkanie ze Szkocją na trybunach, z kolei piłkarz Rakowa Częstochowa spędził 90 minut na ławce rezerwowych. Dlaczego wobec tak słabej gry Recy nie wszedł na murawę? Podobno taki był plan, jednak ten skomplikowały selekcjonerowi kontuzje Arkadiusza Milika i Bartosza Salamona i konieczność przeprowadzenia dwóch nieplanowanych zmian.
Trudno się teraz spodziewać, by w tak ważnym spotkaniu Michniewicz wystawił na tak newralgicznej pozycji debiutanta z PKO Ekstraklasy, dla którego do tej pory najwyższym poziomem na jakich grał były eliminacje Ligi Konferencji UEFA. Tak samo zaskakujący byłby też nagły powrót do Puchacza.
Skoro trudno wierzyć w ponowne pojawienie się w podstawowym składzie Arkadiusza Recy, zostają dwie możliwości. Pierwszym, mniej sensacyjnym, byłoby wystawienie na lewej stronie boiska Bartosza Bereszyńskiego. Bardziej zaskakujący pomysł zgłosił z kolei były reprezentant Polski, Kamil Kosowski.
Sensacyjny pomysł
Jego zdaniem Czesław Michniewicz powinien pomyśleć o powierzeniu roli wahadłowego... Jakubowi Moderowi. Szaleństwo? Nie do końca.
Trenerze Michniewiczu proszę się nie bać i sobie zaje...
— Kamil Kosowski (@kamilkosowski55) March 27, 2022
Przecież Łączy Nas pic.twitter.com/QA69BjVO9h
Gdy wiosną ubiegłego roku polski piłkarz rozpoczynał swoją karierę w Premier League, menedżer Brighton Graham Potter wystawiał go właśnie na pozycji lewego wahadłowego. Oczywiście, też trochę z konieczności, bo poważną kontuzję leczył Tariq Lamptey. Polak sam przyznawał, że był zaskoczony taką decyzją szkoleniowca. Jednak na nowej pozycji zawodnik spisywał się bardzo przyzwoicie.
"Błyskotliwy", "Dynamiczny", "Wyjątkowy" - takie określenia gry Modera na lewym wahadle można było znaleźć niemal dokładnie przed rokiem. Dopiero pod koniec sezonu Potter zaczął wystawiać go w środku boiska, gdzie jak sam przyznaje Polak, czuje się najlepiej.
Trzeba jednak zaznaczyć, że Moder nie grał w stylu typowego wahadłowego. Prawonożny zawodnik częściej schodził z piłką do środka boiska, tym samym tam dając przewagę liczebną swojej drużynie. Czy podobny manewr zastosuje we wtorek Czesław Michniewicz?
Rywal z najwyższej półki
Wszystkie założenia mogą się zgadzać, jeśli selekcjoner nadal będzie chciał grać systemem z trójką środkowych obrońców. Nie brak głosów, że najlepszy dla kadry byłby jednak powrót do systemu 1-4-4-2 lub 1-4-2-3-1. W takiej sytuacji pomysł z Moderem trafia od razu do kosza na śmieci.
Wówczas największe szanse na występ miałby chyba Bereszyński, rzucany od kilku lat po różnych pozycjach przez kolejnych selekcjonerów. Jednak właśnie na lewej stronie obrony w systemie czterema zawodnikami w linii występował za kadencji Jerzego Brzęczka.
Zdarzały mu się mecze gorsze, po których zbierał sporą porcję krytyki, zdarzały się lepsze. Gracz Sampdorii Genua prochu nie wymyślił, jednak najczęściej był po prostu poprawny. A takiej solidności potrzeba nam w najważniejszym meczu roku. Dejan Kulusevski (Juventus/Tottenham), który najprawdopodobniej będzie w tym spotkaniu prawoskorzydłowym kadry Trzech Koron, nie wybacza błędów.