Łodzianie objęli prowadzenie w 49. minucie za sprawą Kristoffera Normanna Hansena, ale po chwili na 1:1 wyrównał Kyryło Petrow. W 78. minucie gola na wagę trzech punktów dla kielczan zdobył Jewgienij Szykawka, dzięki czemu Korona jest jeszcze w grze o awans bezpośredni. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
- Mieliśmy własne problemy, lecz przyjechaliśmy tutaj z wiarą w sukces. Mecz się dla nas nie układał, bo straciliśmy bramkę na początku drugiej połowy, co po raz kolejny nam się przytrafiło. Musimy nad tym popracować, lecz poza tym same poza tym same pozytywy - powiedział na konferencji pomeczowej trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński.
- Musimy się teraz podleczyć. Dobrze, że następny mecz gramy dopiero w sobotę. To o jeden dzień więcej niż mieliśmy teraz. Patrzymy dalej w przyszłość i będziemy walczyć o bezpośredni awans. Zbliżyliśmy się do Widzewa, chociaż ta przewaga jest wciąż duża, ale zostały jeszcze cztery kolejki. Jutro jeszcze gra Arka z ŁKS-em i na pewno będzie ciekawie. Jeszcze raz gratulacje dla naszych chłopców, bo dali z siebie wszystko - dodał szkoleniowiec Korony Kielce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!
Przez tę porażkę Widzew Łódź może stracić drugie miejsce w tabeli Fortuna I Ligi. Stanie się tak, jeśli w środę Arka Gdynia pokona ŁKS Łódź. Ale trener czerwono-biało-czerwonych uspokajał:
- Powiem to, co powiedziałem w szatni zawodnikom. Zostało kilka tygodni, tylko cztery mecze. Z taką grą, z tym co pokazaliśmy i jeśli poprawimy skuteczność, wierzę, że zrealizujemy to, o czym wszyscy marzymy. Musimy być spokojniejsi w tej ostatniej fazie akcji - wykańczać wszystko, co sobie wypracujemy. Nie możemy popełniać też takich prostych błędów jak przy drugiej bramce - powiedział Janusz Niedźwiedź.
W widzewskiej szatni po meczu z pewnością nie było wesoło, bo - szczególnie w pierwszej części gry - to właśnie ekipa z al. Piłsudskiego przeważała na boisku w hicie.
- Teraz najważniejsze jest, żebyśmy się zjednoczyli pomimo tego wyniku, który boli nas wszystkich. Nie mamy do drużyny pretensji. Tak, jak walczyliśmy dzisiaj i jak dominowaliśmy, to powinniśmy ten mecz zamknąć już w pierwszej połowie. Tego oczekujemy. W meczu derbowym musimy zagrać taki sam futbol jak dzisiaj - z takim charakterem, z taką determinacją i z taką prędkością gry. Wiem, że drużynę na to stać - zakończył Niedźwiedź.
W następnej, 31. serii gier Korona Kielce zagra u siebie z Górnikiem Polkowice w sobotę o 18:00. Z kolei Widzew czekają derby Łodzi z ŁKS-em 3 maja o 18:00.
Czytaj też: Kibice GKS-u Katowice nieprędko wrócą na stadion. Wojewoda podjął decyzję