W tym artykule dowiesz się o:
Chwalony za wcześniejsze występy, w meczu w Chorzowie bramkarz łodzian spisał się nie do końca tak, jak wszyscy oczekiwali. Tym razem zamiast do naszej jedenastki kolejki, nominowaliśmy go do tego mniej chlubnego zestawienia. To właśnie on sprokurował rzut karny po którym Niebiescy objęli prowadzenie.
Najpierw wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce Trójkolorowych, a potem sam siebie "wyrzucił" ze składu. Mańka osłabił Górnika w spotkaniu z Koroną Kielce już na początku drugiej połowy. Po jego faulu sędzia od razu sięgnął po czerwoną kartkę.
Zupełnie nieudany występ tego obrońcy w spotkaniu z Lechem w Poznaniu. Sytuacja w której przepchnął go młody Dawid Kownacki będzie mu zapewne długo wypominana.
Sam Arkadiusz Piech z Zagłębia Lubin dziwił się, że tak łatwo obiegł Strąka przy jednej z akcji. Konsekwencja? Gol dla Miedziowych, który podciął skrzydła Zawiszy. Ostatecznie Miedziowi drużynę z Bydgoszczy pokonali 3:1.
Wszyscy wiedzą, że ten zawodnik ma spore umiejętności, ale w Lubinie ich nie pokazał. Był na boisku, ale nie było go widać. Tym razem nie rozrywał defensywy przeciwnika swoimi indywidualnymi akcjami.
Podobnie jak i Wójcicki, także i ten zawodnik ma ogromne możliwości, co pokazał już nie raz i nie dwa. Całej Pogoni spotkanie z Podbeskidziem jednak nie wyszło, a emocji było w nim jak na lekarstwo. "Aka" nie mając przed sobą Marcina Robaka, nie miał do kogo grać, a w związku z tym długimi fragmentami znikał z pola widzenia.
Mecz Lechii z Wisłą podobnie jak i potyczka Podbeskidzia z Pogonią nikogo na kolana nie rzuciła. Stilić w Gdańsku był zupełnie niewidoczny w środku pola. Dał zdominować się pomocnikom Lechii, którzy nie pozwolili rozwinąć mu skrzydeł.
Wskoczył z marszu do podstawowego składu Lechii, ale widać było, że brakuje mu zrozumienia z drużyną. Jak sam przyznał, był trochę zmęczony zamieszaniem wokół jego osoby. Zanotował dużo strat, nie potrafił utrzymać się przy piłce i otworzyć drogi do bramki swoim kolegom.
Po meczu z Pogonią narzekał na murawę. Co prawda sami na niej nie graliśmy, ale na pierwszy rzut oka wyglądała ona całkiem przyzwoicie. Widzieliśmy na pewno gorsze. Ze stojącej piłki Iwańskiemu tym razem również dośrodkowania nie wychodziły tak, jakby on sam sobie zaplanował. Po tym zawodniku spodziewać można się więcej.
Ciężko o nim cokolwiek napisać, bo w meczu w Poznaniu z Lechem był zupełnie niewidoczny. Wyszedł na boisko i... tyle. Piast jak na razie zdecydowanie zawodzi, a Jurado goli nie strzela.
Trener Wojciech Stawowy po raz pierwszy pokazał go światu od pierwszego gwizdka i można się było przekonać, dlaczego wcześniej był tylko "dżokerem". Nie dość, że nieporadny, to jeszcze kompletnie nieuczestniczący w grze Cracovii. Pasy grały w I połowie w "10".