Bayern Monachium kontynuuje zwycięską passę w rozgrywkach Bundesligi. Podopieczni trenera Juliana Nagelsmanna pokonali 3:0 Arminię Bielefeld.
Robert Lewandowski nie zdołał wpisać się na listę strzelców, choć miał swoje okazje. Reprezentant Polski asystował za to przy trafieniu Jamala Musiali w końcówce spotkania.
"Najlepsza faza początkowa Lewandowskiego od tygodni, ciągle był odnajdywany przez kolegów. Miał szanse w pierwszej połowie, mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie" - skomentował grę Lewandowskiego spox.de, przyznając mu notę 3 (w skali 1-6, gdzie 1 - najlepiej).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko
"Najpierw trafił w poprzeczkę, a potem 'zmusił' Laursena do strzelenia samobójczego gola. (...) Zajączek Wielkanocny musiałby zostawić w Barcelonie worki pełne pieniędzy, żeby ich było stać na Lewandowskiego. (…) W Bielefeld pojawiły się oznaki, że w tym roku nie zdoła powtórzyć wyczynu z poprzedniego sezonu, gdy strzelił 41 bramek" - oceniło "Suddeutsche Zeitung".
"To nie była dobra gra supergwiazdy" - skomentowali dziennikarze portalu sport.de. Tłumaczyli, że Polak nie wykorzystał sytuacji, kiedy mógł strzelić na 1:0 i momentami był zirytowany.
Najlepszym zawodnikiem Bayernu według portalu sofascore.com był Serge Gnabry, który uzyskał notę 8,8 (w skali 1-10). Robert Lewandowski otrzymał 7,1, a więc poniżej średniej zespołu (7,37).
Lepiej "Lewy" wypadł w zestawieniu whoscored.com. 34-latek został oceniony na 7,71 pkt i był to szósty wynik w zespole Bawarczyków.
Na cztery kolejki przed końcem Bayern Monachium ma dziewięć punktów przewagi nad Borussią Dortmund.
Czytaj także:
- Lewandowski wiedział, co robi. Nagranie jest już w sieci
- Hasan Salihamidzić o Robercie Lewandowskim