We wtorek odbył się "Mecz dla Pokoju", w którym Legia Warszawa zmierzyła się z Dynamem Kijów. Spotkanie zbojkotowali najbardziej zagorzali fani "Wojskowych". Tego dnia "Żyleta" była pusta.
Kibice Legii już wcześniej zapowiedzieli, że nie zamierzają wspierać Ihora i Hryhorija Surkisów, właścicieli Dynama, których posądza się o prorosyjskie poglądy.
- Widzę w tej sytuacji nieco cynizmu. Niestety, wojna nie stała się dla wszystkich okazją do przemyślenia swojego stosunku do pewnych spraw - powiedział Ihor Surkis, cytowany przez portal football24.ua.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?
- Słyszałem też plotki, że otrzymaliśmy pozwolenie dla graczy na wyjazd za granicę i chcemy to wykorzystać do ich sprzedaży dzięki sparingom. Nie jest tak. Złożyłem oficjalne oświadczenie, że wiosną żaden z Ukraińców nie opuści Dynama - dodał.
Surkis wyjaśnił ponadto, że wszystkie wpływy z meczu w Warszawie - ze sprzedaży biletów, koszulek i reklam - zostaną przekazane na konto Ambasady Ukrainy w Warszawie.
- Naszym jedynym warunkiem jest, aby cała kwota trafiła na pomoc obywatelom naszego kraju. Chcemy wspierać uchodźców, pomoc humanitarną i lekarzy. Nasz klub nie chce ani grosza - tłumaczył.
- Ciągle słyszę, że Surkisowie to uzurpatorzy i źli przywódcy, a także inne epitety. Jedyne, co mogę odpowiedzieć, to: kup udziały, zostań współwłaścicielem i dołącz do zarządu. (...) Jak na ironię, nie ma kolejki chętnych. Łatwo być mądrym w internecie czy na protestach - zakończył.
Czytaj także:
- Tragiczny los piłkarek FK Mariupol. "Wywieziono je do Rosji"
- Czerczesow został zapytany o wojnę. Odpowiedział wymijająco