W tym artykule dowiesz się o:
Jeszcze nie tak dawno wszyscy zastanawiali się, kto powinien stać między słupkami bramki reprezentacji Polski. Jedni stawiali na Łukasza Fabiańskiego, inni na Wojciecha Szczęsnego, a wysoko stały też notowania Artura Boruca. Dziś takiej dyskusji nie ma - "Bambi" jest murowanym kandydatem do gry w podstawowej jedenastce Biało-Czerwonych.
Fabiański ma pewnie miejsce w składzie Swansea City, a od ostatniego meczu w kadrze zagrał we wszystkich spotkaniach ligowych, a pauzował tylko w Pucharze Ligi. Wobec słabszej ostatnio formy Boruca, Szczęsnego oraz Przemysława Tytonia Adam Nawałka śmiało może zacząć ustalanie wyjściowego składu na mecz ze Szkocją od Fabiańskiego. Tym bardziej, że golkiper Swansea od lat występuje na Wyspach Brytyjskich, więc gra przeciwko Szkotom nie będzie dla niego nadzwyczajnym wyzwaniem.
Jego sytuacja w klubie nie jest godna pozazdroszczenia. Obrońca Borussii Dortmund w ostatnich tygodniach rozegrał tylko dwa z siedmiu meczów, a do tego w jednym wystąpił nie na prawej, a na lewej stronie defensywy BVB. W spotkaniu z Bayernem Monachium poprzedzającym zgrupowanie Biało-Czerwonych Piszczek zaprezentował się po prostu słabo.
Mimo to Adam Nawałka postawi właśnie na Piszczka. W jednym z najważniejszych spotkań selekcjoner będzie chciał skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań, a żaden z zawodników powołanych na najbliższe mecze nie ma takiego doświadczenia jak Piszczek. Jego miejsce co prawda może zająć regularniej grający Paweł Olkowski z 1.FC Koeln, ale 25-latek nie zbierał za swoje występy dobrych recenzji.
Poza tym w drużynie narodowej sam Olkowski zawiódł już nie raz i nie dwa, a Piszczek ma coś do udowodnienia.
Jeden z filarów reprezentacji Polski. Zawodnik, który trzyma w ryzach całą defensywę Biało-Czerwonych. Nikt o zdrowych zmysłach nie może sobie dziś wyobrazić wyjściowej jedenastki drużyny Adama Nawałki bez tego piłkarza.
Glik ma niepodważalną pozycję w Torino i tradycyjnie gra wszystkie mecze od pierwszego do ostatniego gwizdka. Przeciwko Szkotom potrzeba nam twardych, nieustępliwych i silnych defensorów. Glik taki właśnie jest. Nie mamy dziś lepszego obrońcy od niego. W Glasgow będzie wodzem.
Kto będzie partnerem Glika na środku defensywy Biało-Czerwonych? Zazwyczaj był to Łukasz Szukała, ale ten od ostatniego zgrupowania kadry zaliczył ostatnio tylko jeden na pięć możliwych występów. 31-latek przegrywa w Osmanlisporze rywalizację z Numanem Curuksu, Ugurem Demirokiem i Bakarym Soro. Wobec sytuacji Szukały obok Glika może wystąpić Michał Pazdan, który uporał się z urazem łokcia i jest podstawowym zawodnikiem Legii Warszawa.
"Pirania" to dziś filar defensywy wicemistrza Polski. Choć Legia czasem zawodzi, do postawy 28-latka nigdy nie można mieć zastrzeżeń. Dobrze spisuje się w defensywie, realizuje założenia taktyczne, wyłącza z gry najlepszych zawodników rywali. Idealnie pasuje do rywalizacji ze Szkotami.
Po raz ostatni na lewej stronie obrony zagrał 18 listopada 2014 roku w towarzyskim meczu ze Szwajcarią, ale nic nie stoi na przeszkodzie temu, by "Jędza" wystąpił na tej pozycji też w Glasgow. Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu ze Szkotami zagrał właśnie jako lewy obrońca i rozegrał wówczas bardzo dobre zawody. Potem w tej samej roli wystąpił w Tbilisi i również był chwalony za swoją grę.
Nie gra od deski do deski w każdym meczu Krasnodaru, ale jego drużyna walczy na trzech frontach, więc rytm meczowy ma zachowany.
Pomocnik Wisły Kraków wszedł do "11" reprezentacji w pierwszym meczu ze Szkocją (2:2) i zdobył wówczas nawet jedną z bramek, choć był to tylko dodatek do dobrego występu. Mączyński nie oddał już miejsca w wyjściowym składzie Biało-Czerwonych. Choć jest najbardziej krytykowanym i niedocenianym zawodnikiem kadry Adama Nawałki, selekcjoner mu ufa i na razie się nie zawodzi.
Mączyński zagra w Glasgow jako świeżo upieczony ojciec Victorii, a nic nie może mężczyzny uskrzydlić bardziej od narodzin dziecka.
Kolejny z zawodników, co do których możemy być pewni, że ze Szkocją zagra od początku. Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak i Robert Lewandowski - to dziś trzy główne filary Biało-Czerwonych, a na Krychowiaku opiera się cała druga linia reprezentacji Polski.
25-latek mimo komentarzy hiszpańskich dziennikarzy mówiących o tym, że jest zmęczony i potrzebuje odpoczynku, grywa od pierwszej do ostatniej minuty w spotkaniach Sevilli. Dwoma ostatnimi występami przeciwko Juventusowi Turyn i FC Barcelonie zasygnalizował powrót do wysokiej formy.
Szkoci zapowiadają, że w czwartek kości będą trzeszczały. Dla Krychowiaka taki dźwięk to symbol dobrze wykonanej pracy.
Reprezentacja Polski potrzebuje Jakuba Błaszczykowskiego w dobrej formie, a ten wydaje się w takiej być. Po transferze do Fiorentiny wyraźnie złapał drugi oddech. Włosi szybko go pokochali. "Błaszczykowski bardzo dobrze wprowadził się do gry w nowym zespole. Szybko sprawił, że kibice we Florencji zapomnieli już o Joaquinie" - komentuje "La Nazione", nie mając wątpliwości, że w Fiorentinie trafili w "10" na rynku transferowym.
W zespole Fiołków "Kuba" występuje regularnie, co w przypadku innych skrzydłowych Biało-Czerwonych niestety nie jest normą. Kamil Grosicki grywa ogony, z kolei Sławomir Peszko stał się tylko rezerwowym w Lechii Gdańsk. Mecz ze Szkocją to odpowiedni moment na to, aby Błaszczykowski pokazał ile jest wart w drużynie narodowej.
Choć jest najmłodszy w polskiej ekipie, selekcjoner może na nim polegać i delegować na niego różne zadania. 21-latek był już w el. Euro 2016 ofensywnym pomocnikiem, skrzydłowym i oczywiście klasyczną "9".
Milik nie ma ostatnio najlepszego czasu w klubie. Ufający mu wcześniej bezgranicznie Frank de Boer kosztem Polaka zaczyna powoli stawiać na Armina Younesa. Od ostatniego zgrupowania reprezentacji Milik rozegrał siedem meczów i strzelił tylko jednego gola. Mało tego, w zdobyciu tej bramki pomógł mu polski bramkarz Excelsioru Rotterdam, Filip Kurto.
Słabsza forma w klubie nie będzie jednak miała wpływu na występ Milika w Glasgow. Wychowanek Rozwoju Katowice przyjeżdżał na kadrę już w gorszej dyspozycji, a w każdym z ośmiu meczów eliminacji był czołową postacią Biało-Czerwonych.
W trzech ostatnich meczach el. Euro 2016 z Gruzją, Niemcami i Gibraltarem zagrał na lewej stronie obrony, ale teraz będzie potrzebny na skrzydle. 26-latek stracił ostatnio miejsce w "11" Tereka Grozny i gra w kratkę, a dwa występy zaliczył w ogóle w roli środkowego napastnika, ale w reprezentacji nigdy nie zawiódł.
Wobec słabej dyspozycji Kamila Grosickiego i Sławomira Peszki selekcjoner nie ma wręcz wyboru, jeśli chodzi o obsadę skrzydeł: na prawym Jakub Błaszczykowski, na lewym "Ryba".
I on. "Goal machine" - tak o kapitanie reprezentacji Polski przed czwartkowym starciem piszą szkockie. I trudno im się dziwić - w sześciu występach od wrześniowego zgrupowania Biało-Czerwonych "Lewy" zdobył 13 bramek!
W międzyczasie został rekordzistą Bundesligi pod względem szybkości ustrzelenia hat-tricka, czteropaka i pięciopaka. Do tego wszedłdo "Klubu 100" Bundesligi, a członkostwo w nim wywalczył najszybciej spośród wszystkich obcokrajowców. Mało tego, został też najskuteczniejszym Polakiem w historii rozgrywek UEFA.
Lewandowski to też lider klasyfikacji strzelców (10 bramek) i kanadyjskiej (14 punktów) el. Euro 2016. Licząc wszystkie rozgrywki, w sezonie 2015/2016 27-latek strzelił już 19 goli w 13 występach, trafiając do siatki co 52 spędzone na boisku minuty.
Szkocjo, drżyj!