Wybitny reprezentant Polski zapisał piękną kartę w historii Borussii Dortmund. Łukasz Piszczek spędził 11 lat na Signal Iduna Park i był jednym z symboli tej drużyny. Po wielu sezonach w Bundeslidze prawy obrońca postanowił wrócić do Polski.
Telefony rozdzwoniły się, gdy piłkarz wypełnił swój kontrakt z dortmundczykami. Jesienią Czesław Michniewicz próbował przekonać Piszczka do transferu na Łazienkowską. Były kadrowicz przyznał, że mógł też dołączyć do sztabu szkoleniowego Wisły Kraków.
- Kilka polskich klubów się do mnie odezwało. Między innymi trener Michniewicz się odezwał, ale miałem już plan na siebie i wszystkim osobom dziękowałem za zainteresowanie. Swoją drogę już wybrałem - stwierdził w rozmowie z Sebastianem Staszewskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko
Piszczek doskonale zna ówczesnego trenera Legii Warszawa, swego czasu obaj współpracowali w Zagłębiu Lubin. 36-latek wciąż jest czynnym zawodnikiem i zajmuje się sprawami LKS-u Goczałkowice, który jest piątą siłą swojej grupy III ligi.
Zimą były gracz Borussii miał jeszcze jedną opcję. Mówiło się, że Piszczek dołączy do sztabu kadry, jeśli Adam Nawałka zostanie selekcjonerem. Doświadczony piłkarz był nawet po słowie z prezesem PZPN, jednak ten ostatecznie postawił na Michniewicza - więcej TUTAJ.
Czytaj także:
UEFA wycofuje się z kontrowersyjnego pomysłu. Co z Ligą Mistrzów?
Milik rozwiał wątpliwości. Wystarczyły trzy słowa