[tag=2478]
Czesław Michniewicz[/tag] wkrótce miał rozpocząć kolejną rundę odwiedzin u reprezentantów Polski. Selekcjoner Biało-Czerwonych musiał jednak zmienić plany po tym, gdy w środę otrzymał bolesną wiadomość o śmierci ojca.
- To stało się nagle. Najbardziej żałuję jednego. We wtorek byłem w Grudziądzu na półfinale Pucharu Polski. Miałem zajechać do niego. Tata czekał. W środę rano prosił siostrę, aby do mnie zadzwoniła. Zadzwoniła do mnie w południe, że zjadł obiad i... - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Antoni Michniewicz zmarł w wieku 85 lat. Jak mówi Michniewicz, od roku był przykuty do łóżka, zdarzały mu się problemy z pamięcią. - Najfajniejszą rzecz w życiu zobaczył, jak wygrywamy ze Szwecją, bo był tego świadomy. Zobaczył nasz awans na mundial. Teraz będzie patrzył na mecze kadry z loży, z nieba - dodał selekcjoner.
Trener wyznał także, że smutek i ból chce przeżywać w gronie rodzinnym. - Prosiłem PZPN, aby nikt nie przyjeżdżał na pogrzeb. Nie chcę żadnej delegacji - zakończył.
Czytaj także:
- Michniewicz z synem w kadrze? Padły konkrety
- Michniewicz spotkał się z Morawieckim. "Nie znałem go z tej strony"