Maciej Bębenek: Z ŁKS-em Łódź musimy wygrać

 / Znicz
/ Znicz

Zawodnicy Sandecji na cztery mecze rozegrane na wyjeździe cztery razy doznali goryczy porażki. Na domiar złego, drużyna z Nowego Sącza straciła poza własnym boiskiem 10 goli nie strzelając przy tym żadnego. Sandecja po dobrym początku jest coraz niżej w tabeli. Teraz przed podopiecznymi Dariusza Wójtowicza ciężki pojedynek z ŁKS-em Łódź.

Zawodnicy Sandecji Nowy Sącz kontynuują fatalną passę meczów bez wyjazdowego zwycięstwa. Tym razem polegli oni w Stalowej Woli. - Przegraliśmy kolejny mecz na wyjeździe. To był chyba nasz najsłabszy pojedynek na obcym stadionie. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie strzeliliśmy bramki. Stal wykorzystała to co miała i dlatego przegraliśmy 2:0. My mieliśmy prowadzić grę, mieliśmy mieć więcej sił, bo Stalówka niedawno wróciła ze Świnoujścia. Byli po długiej podróży, mieliśmy na nich siąść... Nie wyszło. Szkoda, że nie możemy się przełamać na wyjeździe - stwierdził Maciej Bębenek, piłkarz drużyny z Nowego Sącza.

Zawodnicy Sandecji cały czas myślą o swoistej klątwie, która nad nimi wisi. Nie dość, że z obcego terenu nie przywieźli jeszcze punktu, to nawet nie zdobyli gola. - Mogę powiedzieć w ten sposób, że już zdarzyło mi się przeżyć to, że bodajże przez całą rundę nie wygraliśmy meczu na wyjeździe. To jest naprawdę coś nieprzyjemnego, bo cały czas się o tym myśli, później to już mentalnie siedzi w głowie zawodnika. Mam nadzieję, że się w końcu przełamiemy i to była nasza ostania porażka, przynajmniej w takim stylu, w meczu wyjazdowym - dodaje z niepokojem Bębenek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Brakuje bramek na obcych stadionach, brakuje konsekwencji. Przynajmniej w meczu ze Stalą tak było - zaznacza piłkarz.

Zawodnicy z Nowego Sącza w Stalowej Woli nie grali źle, ale trzy punkty zasłużenie wywalczyli jednak piłkarze Stalówki. Goście zaczęli grać dopiero, gdy przegrywali. Taka sytuacja zdarza się już nie po raz pierwszy. - W ostatnich meczach ze Zniczem Pruszków czy Górnikiem Łęczna dopiero jak straciliśmy bramkę to zaczęliśmy grać. Ze Stalą też straciliśmy drugiego gola, próbowaliśmy szarpać, odrabiać straty, a jakoś od początku nie potrafiliśmy narzucić własnego stylu gry. Mieliśmy sytuację, nie wykorzystaliśmy jej - powiedział Bębenek, który już w początkowych fragmentach pojedynku znalazł się w sytuacji sam na sam golkiperem drużyny z Podkarpacia. Tej znakomitej okazji gracz Sandecji nie wykorzystał.

Teraz drużynę z Nowego Sącza czeka niezwykle ciężkie zadanie. Sandecja na własnym stadionie podejmować będzie ŁKS Łódź. - Teraz musimy się już przygotować do niedzielnego spotkania z ŁKS-em Łódź, gdzie po prostu musimy wygrać, bo będzie kiepsko i zamiast w górę tabeli, będziemy się piąć w dół - zakończył Maciej Bębenek.

Komentarze (0)