Niepowodzenia FC Barcelona w ostatnich tygodniach mogą słono kosztować. Wydawało się, że drużyna dowodzona przez Xaviego pewnie zmierza po drugie miejsce w lidze, a lada moment w Katalonii mogą nerwowo oglądać się za plecy. Po 33 kolejkach przewaga nad piątym Betisem wynosi sześć punktów.
Z jednej strony to dużo, z drugiej mało. W tryby dobrze działającej maszyny Xaviego wpadł piach i w drugiej połowie kwietnia Barca zaczęła gubić punkty. Porażki z Cadiz i Rayo Vallecano były kubłem zimnej wody wylanym na głowę.
Szkoleniowiec postanowił zareagować i z myślą o podniesieniu morale zorganizowano w klubie wspólne grillowanie. Oprócz piłkarzy w spotkaniu uczestniczyli też prezydent Joan Laporta i wiceprezydent Rafael Yuste.
Okazuje się, że miło spędzony czas może być opłakany w skutkach. Już w czwartek klub poinformował o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa Oscara Minguezy. W piątek na listę zakażonych trafił obecny na grillu Martin Braithwaite. Obaj piłkarze u Xaviego grali rzadko, lecz niewykluczony jest efekt domina i pozytywne wyniki testów u zawodników z podstawowego składu.
Kolejny mecz Barcelona rozegra w niedzielę o godzinie 21.00. Na Camp Nou przyjedzie Majorka. Mingueza i Braithwaite na pewno w tym meczu nie zagrają, ale dopiero najbliższe kilkadziesiąt godzin pokaże, czy pole wyboru Xaviego nie będzie jeszcze bardziej zawężone.
Zobacz też:
Koeman uderza w Barcelonę. "Zmiana trenera nie gwarantuje poprawy"
Taki jest plan Barcelony ws. Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gracz Barcelony zachował się jak Ronaldo