W tym artykule dowiesz się o:
La Gazetta Dello Sport: 1:0 z Legią Warszawa w oczekiwaniu na derby. Keita kreuje, strzela Hernanes
Trener Petković posadził na ławce czterech swoich podstawowych zawodników, ale i tak Lazio wygrało bez problemów swój pierwszy mecz w Lidze Europejskiej po golu Hernanesa. 18-letni Keita pierwszy raz znalazł się w wyjściowym składzie
W ciągu tygodnia trener Petković zapewniał, że nie myśli jeszcze o niedzielnych derbach, ale zagrał bez Ledesmy, Lulicia, Klose i Candrevy. Wszystko się udało: oni odpoczęli, a po zwycięstwie morale są wysokie.
Legia to dobra drużyna, ale więcej problemów było z jej kibicami w Rzymie niż z jej zawodnikami na Stadio Olimpico.
Corriere dello Sport: Lazio udanie zaczęło Ligę Europejską
Lazio rozpoczęło przygodę z Ligę Europejską od zasłużonego zwycięstwa. Świetny pucharowy debiut zaliczył młodziutki Keita, który asystował przy zwycięskim golu Hernanesa. Maksymalny wynik przy minimalnym nakładzie sił.
Weszlo.com: Bez wstydu, ale i bez punktów. Zero zaskoczenia, że Legia przegrała w Rzymie z Lazio, w sumie dziwne by było, gdyby wygrała. Chociaż przyznać trzeba, że moment na sprawienie niespodzianki był wymarzony: zbliżające się spotkanie derbowe z Romą sprawiło, że przeciwnicy zagrali nie tylko w nie najmocniejszym składzie, ale dodatkowo na pół gwizdka. Z tego względu właśnie - szkoda, że zespół Jana Urbana nie zrobił więcej i w drugiej połowie w ofensywie w zasadzie nie istniał. Bezradność z przodu bardzo rzucała się w oczy. Bramkarz gospodarzy w drugiej połowie - chociaż Legia bardzo długo goniła wynik - nie miał nic do roboty.
Sport.pl: W pierwszej połowie meczu z Lazio to Legia miała najlepszą sytuację do strzelenia gola, ale uderzenie Jakuba Koseckiego zatrzymał bramkarz gospodarzy. Po przerwie dużo lepsze było już Lazio, które szybko zdobyło bramkę i było bliżej kolejnej niż Legia wyrównania. Rywalizację w grupie J Ligi Europejskiej legioniści zaczęli od porażki 0:1.
La Repubblica: Hernanes strzela, Lazio wygrywa
Gol "Profety" na początku drugiej połowy zadecydował o udanym początku biancocelestich w grupie J.
W pierwszej połowie sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Gra charakteryzowała się seryjnymi błędami z obu stron, przez widowisko było słabe. Lazio dobrze broniło, ale nie miało jakości w ataku. Hernanes był za wolny, a Keita i Floccari nie mogli się odnaleźć.
W 22. minucie Legia miała najlepszą okazję, kiedy sam na sam z Marchettim znalazł się Kosecki. Wielkie brawa należą się bramkarzowi za tę interwencję.
Rzeczpospolita: Tak dobrej pierwszej połowy przeciwko tak dobremu przeciwnikowi Legia w tym sezonie jeszcze nie rozegrała. Piłkarze powtarzali, że wreszcie nie czują presji, bo system grupowy Ligi Europejskiej pozwala myśleć o awansie nawet po kilku porażkach. A Lazio? Wiadomo, liga włoska, gwiazdy i tradycja. Nikt nie wymagał od mistrzów Polski zwycięstwa, mieli nabrać doświadczenia i postarać się o niespodziankę.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że mecz był wyrównany tylko dlatego, że dla Lazio Liga Europejska to rozgrywki drugiej kategorii. Siódma drużyna Serie A jest mocniejsza od Steauy Bukareszt, której Legia nie dała rady w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Przed wylotem do Rzymu Urban mówił, że jego drużyna potrzebuje przede wszystkim doświadczenia. W czwartek we Włoszech na pewno czegoś się nauczyła, ale na pierwsze punkty musi poczekać przynajmniej do meczu z Apollonem Limassol
Onet.pl: Rzymskie Lazio do 88. minuty zdołało dwukrotnie celnie trafić w bramkę Legii Warszawa, ale to wystarczyło, by odnieść zwycięstwo 1:0 (0:0). Podobnie jak dwa lata temu i tym razem mistrzowie Polski na inaugurację rozgrywek Ligi Europejskiej przegrali z najsilniejszym rywalem w grupie taką samą różnicą goli.
Kibice Legii dwa lata czekali na rozgrywki grupowe europejskich pucharów. Po dramatycznym awansie w dwumeczu ze Spartakiem Moskwa udało się awansować w sezonie 2011/12, by później z drugiego miejsca wyjść z grupy. Plan na ten rok mistrzowie Polski mają taki sam i zaczęli jego realizację podobnie jak dwa lata temu - od wyjazdowego meczu z najsilniejszym toretycznie rywalem. Wtedy było to PSV.
Interia.pl: Obie drużyny przystąpiły do gry bez najlepszych strzelców - urodzony w Opolu reprezentant Niemiec Miroslav Klose odpoczywał przed niedzielnymi derbami Rzymu z Romą, a Gruzin Władimir Dwaliszwili nabawił się kontuzji na przedmeczowym treningu na Stadionie Olimpijskim.
Ogólnie rażąca była różnica w przygotowaniu fizycznym i atletycznym obu ekip. Wystarczyło przyjrzeć się przeciętnemu legioniście i zawodnikowi Lazio. W budowie górnej partii mięśni to była przepaść. Na dodatek te mięśnie nie przeszkadzały rzymianom w szybkim bieganiu. Nie dziwmy się później zatem, że pojedynki, zastawianie piłki, przepychanie się w walce o nią - to wszystko były atuty Lazio.
To są mankamenty, których nie da się nadrobić w miesiąc-dwa. Trzeba lat ciężkiej pracy, bez barwnych opowieści o pielęgnowaniu świeżości i szybkości.