W tym artykule dowiesz się o:
Nie było innej możliwości niż taka, że Litwin znajdzie się naszym zestawieniu. Po świetnym meczu w Poznaniu, w starciu z Wisłą zawiódł na całej linii. Puścił aż sześć goli, lecz trzeba uczciwie przyznać, że gdyby nie jego skuteczne interwencje, to Podbeskidzie mogło przegrać wyżej.
Słaby mecz w wykonaniu obrońcy Podbeskidzia Bielsk-Biała. Wiślacy radzili sobie z nim bez żadnych problemów i przeprowadzali kolejne akcje po jego stronie. Zresztą cała defensywa Górali ostatniego spotkania nie zaliczy do udanych.
Serb, który w przeszłości sam był zawodnikiem Zagłębia, zaskoczył Krzysztofa Pilarza, niefortunnie interweniując po centrze Janusa z prawej strony. W drugiej połowie Sretenović potwierdził, że sentymentalna podróż do Lubina mu nie posłużyła. Po centrze Janusa z prawego skrzydła zaniechał interwencji przed swoją bramką, piłka trafiła do Janoszki, który dograł ją do Kubickiego, a ten z bliska pokonał Pilarza.
Mateusz Cichocki (Ruch Chorzów) To nie był występ marzeń, a wprost przeciwnie. Pochodzący z Warszawy obrońca Ruchu w meczu z Legią popełnił błędy przy pierwszej i trzeciej bramce dla wicemistrza Polski. Jego pomyłki skutkowały golami, a ostatecznie przełożyły się na porażkę Niebieskich.
Dariusz Kubicki konsekwentnie stawiał na byłego gracza Widzewa Łódź, a ten konsekwentnie popełniał kolejne błędy. W starciu z Wisłą był kompletnie bezproduktywny, rywale z łatwością go ogrywali. Sześć straconych bramek mówi wszystko o dyspozycji obrony Podbeskidzia.
Nie przeprowadził ani jednej akcji w meczu z Piastem. Zero dryblingów, strzałów, ważnych podań... Jeszcze kilka takich występów i Peszko z hitu transferowego stanie się kolejnym gdańskim niewypałem.
Gdy ten piłkarz wrócił po kontuzji, Tadeusz Pawłowski konsekwentnie na niego postawił. Z Górnikiem Zabrze środkowy pomocnik znów zaprezentował się jednak poniżej oczekiwań. Brakuje mu przede wszystkim prób przeniesienia ciężaru gry z defensywy do ofensywy.
Łotysz, podobnie jak towarzyszący mu na prawej stronie kieleckiego zespołu Bartłomiej Pawłowski jedyne co pokazał, to dobre chęci. Nawet na Ekstraklasę to czasami zdecydowanie za mało.
Zdecydowanie najgorszy zawodnik Pogoni w meczu z Termaliką. "Mały" irytował swoją grą nie tylko kibiców, ale również Czesława Michniewicza, który w przerwie posadził go na ławce.
W spotkaniu z Jagiellonią Białystok był praktycznie niewidoczny. Jak już dostał piłkę, to szybko ją stracił. Ciężko napisać cokolwiek pozytywnego o jego grze. Boisko opuścił w 63. minucie.
Dostał prawie całą drugą połowę i szansy kompletnie nie wykorzystał. Nie potrafił w żaden sposób zagrozić Piastowi, praktycznie nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika.