W tym artykule dowiesz się o:
Niespodziewanie wskoczył do bramki za Cerniauskasa i jeszcze w pierwszej połowie pokazał, że Ryszard Tarasiewicz popełnił koszmarny błąd. Małecki w 43. minucie praktycznie podarował rywalom bramkę, czym wprawił w konsternację trybuny przy Ściegiennego.
Zaliczył przypadkową asystę, ale oprócz tego zaprezentował się bardzo słabo. Kilkakrotnie został ograny jak dziecko. Raz taką sytuację Ruch zamienił na bramkę.
Obrońca Zawiszy zagrał w Gliwicach bardzo słabo, zresztą przyzwyczaił on już do tego kibiców w tym sezonie. Nie wygrywał pojedynków, nie powstrzymywał graczy Piasta i to on jest głównym winowajcą straty gola na 0:3. Jurado bez problemu zgubił jego krycie i głową pokonał Sandomierskiego.
Podobnie jak Micael, będzie chciał szybko zapomnieć o meczu w Gliwicach. Po spotkaniu w Łęcznej, gdzie Zawisza przegrał 2:5, wypadł ze składu, ale wrócił do niego przy Okrzei. Jego zespół poległ 0:3. Wydaje się, że teraz straci miejsce na dłużej.
W obronie dużo błędów, w środku pola bezproduktywnie... Tak fatalnej gry przeciwnika Górnik po prostu nie mógł nie wykorzystać. Jednym z najgorszych piłkarzy Portowców w starciu z beniaminkiem z Łęcznej był właśnie Hernani.
Brazylijczyk to kolejny letni transfer Korony, który nie wniósł nic dobrego do drużyny. Lewy obrońca nie tylko sprawiał wrażenie "elektrycznego", ale przede wszystkim grał bardzo agresywnie, co w 32. minucie skończyło się dla niego żółtą, a powinno czerwoną kartką za brutalny faul.
Nie lubimy się powtarzać, ale... To już kolejny zupełnie nieudany występ ofensywnego pomocnika. Ciągle powtarzające się grzechy, z bezproduktywnym trzymaniem piłki przy nodze włącznie, spowodowało, że zamiast nakręcać akcje swojej drużyny, Janota ewidentnie jej przeszkadzał.
Kolejny bardzo słaby występ tego zawodnika. Jak na defensywnego pomocnika przystało, powinien pomagać partnerom z zespołu w obronie. Na samym początku drugiej połowy piłkarze Górnika Łęczna strzelili jednak trzy gole, a Matras chwilę później opuścił boisko.
To nie był jego mecz. Wszedł na boisko po przerwie i - potocznie mówiąc - nie zrobił różnicy, a od tego zawodnika sporo już wymagamy. Nie był tak aktywny, jak do tego nas wszystkich przyzwyczaił.
Przede wszystkim do naszego zestawienia trafia za to, jak zmarnował sytuację w pierwszej połowie, gdy nie trafił z metra nawet w światło bramki. Często na boisku zachowywał się jak typowy jeździec bez głowy. Zbyt wiele z jego akcji nie wynikało.
Podobnie jak i Michał Żyro, także i on nic wielkiego na boisku przeciwko Góralom nie pokazał. Na jego usprawiedliwienie może jednak działać to, że jak wiadomo napastnik żyje z podań, a "Sagan" takich w starciu z Podbeskidziem praktycznie nie otrzymywał.
Ławka rezerwowych: