Coraz bliżej sprzedaży Chelsea FC. Na pomoc Ukraińcom może trafić 3 mld funtów!

Getty Images / Juanjo Martin / Na zdjęciu: piłkarze nożni Chelsea
Getty Images / Juanjo Martin / Na zdjęciu: piłkarze nożni Chelsea

Brytyjskie media informują, że jest coraz bliżej sprzedaży Chelsea FC. Transakcja łącznie ma kosztować nowych inwestorów ok. 3 mld funtów. Co ważne, kwota w całości może trafić na pomoc Ukraińcom.

Wygląda na to, że niewiele dzieli nas od historycznego wydarzenia w świecie futbolu. Takim będzie sprzedaż Chelsea FC przez Romana Abramowicza.

Angielski klub w czasach zarządzania przez rosyjskiego oligarchę wygrał wszystko. Jednak po tym jak Rosja brutalnie zaatakowała Ukrainę, ten został praktycznie zmuszony do sprzedaży klubu przez brytyjski rząd, który na mocy nałożonych sankcji zamroził jego cały majątek na Wyspach Brytyjskich.

Na początku mówiło się o 10 potencjalnych nowych inwestorach. Po kilku tygodniach "Daily Mirror" poinformował, że w grze zostało już tylko trzech potencjalnych nowych właścicieli Chelsea FC. Co więcej, każdy z nich ma już doświadczenie w sporcie. Głównie mowa o sportach typowo amerykańskich, jednakże dwóch posiada również udziały w innych klubach piłkarskich.

Kwota jaka ma być potrzebna na przejęcie udziałów Chelsea FC to ok. 3 mld funtów. Jak się okazuje, są dwa scenariusze gdzie miałyby trafić te pieniądze. Pierwszym z nich jest przekazanie tej kwoty w całości na pomoc ukraińskiej społeczności, po tym jak została ona dotknięta wojną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko

Natomiast drugi z nich to zamrożenie całej kwoty na rachunku powierniczym. Pieniądze miałyby tam czekać aż zostaną zdjęte z Romana Abramowicza sankcje nałożone przez brytyjski rząd.

Warto jednak podkreślić, że na początku marca, kiedy klub oficjalnie trafił na sprzedaż, Abramowicz zarzekał się, iż pieniądze uzyskane z tego tytułu trafią do ofiar wojny. Miałyby one zostać przekazane przez fundację charytatywną założoną przez zespół rosyjskiego oligarchy.

Zobacz także: UEFA wycofuje się z kontrowersyjnego pomysłu
Zobacz także: Wiemy, co z przyszłością Tomasza Kędziory