Najgorsi piłkarze 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To już prawie koniec sezonu. Do końca rywalizacji pozostała tylko jedna seria gier. W T-Mobile Ekstraklasie nie brakuje jednak zawodników, którzy na boisku prezentują już iście wakacyjną formę.

1
/ 12

Znów pokazał, że ma ewidentne problemy z łapaniem piłki oraz przewidywaniem boiskowych zdarzeń. Tym razem Szlakotin musiał cztery razy sięgać do siatki, mając swój udział przy dwóch trafieniach Jagiellonii.

2
/ 12

"Małpa" nie był tak aktywny jak zawsze. Nie dość, że brakowało go w ofensywie, to i pod własną bramką zupełnie sobie nie radził. Czyżby ostatni mecz sezonu obejrzał z ławki, na rzecz Tomasza Lisowskiego?

3
/ 12

Rozegrał cały mecz, ale z pewnością nie może być z niego zadowolony. O ile w pierwszej połowie Ukah nie miał zbyt wiele pracy, o tyle po zmianie stron napór Korony miał negatywny wpływ na jego grę. Duża nerwowość, błędnie odczytywana gra. To wszystkie grzechy tego obrońcy.

4
/ 12

Miał trzy razy piłkę na głowie w polu karnym Widzewa i za każdym razem pudłował. W dodatku objechany przez Visnakovsa przy golu na 2:0 dla gospodarzy.

5
/ 12

Pomimo dobrej rundy w jego wykonaniu meczu z Górnikiem Zabrze nie będzie wspominał miło z powodu samobójczej bramki.

6
/ 12

Wrócił na obronę i nie był to najlepszy pomysł Dariusza Wdowczyka. Przez całą drugą połowę nie wiedział, co dzieje się na jego stronie i wykazał totalną bierność przy golu, pozwalając Michałowi Kucharczykowi na wykonanie rajdu przez pół boiska. Na domiar złego zmarnował sytuację podbramkową, która mogła dać Pogoni prowadzenie.

7
/ 12

Nie radził sobie z Sadajewem tak jak praktycznie cała defensywa Wisły. 22-latek w prosty sposób dał się ograć Czeczenowi i sfaulował go w swoim polu karnym.

8
/ 12

Bezproduktywne dryblingi, niepotrzebne zwalnianie akcji, złe decyzje odnośnie podań i zbyt częste przewracanie się na boisku w wyniku kontaktu z przeciwnikiem. Czego jeszcze potrzeba, żeby zgłosić mocniejszą kandydaturę do antyjedenastki?

9
/ 12

Nie można się bać tego stwierdzenia - najgorszy piłkarz wtorkowego meczu w Białymstoku. Powrót Petrowa do składu miał być wzmocnieniem i rzeczywiście takim był, ale... dla rywali. Kielecki piłkarz zawinił przy dwóch pierwszych trafieniach dla Jagiellonii, najpierw prokurując rzut karny, a następnie podając wprost pod nogi Macieja Gajosa.

10
/ 12

Zadebiutował w ekstraklasie i szybko poznał, że to jednak inny poziom. W 76. minucie stracił piłkę na rzecz Chrapka, który chwilę później trafił do siatki. To był moment zwrotny w meczu. Młodemu piłkarzowi przypominamy, że człowiek uczy się na błędach.

11
/ 12

Zupełnie zatracił swoją dawną formę. Nie jest postrachem ani dla defensywy rywala, ani tym bardziej dla bramkarza przeciwnika.

12
/ 12

Ławka rezerwowych:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
.Antonio.
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To w Polsce grają piłkarze?