Od Wróbla do Nwaogu - przegląd najgłośniejszych wydarzeń rundy jesiennej I ligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwszoligowcy rozegrali ponad 150 meczów w niespełna cztery miesiące. W tym czasie na boiskach i poza nimi działo się naprawdę sporo. Które wydarzenia szczególnie zapadły w pamięć?

1
/ 10

Kasprzik zatrzymał Frańczaka. [tag=565]

[/tag]Flota rozpoczęła rozgrywki od siedmiu zwycięskich spotkań bez straconego gola, czym przyciągnęła uwagę piłkarskiego światka. Seria nawet nie rozpoczęłaby się bez Grzegorza Kasprzika, a konkretnie bez jego interwencji w przedostatniej minucie meczu z Olimpia Grudziądz.

Debiutujący przed świnoujską publicznością bramkarz zatrzymał strzał z rzutu karnego Adriana Frańczaka. - Publiczność po meczu skandowała moje personalia, co było miłą reakcją. Nie czuje się jednak bohaterem. Po prostu wykonałem swoją robotę między słupkami - komentował na gorąco Kasprzik. Po zakończeniu rundy golkiper przyznał, że konfrontacja skutecznie zapisała się w jego pamięci.

2
/ 10

Być albo nie być młodzieżowcem?

Niemal równolegle do meczu w Świnoujściu toczył się bój Arki z Wartą. A tam małą burzę wywołał inny debiut - Juliena Tadrowskiego. Obrońca pełnił przez dziewięć minut rolę jedynego młodzieżowca wśród gdynian. Zdaniem poznaniaków Tadrowski wcale jednak młodzieżowcem nie jest.

Warta powołała się na zapis regulaminu, według którego piłkarz grający z takim statusem musi być przez minimum trzy lata szkolony w klubie zrzeszonym w PZPN. Tymczasem Tadrowski spędził juniorskie lata we Francji.

Zieloni domagali się walkowera. Takowego do dziś nie otrzymali.

3
/ 10

- Jeżeli na trybunach było 1300 osób, to wszystkie widziały, co się tutaj działo. To był kabaret w wykonaniu pana Karkuta. Gdybym wiedział, że tak będzie, to byśmy nie wyszli na mecz - trener Kolejarza, mówiąc delikatnie: nie był rad z pracy arbitra podczas meczu z Olimpią Grudziądz.

- W takim meczu 11 kartek pokazać? Jeżeli dwóch zawodników zderza się głowami, to żółtą kartkę dostaje dwóch. A tu dostał tylko Szufryn. Dlaczego nie dostało dwóch? Bo nie widział. Dlaczego nie widział? Bo jest słaby! Można przeklinać? Bo jest k**** słaby! Albo tendencyjny - mówił podniesionym głosem podczas konferencji Cecherz.

4
/ 10

Outsider poszedł w rekordy.

Polonia Bytom wskoczyła na pierwszoligowy front w miejsce wycofanego Ruchu Radzionków. Spisała się jesienią... koszmarnie. W siedemnastu kolejkach nie doczekała się zwycięstwa. Ugrała zaledwie cztery remisy, straciła niemal trzykrotnie więcej bramek niż strzeliła. W XXI wieku tak złego bilansu półmetka nie miała żadna inna drużyna na zapleczu ekstraklasy.

5
/ 10

Nwaogu wziął piłkę w swoje ręce.

Arka była o krok od wywalczenia remisu w spotkaniu z Zawiszą. Wystarczyło tylko i aż zamienić na gola rzut karny. Miał go wykonać Marcus Vinicius Da Silva, ale nie pozwolił mu na to Charles Nwaogu!

Na nic zdały się argumenty trenera Petra Nemca i kolegów z zespołu. Nigeryjczyk odstawił teatrzyk i sam ustawił futbolówkę na jedenastym metrze. Strzelił... obok bramki. - Mogę tylko przeprosić za ostatnią minutę i to co zrobił Nwaogu. Jestem wściekły, bo on w ogóle nie powinien brać się za tego karnego - grzmiał szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Niesubordynowanego strzelca spotkała dotkliwa kara. Arka rozwiązała z nim kontrakt za porozumieniem stron. - Bardzo żałuję tego, co się stało. Gdybym strzelił karnego, to pewnie kibice nosiliby mnie na rękach. A tak... Nie mam żalu do Arki - ubolewał Nwaogu, który do dziś pozostaje bez klubu, a ostatnio trenował z rezerwami Floty.

6
/ 10
Piłkarze olsztyńskiego klubu w trakcie meczu z Polonią Bytom
Piłkarze olsztyńskiego klubu w trakcie meczu z Polonią Bytom

Przerwa w Olsztynie.

Sędzia Łukasz Szczech przerwał na kilka minut potyczkę Stomilu z Zawiszą. Powód? Chuligańskie wybryki w drugiej połowie. Najpierw płot sforsowała część przyjezdnych fanów, następnie na koronę stadionu wbiegli miejscowi.

Do działania przystąpili policjanci, którzy nie dopuścili do starcia stron. Sprawna interwencja pozwoliła opanować sytuację i wznowić zmagania na murawie. Ucierpiało ogrodzenie i kilkanaście plastikowych krzesełek. Wartość zniszczeń szacowano na 10 tys. zł.

7
/ 10

Bohaterowie nie byli zmęczeni.

Świnoujścianie po dramatycznym, pucharowym starciu z Cracovią wybrali się na ligowe spotkanie z ŁKS-em. Wyjazdowi towarzyszyły małe obawy, czy lider zregeneruje się w ciągu trzech dni?

Jeszcze przed przerwą mecz był wyrównany, momentami nawet ze wskazaniem na łodzian. W drugiej części Flota zdemolowała przeciwnika, strzelając Bogusławowi Wyparle aż pięć bramek. Końcowy wynik 7:1 to najwyższa wygrana Wyspiarzy w historii pierwszoligowych zmagań. Od czasu reformy rozgrywek nikt wcześniej nie zdobył siedmiu goli na obcym terenie.

8
/ 10

Trenowali w samotności.

Fatalna sytuacja finansowo-organizacyjna zmusiła piłkarzy GKS-u Katowice do rygorystycznych ruchów. Na spotkanie z GKS-em Tychy wyszli w koszulkach z hasłem "Oddajcie GieKSę miastu", po nim ogłosili zawieszenie regularnych treningów.

- Jeżeli chociaż jeden z zawodników nie będzie miał pieniędzy na to, żeby dojechać na trening, to nie fair byłoby, żeby reszta drużyny w tym samym czasie trenowała - wyjaśnił wówczas sytuację trener Rafał Górak.

Jego podopieczni stawili się na zajęciach dopiero dwa dni przed konfrontacją z Miedzią Legnica. Do tego czasu trenowali indywidualnie. Sportowy efekt takich przygotowań nie był najlepszy. Katowiczanie przegrali 0:2.

9
/ 10

Wróbel jak rasowy snajper.

Dochodziła 94. minuta starcia Olimpii z GKS-em Katowice. Grudziądzanie przegrywali różnicą jednego trafienia i ich szanse na wywalczenie punktu wydawały się niewielkie.

W ostatniej akcji szansy w ofensywie postanowił poszukać bramkarz - Michał Wróbel. - Mam dobre warunki i chciałem pomóc kolegom. Nie liczyłem, że uda mi się strzelić. Chciałem wprowadzić tylko trochę zamieszania, żeby jeden czy dwóch zawodników rywala się na mnie skupiało. Z tego co zauważyłem, to żaden nie zwracał na mnie uwagi - opowiadał golkiper, który strzałem głową zamienił na gola dośrodkowanie z rzutu rożnego.

Wróbel był bez wątpienia bohaterem wieczoru przy Bukowej. Przed zdobyciem gola na wagę remisu popisał się też kilkoma skutecznymi interwencjami.

10
/ 10

Zima w październiku.

Runda jesienna miała zakończyć się 18 listopada. Zakończy się tydzień później. A wszystko to z powodu ataku zimy, który nie pozwolił rozegrać meczu pomiędzy Miedzią i Dolcanem. Intensywne opady śniegu praktycznie uniemożliwiały przygotowanie boiska. Po rozmowach sędziów i delegata postanowiono odwołać zawody.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)