Z jednej strony radość ze zdobycia trzech punktów, które przybliżają Lechię Gdańsk do czwartego miejsca na koniec sezonu, z drugiej jednak niezadowolenie z postawy zespołu w starciu z walczącą o utrzymanie Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Bo choć Lechia była lepsza od swojego rywala, to była bardzo nieskuteczna, a w drugiej połowie popełniła tyle błędów w drugiej linii, że spokojnie nie musiała tego spotkania wygrać.
Flavio Paixao miał mieszane uczucia. Strzelił 98. gola w polskiej lidze, a ponadto wystąpił w barwach Lechii w Ekstraklasie po raz 208, wyprzedzając tym samym Romana Korynta w tej klasyfikacji. Mimo to był niepocieszony i nie gryzł się w język.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Jakie znaczenie ma dla ciebie wyprzedzenie Romana Korynta, klubowej legendy?
Flavio Paixao, napastnik Lechii Gdańsk: Każdy rekord jest bardzo ważny. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, szczególnie, że moje nazwisko zapisało się w historii klubu. Nigdy nie myślałem, że coś takiego osiągnę. Oczywiście moim najważniejszym celem jest zdobycie stu bramek. Zostało jeszcze sześć meczów... zobaczymy.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #05: Silna grupa, w której się nas boją. Szukamy sparingpartnera
Jak odbierasz teraz swoją rolę w drużynie? To Łukasz Zwoliński wydaje się być numerem jeden.
Nigdy nie byłem jedynie dżokerem i nigdy się nie pogodzę z tym, że gram dziesięć czy piętnaście minut. To nie jest moja mentalność. Jeśli pogodziłbym się z rolą rezerwowego, to chyba lepiej, gdybym od razu zakończył karierę. Ja zawsze chcę być numerem jeden, chcę zdobyć mistrzostwo, strzelić sto goli dla Lechii. Jasne, czasami widzisz piłkarzy, którzy lubią siedzieć na ławce. Wypijesz kawkę, piwko, nie przyświeca ci żaden cel. Ja jednak taki nie jestem. Zawsze muszę walczyć o najwyższe cele. Moja głowa nigdy nie będzie przygotowana na drugie miejsce. To się nigdy nie zmieni.
W meczu z Termalicą strzeliłeś 98. gola w polskiej lidze. Do upragnionej setki coraz bliżej.
Zostało sześć meczów i zrobię wszystko, żeby dobić do setki jeszcze w tym sezonie.
Conrado wyłożył ci piłkę do praktycznie pustej bramki. Od początku byłeś przekonany, że poda?
Gdybym to ja był na miejscu Conrado, to też bym podawał. Zawsze grałem dla drużyny i Conrado ma podobnie. Już mu powiedziałem, że w następnym tygodniu zapraszam go na kolację (śmiech).
Pewnie żałujesz tego strzału z połowy? Niewiele brakowało do pięknego gola.
To prawda. W piłce musisz ryzykować. Ja zawsze próbuję, gdy widzę szansę.
Zatrzymajmy się chwilę przy meczu z Termalicą. To chyba nie była taka Lechia, jaką chciałbyś oglądać? Wygraliście, ale nie da się ukryć, że nie zagraliście na wysokim poziomie.
Zdecydowanie nie. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że drużyna jest bardzo zmęczona fizycznie. Nie mamy siły na nic. Kiedy jesteś zmęczony, twoja głowa nie pracuje tak dynamicznie. Brakuje nam świeżości i musimy coś z tym zrobić. Nie wyglądało to dobrze. Nie mieliśmy siły, by ruszyć do pressingu. To niewyobrażalne, że gramy z przedostatnim zespołem w tabeli i oni dominują przez większość spotkania. My mieliśmy dobry kwadrans, powinniśmy już wtedy strzelić parę goli i zamknąć mecz.
Czyli nie jesteście dobrze przygotowani fizycznie do rundy wiosennej?
Nie jestem odpowiedzialny za ten temat. Jestem piłkarzem i mówię to, co widzę. Znam potencjał naszej drużyny, wiem jak byliśmy przygotowani parę miesięcy temu. Byliśmy dynamiczni, mieliśmy bardzo dużo siły, nie było meczu, w którym któryś z nas dostałby zadyszki. Zawsze mieliśmy siłę do ostatnich minut meczu. Teraz zawodnicy są bardzo zmęczeni. To może być dla nas bardzo niebezpieczne. Od zawsze tak było, że na górze tabeli będą ci, którzy są najlepiej przygotowani fizycznie w trakcie ostatnich dziesięciu meczów w sezonie. Zmęczeni idą na dół. Jestem w Polsce od ośmiu lat i zawsze powtarza się ten sam scenariusz.
Termalica nie oddała ani jednego celnego strzału, a mimo wszystko chyba trudno być zadowolonym po takim meczu.
Jeśli ktoś będzie zadowolony po takim meczu, to nie może być w Lechii. Patrzę na sprawę realnie, mówię prawdę. Cieszymy się ze zwycięstwa i zdobycia trzech punktów. To zawsze jest najważniejsze. Ale jeśli spojrzy się na cały mecz, to oni mieli sporo okazji. Nie może być takiej paniki w naszym zespole, szczególnie jeśli gramy z kandydatem do spadku. My zawsze musimy dominować przez 90 minut. Mentalność całego zespołu musi się zmienić. Jeśli ktoś mówi, że graliśmy dobrze, to nie ma pojęcia o piłce nożnej.
CZYTAJ TAKŻE:
Ukraińskie media rozpisują się o oprawie kibiców Legii ws. Putina. Tak nazwali Polaków
Szachtar Donieck wrócił na boisko. Wzruszające gesty podczas "meczu pokoju"