W tym artykule dowiesz się o:
Powróciły stare demony. Fatalnie zachował się przy pierwszej bramce, którą Zawisza stracił w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Takiego gola żaden bramkarz nie powinien puścić. Wydawało się, że Sandomierski już jest w dobrej formie, a tu taki klops...
W meczu ze Śląskiem Wrocław pokazał się z bardzo dobrej strony, ale tym razem zawiódł zupełnie. To był bardzo słaby występ piłkarza, który przegrywał pojedynki indywidualne, a i w ofensywie nie dawał zbyt wiele jakości. Dla Zawiszy chyba dobrze, że więcej meczów w tym roku już nie będzie.
Fatalny występ obrońcy Niebieskich w spotkaniu przeciwko Wiśle Kraków. Sprezentował pierwszego gola zawodnikom Białej Gwiazdy, a później miał wiele niepewnych interwencji, do tego kilka błędów własnych. Owszem, boisko w Chorzowie nie było najlepiej przygotowane, lecz to go nie usprawiedliwia.
Jeden z najgorszych, jak nie najgorszy zawodnik Legii Warszawa w meczu z Górnikiem Łęczna. Tak wielu błędów tego obrońcy dawno nie widzieliśmy. Cała defensywa mistrza Polski za spotkanie w Łęcznej zasługuje na słowa krytyki.
Może i Legia miała optyczną przewagę w Łęcznej, ale nie potrafiła wygrać walki o środek boiska. Ivica Vrdoljak, tym razem słabiej dysponowany, dał się ogrywać zawodnikom beniaminka, którzy przez to wypracowywali dogodne sytuacje strzeleckie.
Jedyne dobre, co zrobił, to strzał z powietrza w 7. minucie, gdy Drągowski naprawdę musiał wejść na wyżyny umiejętności. Potem był niewidoczny na boisku, chyba że mowa o faulach. Na nogi graczy Jagi polował ambitnie. Aż dziw bierze, że wytrzymał do 45. minuty, bo z murawy powinien wylecieć już w 19. minucie, gdy zaatakował rywala wyprostowaną nogą. Faul, po którym otrzymał drugą żółtą, także mógł skończyć się bezpośrednią czerwoną kartką.
Po doskonałym wcześniejszym spotkaniu, okraszonym hat-trickiem, tym razem zagrał zdecydowanie gorzej. Wiśniewski w Poznaniu był praktycznie niewidoczny, a cała ofensywna gra gdańszczan pozostawiała wiele do życzenia. Akurat po tym zawodniku można było oczekiwać zdecydowanie więcej.
Mógł być bohaterem Kolejorza i udanie zakończyć ten rok, a trafił do naszej antyjedenastki kolejki. To nie był dobry mecz Fina i on sam zdaje sobie chyba z tego sprawę. Fatalnie wykonał rzut karny, który powinien zakończyć się bramką. Do tego zmarnował jeszcze przynajmniej jedną doskonałą okazję na zdobycie gola.
Miał pełnić rolę rozgrywającego za plecami Łukasza Zwolińskiego. Kompletnie nie zrozumiał swojego zadania na boisku - dublował pozycję napastnika, schodził na skrzydło bez porozumienia z partnerami. Jego poczynania nie miały ładu i składu, a na dodatek popełnił wiele prostych błędów technicznych. Posyłał dośrodkowania wprost w ręce bramkarza, strzelał "Panu Bogu w okno". Podsumowaniem występu było podanie w poprzek boiska, po którym Piast Gliwice przejął piłkę i wyprowadził decydujący o wyniku meczu atak.
Kolejny z zawodników mistrza Polski, który ostatniego meczu w 2014 roku nie zaliczy do udanych. Legia zwłaszcza w pierwszej połowie w ofensywie zaprezentowała się bardzo słabo, o od Kucharczyka, jako piłkarza grającego w tej formacji, można oczekiwać zdecydowanie więcej.
Będąc w sytuacji sam na sam, praktycznie podał piłkę bramkarzowi Górali. Wzbudziło to na trybunach nie tyle śmiech, co politowanie. Swój występ w meczu z Podbeskidziem Kadu może podsumować tak samo jak strzał.
[b]Ławka rezerwowych: