Po porażce z Villarrealem 0:1 w Lidze Mistrzów wydawało się, że Bayern Monachium będzie w sobotę jak rozjuszony byk. Augsburg za to czuł, że może sprawić niespodziankę w derbach Bawarii i niespodziewanie wcielić się rolę torreadora. Dwie wygrane z rzędu (z Wolfsburiem 3:0 i Mainz 2:1) na pewno umocniły jego pozycję w walce o utrzymanie.
Jednak w ogóle nie było widać żadnej sportowej złości po Bawarczykach. Grali dość wolno, apatycznie, akcje budowali przewidywalnie, bez błysku. Często szukali skrzydłowych, ale ani Leroy Sane, ani Serge Gnabry nie byli w stanie robić różnicy, nawet jeśli zmieniali strony. Dobrze powstrzymywał ich Robert Gumny, Polak nie popełniał błędów.
Robert Lewandowski sam wychodził do kreowania akcji, na wzmocnienie lewej lub prawej flanki. Nie mógł czekać wieczność na dobrą piłkę na strzał. Bayern nie oddał ani jednego celnego strzału, nie zmusił do pracy Rafała Gikiewicza. Dla równowagi Augsburg też miał przy statystyce celnych uderzeń okrągłe zero. Kilka razy Manuel Neuer musiał wychodzić z bramki, by wybić piłkę i uniemożliwić kontrę gości.
ZOBACZ WIDEO: Mocne sparingi Polaków przed mundialem w Katarze. "Trochę się tych meczów boję"
Do przerwy nie oglądaliśmy żadnych goli. Ten stan mógł zmienić Lewandowski już na początku drugiej części spotkania, ale jego główkę efektownie wyjął Gikiewicz. Aż "Lewy" bił brawo polskiemu bramkarzowi po tej interwencji, która śmiało może walczyć o miano parady kolejki.
Augsburg starał się realizować założenia z pierwszej połowy - trzymać porządek przed własnym polem karnym i próbować wyprowadzać kontrataki. Akcji ofensywnych gości było jak na lekarstwo. Ok. 60. minuty zaczęło się coś jednak sypać. Trener Markus Weinzierl nie trafił ze zmianami, a prawa strona Augsburga całkowicie się odkryła po kontuzji naprawdę dobrze grającego Gumnego.
Bayern wrzucił wyższy bieg, coraz bardziej zamykał Augsburg. Wykorzystywał pojedyncze, proste błędy przeciwnika. Jednak Gikiewicz nie pozwalał się rozkręcać mistrzom Niemiec. Świetnie zatrzymał strzał Joshuy Kimmicha z dystansu, przecinał podania pod bramkę. "Lewy" był aż sfrustrowany tym, że nie może dostać dobrej piłki. Wściekał się, klął pod nosem, bił otwartą dłonią w słupek.
Los jednak chciał, żeby Bayern wygrał ten mecz. Sędzia podyktował w końcówce meczu rzut karny po analizie VAR. Reece Oxford zatrzymał ręką strzał głową. "Jedenastkę" na gola zamienił Lewandowski. Do końca patrzył na piłkę, czego nie ma w zwyczaju robić, ale pewnym uderzeniem pokonał Gikiewicza.
Do końca meczu Bayern nacierał, chciał więcej. Jednak albo obijał poprzeczkę, albo kolejne próby zatrzymywał Gikiewicz. Lewandowski mógł też zanotować asystę, ale jego zagranie na pustą bramkę przeciął w ostatniej chwili Niklas Dorsch. Bawarczycy wygrali 1:0. Nie grali przekonująco, ewidentnie jest coś nie tak z mistrzami Niemiec.
Bayern Monachium - FC Augsburg 1:0 (0:0)
1:0 - Robert Lewandowski (k.) 82'
Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard, Tanguy Nianzou, Dayot Upamecano, Omar Richards (57' Alphonso Davies) - Joshua Kimmich, Leon Goretzka (57' Marcel Sabitzer) - Serge Gnabry (46' Jamal Musiala), Thomas Mueller (90+1' Josip Stanisic), Leroy Sane (65' Kingsley Coman) - Robert Lewandowski.
Augsburg: Rafał Gikiewicz - Robert Gumny (64' Raphael Framberger), Jeffrey Gouwelleuw, Reece Oxford - Daniel Caligiuri, Arne Maier (64' Jan Moravek), Niklas Dorsch, Iago - Andre Hahn (78' Michael Gregoritsch), Ruben Vargas (55' Andi Zeqiri), Florian Niederlechner (55' Ricardo Pepi).
Żółte kartki: Nianzou (Bayern), Oxford, Weinzierl (trener), Dorsch (Augsburg).
Sędzia: Pattrick Ittrich.
Wyniki innych meczów Bundesligi z godziny 15:30:
1.FC Koeln - 1.FSV Mainz 05 3:2 (0:1)
0:1 - Jonathan Burkardt 14'
0:2 - Karim Onisiwo 55'
1:2 - Ellyes Skhiri 60'
2:2 - Dejan Ljubicić 78'
3:2 - Luca Kilian 82'
SpVgg Greuther Fuerth - Borussia M'gladbach 0:2 (0:2)
0:2 - Marcus Thuram 18'
0:2 - Alassane Plea 24'
VfL Wolfsburg - Arminia Bielefeld 4:0 (2:0)
1:0 - Lukas Nmecha 11'
2:0 - Lukas Nmecha 38'
3:0 - Maximilian Arnold 48'
4:0 - Max Kruse 53'
Bartosz Białek wszedł na boisko w 73. minucie.
Hertha Berlin - 1.FC Union Berlin 1:4 (0:1) (mecz z godziny 18:30)
0:1 - Genki Haraguchi 31'
1:1 - Timo Baumgartl (sam.) 49'
1:2 - Grischa Proemel 53'
1:3 - Sheraldo Becker 74'
1:4 - Sven Michel 85'
Czytaj też:
Lech wręczył Benfice prezent
Michniewicz zabrał głos ws. Gikiewicza