PKO Ekstraklasa. Michał Pazdan uratował... Śląsk Wrocław

Newspix / JACEK PRONDZYNSKI/FOTOPYK / Na zdjęciu: Fabian Piasecki i Bogdan Tiru
Newspix / JACEK PRONDZYNSKI/FOTOPYK / Na zdjęciu: Fabian Piasecki i Bogdan Tiru

Jagiellonia Białystok zremisowała 1:1 (0:0) Śląsk Wrocław w meczu 31. kolejki PKO Ekstraklasy. Zespół z Podlasia przeważał przez praktycznie całe spotkanie, ale nie potrafił zamienić tego na gole. Niewykorzystane okazje zemściły się w końcówce.

Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław należą do jednych z najgorszych drużyn PKO Ekstraklasy w 2022 roku, ale dzięki punktom zgromadzonym w rundzie jesiennej nadal utrzymują się poza strefą spadkową. Ich mecz miał jednak dość sporą stawkę. Wiadomo było, że jego zwycięzca zyska duży spokój przed końcówką obecnego sezonu.

Wbrew pozorom żaden z zespołów nie miał zamiaru kalkulować i widzowie zgromadzeni na trybunach nie mogli narzekać na nudę. Spotkanie z większym animuszem zaczęli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka świetnych okazji. Wynik już w 8. minucie powinien otworzyć Taras Romanczuk, ale trafił tylko w spojenie słupka z poprzeczką po świetnym dośrodkowaniu Bojana Nasticia z rzutu wolnego. Można powiedzieć, że szczęście uratowało gości. Zresztą nie jedyny raz. Tuż przed upływem kwadransu gry strzał Marka Guala z dobrej pozycji okazał zbyt lekki aby zaskoczyć Matusa Putnocky'ego, a następnie uderzenie głową Michała Pazdana po centrze z rzutu rożnego zatrzymał przed linią bramkową jeden z rywali.

Druga część pierwszej połowy była już bardziej wyrównana, a oglądający ją nie mogli czuć rozczarowania. Tempo cały czas było niezłe, gra jak polską ligę nieźle się kleiła, a sytuacji również nie brakowało. Jedyne czego zabrakło to gole. W Śląsku kapitalną szansę miał "Caye" Quintana, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem zbyt długo zwlekał z uderzeniem i ostatecznie zablokował go Nastić. W Jagiellonii najbliższy trafienia był Bartłomiej Wdowik, którego strzał z dystansu zatrzymał się na wewnętrznej części słupka.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany w Lechii. Czy klubowi grozi niedawny scenariusz Wisły?

W drugą połowę meczu znowu zdecydowanie lepiej weszła Jagiellonia, ale tym razem udało się jej to zaznaczyć także golem. Podobnie jak w ostatnich tygodniach błysnął duet sprowadzony w trybie awaryjnym z Ukrainy. Diego Santos Carioca dostał podanie w tempo na lewym skrzydle i zagrał do Guala, a ten pewnym płaskim strzałem tuż przy słupku nie dał już szans Putnocky'emu.

Śląsk znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Jego zawodnicy wyraźnie nie mieli pomysłu na przeciwnika, a wskazówki trenera Piotra Tworka z ławki rezerwowych niewiele pomagały. Na dodatek grupa ich kilkudziesięciu kibiców obecna na Stadionie Miejskim w Białymstoku traciła cierpliwość z każdą minutą. "Biegać, walczyć i się starać, a jak nie to wypier***ać" - słychać było z sektora.

Z upływem czasu na twarzy coraz większej liczby zawodników z Wrocławia malowała się bezradność. - Dobra, kur**, jedziemy - krzyknął w pewnym momencie do kolegów z zespołu Krzysztof Mączyński, ale niewiele to pomogło.

Ostatecznie do piłkarzy Śląska dłoń wyciągnęli rywale. W 83. minucie rezerwowy Dennis Jastrzembski zgubił Pawła Olszewskiego i pomknął lewym skrzydłem, po czym niemal z linii końcowej wstrzelił piłkę na piąty metr. Tam niefortunnym wślizgiem piłkę do siatki skierował Pazdan.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
1:0 - Marc Gual 53'
1:1 - Michał Pazdan (sam.) 83'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Kacper Tabiś (78' Paweł Olszewski), Michał Pazdan, Bogdan Tiru, Bojan Nastić, Bartłomiej Wdowik (78' Bartosz Bida) - Karol Struski (86' Andrzej Trubeha), Taras Romanczuk, Martin Pospisil - Diego Santos Carioca, Marc Gual.

Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Bejger (60' Patryk Janasik), Wojciech Golla, Mark Tamas - Robert Pich (60' Dennis Jastrzembski), Petr Schwarz, Krzysztof Mączyński, Dino Stiglec - Patrick Olsen (71' Waldemar Sobota) - "Caye" Quintana (71' Adrian Łyszczarz), Fabian Piasecki.

Żółte kartki: Karol Struski, Taras Romanczuk, Andrzej Trubeha - "Caye" Quintana, Wojciech Golla.

Sędzia: Damian Kos.

Widzów: 6846.

Źródło artykułu: