W tym artykule dowiesz się o:
Sevilla FC w XXI wieku sięgnęła już po Puchar UEFA (2-krotnie), Puchar Króla, Superpuchar Hiszpanii czy Superpuchar Europy. Tymczasem zespół po zdobyciu tych trofeów kompletnie się zmienił i powinien już drugi raz z rzędu obyć się bez występów na zagranicznych stadionach. W tegorocznym finale Pucharu Króla znalazły się jednak dwa zespoły, które awansowały do Ligi Mistrzów, Malaga CF dostała karę rocznej absencji, a Rayo Vallecano nie otrzymało licencji na grę w Europie. Efekt? Dopiero dziewiąta Sevilla jest rywalem Śląska Wrocław w walce o grupową fazę Ligi Europejskiej.
Co więcej, główny wpływ na zwycięstwa Andaluzyjczyków w poprzednim sezonie miał duet Alvaro Negredo - Jesus Navas, których już na Sanchez Pizjuan nie ma. Sevilla była niezwykle aktywna na rynku transferowym, dokonała ciekawych wzmocnień, jednak machina trenera Unaia Emery'ego będzie funkcjonować na najwyższych obrotach dopiero za jakiś czas. Zapraszamy czytelników do analizy mocnych i słabych stron rywala trzeciego zespołu T-Mobile Ekstraklasy w IV rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej!
Największe atuty Sevilli:
Kwartet ofensywny - Andaluzyjczycy grają wyjściowym systemem 4-2-3-1, gdzie niezwykle ważną rolę odgrywają czterej piłkarze z przodu. Na chwilę obecną są to Diego Perotti, Marko Marin, Vitolo i Carlos Bacca (król strzelców ligi belgijskiej) Ponadto wśród zmienników na tych pozycjach mogą występować Bryan Rabello, Raul Rusescu (król strzelców ligi rumuńskiej), Kevin Gameiro oraz Jairo Samperio. Trzeba zwrócić uwagę na to, że z całej ósemki tylko Perotti jest w klubie dłużej niż dwa miesiące!
W grze ofensywnej tej czwórki widoczna jest ciągła zmiana pozycji. Na papierze klasyczną "dziewiątką" jest Bacca, który jednak często potrafi wrócić się po piłkę nawet na własną połowę. Grę tej czwórki cechują błyskawiczne, szybkie podania po ziemi, często na jeden kontakt i głównie w centralnym rejonie boiska, a jej podstawową postacią jest wypożyczony z Chelsea Londyn, Marin, który już zjednał sobie kibiców na nowym stadionie.
Bośniak od początku swojej przygody na Sanchez Pizjuan stara się wziąć ciężar ofensywnej gry na własne barki. Jest niezwykle ruchliwy, szybki i nie wolno zostawić mu choćby trochę wolnego miejsca. Przekonali się o tym już piłkarze Manchesteru United podczas niedawnej towarzyskiej potyczki z tym klubem. Poniżej jedna z ulubionych akcji Sevilli, Marin nieatakowany wyprowadził piłkę z własnej połowy, reszta kwartetu robi zamieszanie, Bacca wypuszcza Vitolo, a ten oddaje z powrotem do Marina:
Geoffrey Kondogbia - tak jak królem ofensywy jest Marin, tak królem tyłów pozostaje 20-letni Francuz. Wydaje się, że największym sukcesem włodarzy Sevilli w trwającym okienku transferowym było pozostawienie rosłego piłkarza, choć łączono go już z czołowymi klubami, na czele z Realem Madryt. Piłkarscy analitycy są jednak pewni, że prędzej czy później Kondogbia będzie grał o najwyższe laury.
20-latek jest uznawany za jednego z najlepszych defensywnych pomocników młodego pokolenia, a w Sevilli odpowiedzialny jest za rozprowadzanie piłki. Potrafi rewelacyjnie utrzymać się przy niej, mając na plecach rywala, ma doskonały przegląd pola i jednym zagraniem może uruchomić świetny atak. Do tego często wspiera obrońców, a dzięki swojej posturze (1,92!), która nie przeszkadza mu w zwinnych ruchach, jest zaporą niemalże nie do przejścia. Dla Francuzów to już nowy Patrick Vieira.
Próbka umiejętności Kondogbii w jednym z zeszłorocznych meczów:
Beto - Drugim piłkarzem, który często chroni Sevillę przed stratą bramki jest bramkarz Beto. Portugalczyk w styczniu tego roku został wypożyczony, a następnie kupiony z SC Bragi, co błyskawicznie okazało się to strzałem w dziesiątkę włodarzy Andaluzyjczyków. Beto zastąpił między słupkami Andresa Palopa i wygrał rywalizację z Javi Varasem, a to wszystkie dzięki fenomenalnemu refleksowi, który pozwolił mu bronić w niewiarygodnych sytuacjach.
Słaba strona Sevilli:
Linia defensywna - Portal wyróżnił tylko jedną słabą stronę, która ma jednak charakter złożony. Składa się bowiem na nią cała czwórka, grająca na papierze tuż przed golkiperem. Gdyby nie Kondogbia i Beto Sevilla traciłaby znacznie więcej bramek, a wszystko przez obrońców, którzy są zdecydowanie najsłabszym punktem zespołu z Sanchez Pizjuan.
Strata gola przeciwko Realowi Madryt w poprzednim sezonie (Fazio źle obliczył lot piłki, a Coke zupełnie zgubił Cristiano Ronaldo, obaj zagrają również w czwartek):
Gra obronna Sevilli wygląda bardzo chaotycznie i już na pierwszy rzut oka widać, że gdy rywal ma piłkę, coś jest nie tak. Kiedy przeciwnik długo rozgrywa futbolówkę w ataku pozycyjnym i wszyscy piłkarze Andaluzyjczyków zdążą się wrócić, tworzony jest istny mur z siedmiu piłkarzy, stosujących agresywny pressing, podwajanie, a nawet potrajanie krycia, aby jak najszybciej odebrać piłkę. Dzięki temu niwelują indywidualne błędy. W pojedynkach jeden na jednego każdy z czwórki defensorów jest bowiem bezradny. Na dodatek trener Unai Emery nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanej dwójki - Nicolas Pareja i Daniel Carrico.
Gra czwórką obrońców odbywa się tylko i wyłącznie po stracie piłki. Normalnie boczni defensorzy - z prawej strony Coke, a z lewej Alberto Moreno znajdują się niemalże pod polem karnym rywali. Nie stanowią jednak większego zagrożenia pod bramką, ale skutecznie rozciągają obronę, która ma wtedy wielkie problemy z upilnowaniem w środku wspomnianego na początku ofensywnego kwartetu. W przypadku kontrataków żaden z nich nie ma możliwości na skuteczny powrót.
Środkiem będzie z kolei "rządzić" Federico Fazio i wobec kilku kontuzji Juan Cala (w odwodzie pozostają jeszcze niedoświadczony Israel Puerto, defensywny pomocnik Vicente Iborra czy boczny obrońca Fernando Navarro).
Fazio wzrostem nie ustępuje Kondogbii, ale z jego zwrotnością jest już tragicznie. To piłkarz głównie do rozgrywania piłki i podwyższenia przy stałych fragmentach gry, z kolei Cala to wychowanek Sevilli, który do podstawowego składu przebija się tylko i wyłącznie w razie kontuzji jednego z kolegów. Warto dodać, że w 38. meczach poprzedniego sezonu Sevilla zachowywała czyste konto zaledwie 9-krotnie!
Słabą postawę w obronie wykorzystało m.in. w ostatnią niedzielę Atletico Madryt, które nie bało się zaatakować rywala.
"Popis" umiejętności obrońców Sevilli w 1. kolejce Primera Division (Cristian Rodriguez przy linii bocznej minął Puerto, a następnie w polu karnym Fazio):
Stałe fragmenty gry - Pod bramką rywali mogą stanowić zagrożenie. Szczególnie, że za ich wykonywanie odpowiedzialny jest Ivan Rakitić, który potrafi przymierzyć z dystansu. Ponadto Chorwat w polu karnym najczęściej szuka rosłych Fazio i Kondogbii albo dobrze grającego głową Carlosa Bacci. W okolicach własnego pola karnego jest już gorzej - mimo zagęszczenia obrony zdarzają się fatalne nieporozumienia, a dodatkowo wracający defensorzy często zatrzymują akcję faulem. FK Mlada Boleslav jedynego gola w dwumeczu z Sevillą (0:3 i 1:6) strzeliła właśnie po trafieniu bezpośrednio z rzutu wolnego.
Konkluzje - Trener Unai Emery ma za zadanie wybudować zespół, który nawiąże do sukcesów sprzed 6-7 lat. Na to potrzeba czasu, a praktycznie cała ofensywa została wymieniona. Dwóch nowych obrońców doznało już kontuzji i fatalnie spisująca się defensywa pozostała praktycznie bez zmian.
Śląsk musi pójść na wymianę ciosów i liczyć, że strzeli więcej goli. Można za Kazikiem zaśpiewać "Panie Waldku, Pan się nie boi" i swoje rajdy prawą stroną dalej przeprowadza - szybkość Waldemara Soboty powinna bowiem skutecznie zaplątać nogi najbliższym przeciwnikom. Boczni obrońcy praktycznie nie uczestniczą w defensywie, a gra środkowych pozostawia wiele do życzenia. Z tego względu warto wychodzić z szybkimi kontrami, iść jeden na jednego (wyjątkiem starcie z Kondogbią), a także strzelać z dystansu - wszystko jak najszybciej, aby Sevilla nie zdążyła ustawić ciasnych szeregów przed golkiperem.
Jednocześnie trzeba bardzo uważnie kryć piłkarzy ofensywnych. Ogromną rolę mogą odegrać defensywni pomocnicy Śląska, a piłkarze z czwórki Marin, Perotti, Vitolo, Bacca (bądź jeden z rezerwowych) powinni być uważnie kryci na każdym kroku. Jeśli Śląsk Wrocław chce pokonać Sevillę, to teraz, na początku sezonu, ma do tego najlepszą sposobność. Z każdym miesiącem ta ekipa powinna się bowiem rozwijać i przy pomyślnych wiatrach już w tym roku może sięgnąć po Ligę Europejską. Oby te marzenia prysły jeszcze przed grupową fazą rozgrywek!