W tym artykule dowiesz się o:
Uratował Lechię przed wyższą porażką. Golkiper gdańszczan wiele razy bronił groźne strzały lechitów, w tym rzut karny wykonywany przez Hamalainena. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu tego zawodnika, który był chyba najlepszym graczem Lechii w Poznaniu.
Świetny występ zaliczył obrońca Górnika Łęczna w starciu z mistrzem Polski. Nie tylko był skuteczny w defensywie, ale też i bardzo aktywny w ofensywie. Efekt? Strzelona bramka po świetnej akcji.
Bardzo pewny w swoich interwencjach. Często zatrzymywał rywali przed polem karnym i inicjował kontry. Nie pozwalał na zbyt wiele piłkarzom Legii Warszawa.
Piłkarze Lechii praktycznie nie stworzyli zagrożenia pod bramką Kolejorza. Spora w tym zasługa właśnie Kamińskiego, który udanie kierował defensywą Lecha. Kibice drużyny z Poznania w każdym spotkaniu chcieliby go widzieć w takiej formie.
Pewny punkt obrony. Dwa razy zablokował groźne strzały z pola karnego. Gdyby nie stał na ich drodze, to Drągowski mógłby skapitulować. Do tego raz groźnie strzelił z rzutu wolnego, kiedy to pomylił się minimalnie.
Młody pomocnik Lecha po raz trzeci w tym sezonie wybiegł w podstawowym składzie i zdobył swoją drugą bramkę. Był aktywny i mógł zaliczyć asystę, ale Muhamed Keita nie wykorzystał jego dobrego podania.
W znakomitej formie jest czeski pomocnik Śląska Wrocław, którym poważnie zaczyna się interesować selekcjoner drużyny narodowej tego kraju. Droppa nie tylko jest skuteczny w odbiorze, ale i potrafi popisać się świetną asystą, jak było to w meczu z PGE GKS-em Bełchatów, gdy w kapitalny sposób dograł piłkę do Marco Paixao.
Man of the match jakby to nazwali angielscy komentatorzy. 24-latek nie tylko zasłużył się tym, że już w 6. minucie dał Cracovii prowadzenie w piątkowym meczu. Ogromna chęć i swoboda gry napędzały akcje Pasów zwłaszcza w znakomitej pierwszej połowie.
Ojciec zwycięstwa Górnika Łęczna z Legią Warszawa. Czego chcieć więcej od zawodnika, który aktualnemu mistrzowi Polski strzelił dwa gole, a do tego zaliczył asystę? Zagrał na własną prośbę na środkach przeciwbólowych i okazał się katem Legii. Gdy schodził z boiska żegnała go owacja na stojąco.
Kolejny podopieczny Roberta Podolińskiego na którego miło się patrzyło. Łotysz straszył defensywę Korony i robił to na tyle skutecznie, że w 41. minucie dane mu było zakończyć efektowną akcję bramką.
Czego więcej wymagać od napastników, jak nie strzelania bramek? Wisła Kraków w Chorzowie wygrała z Ruchem 2:1. Oba gole dla Białej Gwiazdy strzelił nie kto inny, jak właśnie Paweł Brożek.
Ławka rezerwowych: