W tym artykule dowiesz się o:
Rezerwowy bramkarz Zawiszy miał wreszcie okazję zadebiutować na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Pierwsza bramka bez wątpienia ląduje jednak na jego konto - pisał nasz korespondent z Bydgoszczy.
Długo się nie nagrał w meczu z Legią Warszawa. Zupełnie niepotrzebnie dał pretekst sędziemu do podyktowania rzutu karnego. Zachowanie po pokazaniu przez arbitra czerwonej kartki też nie wystawia najlepszej noty obrońcy Zagłębia.
Stoper i kapitan do składu Górnika Zabrze wrócił po siedmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Kibice serdecznie go przywitali, ale już sam piłkarz nie będzie chyba tego spotkania wspominał zbyt dobrze. Cała zabrzańska defensywa zaprezentowała się w sobotę słabo, a Danch na jej tle niczym pozytywnym się nie wyróżnił.
Blok obronny Widzewa dał Portowcom za dużo swobody w okolicach pola karnego. Choć goście doskonale zdawali sobie sprawę z kunsztu Marcina Robaka, to dwukrotnie dali mu wyjść sam na sam z Wolańskim. Druga z tych sytuacji zakończyła się golem, a swoistą asystę dograł Robakowi Augustyniak, który źle obliczył tor lotu piłki i praktycznie wystawił ją napastnikowi Pogoni.
Lechia zagrała we Wrocławiu słabe spotkanie, a jednym z gorszych ogniw w zespole był właśnie Kostrzewa. Nie pokrył przy bramce, nie wychodziły mu też próby pressingu.
Kolejny słaby występ tego zawodnika, który zaprezentował się znacznie poniżej możliwości. Pytanie jednak czy nie było i nie jest to spowodowane spotkaniami w Pucharze Polski.
Także i do pomocnika Zawiszy po spotkaniu z Ruchem Chorzów było sporo zastrzeżeń. Zdecydowanie nie był to jego najlepszy występ.
Środek pola w Koronie praktycznie nie istniał w sobotnim meczu. Odpowiedzialny za utrzymanie piłki w tym sektorze boiska Serb notował wiele strat, kończąc swój udział wcześniej niż wszyscy, po tym jak w brutalny sposób zaatakował zawodnika Cracovii.
Po dobrym meczu z Górnikiem tym razem Burundyjczyk nie wniósł zbyt wiele do gry Cracovii. Czarnoskóry pomocnik podejmował złe decyzje, często wdawał się w niepotrzebny i nieskuteczny drybling.
Orest Lenczyk miał plan wobec Szweda, który miał być fałszywym napastnikiem. Bertilsson nie poradził sobie na tej pozycji i na drugą połowę nie pojawił się na murawie.
Dokonał niebywałego wyczynu - nie potrafił trafić do pustej bramki z 73 centymetrów. Łotysz powinien dać Widzewowi remis w meczu z Pogonią Szczecin w 71. minucie, doskoczył do sunącej wzdłuż linii bramkowej piłki i kopnął ją wprost w słupek. Visnakovs zatracił skuteczność z początku sezonu, a jego ostatni kiks można traktować jako podsumowanie występów w drugiej części sezonu zasadniczego.
Ławka rezerwowych: