Trener Lechii o oddaniu kontroli nad meczem. Zadecydowała przedmeczowa taktyka

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: trener Lechii Tomasz Kaczmarek
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: trener Lechii Tomasz Kaczmarek

Lechia Gdańsk wyszła ultraofensywnym ustawieniem na mecz ze Stalą Mielec. Z jednej strony gdańszczanie korzystali na tym w pierwszej połowie, w drugiej jednak nie bronili się na wysokim poziomie wtedy, kiedy trzeba było szanować wynik.

Spotkanie Lechii Gdańsk ze Stalą Mielec obfitowało w zwroty akcji. - Na pewno był to mecz bardzo skomplikowany. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, mieliśmy dużo sytuacji, w tym na 3:0, gdy zabrakło centymetrów. Przeciwnik miał jedną sytuację po naszym indywidualnym błędzie, ale fantastycznie zagrał Michał Nalepa. Wiemy z własnego doświadczenia, że 2:0 to bardzo trudny wynik - przyznał Tomasz Kaczmarek na konferencji prasowej.

- Będzie moment, w którym porozmawiam z zawodnikami, bo nie jest tak, że chcemy dowieźć zwycięstwo, tylko zagrać jeszcze lepszą drugą połowę. Nagle jest jedna sytuacja, bramka samobójcza i tracimy kontrolę. Są fazy, gdy brakuje nam energii, determinacji i by lepiej bronić zespołowo. W takich fazach widać, że mamy na boisku bardzo dużo ofensywnych zawodników, którym trudniej jest wtedy grać. Przez to oddaliśmy kontrolę nad meczem - dodał.

Mielczanie w pewnym momencie zyskali kontrolę nad meczem. - Stal Mielec zasłużyła na drugiego gola, to nie była ich pierwsza sytuacja od momentu na 2:1, a przynajmniej trzecia. Jedyne co dobre to to, że po ich bramce mieliśmy 15 minut i wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie strzelić trzecią bramkę mając na to jakość i mentalność. W tej grupie jest bardzo dużo ambicji, mamy 56 punktów i nikt nam ich nie podarował. Kilku potrzebujemy, by osiągnąć nasz cel. Końcówka była kontrowersyjna, ale jak przez 5 minut jest to sprawdzane, to decyzja jest prawidłowa i zasługiwaliśmy na bramkę. To ważne trzy punkty - podkreślił Kaczmarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"

Trener Stali Adam Majewski miał spore pretensje do sędziów za to, jak wyglądała wideoweryfikacja po ostatnim golu Łukasza Zwolińskiego. - Ja nigdy nie protestuję, tylko mam zaufanie do arbitrów, że bezbłędnie wykonują swoją pracę. Z mojej strony obojętnie w jakich sytuacjach, nie ma żadnych interwencji - stwierdził trener.

Ważne dla przebiegu końcówki meczu były roszady w składach. - Pierwsze zmiany zrobiliśmy w 66. minucie przy stanie 2:1, gdy Stal miała więcej z gry. Wyszliśmy doświadczonym zespołem z dużą jakością i w momencie, gdy Stal przejęła kontrolę nad meczem nie był to na to moment, by decydować emocjonalnie. Miałem wrażenie, że zmiany Kubickiego i Diabate były dobre, Conrado stał na zmianę przed drugą bramką przeciwnika. Clemens też miał kilka dobrych ofensywnych momentów. Zmiany są skomplikowanym tematem, bo trudno podjąć decyzję by nie było to za wcześnie lub za późno - przyznał Tomasz Kaczmarek.

Czytaj także: 
Cracovia "zaczepiła" Lecha
Górnik zarobi na Kubicy?

Komentarze (1)
avatar
Husarzyk
8.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ważne, że Lechii upiekło się i że mieli szczęście w meczu ze Stalą Mielec