W tym artykule dowiesz się o:
Zestawienie najbardziej udanych transferów w letnim oknie musi otwierać Nemanja Nikolić. Legia Warszawa pozyskała 28-letniego napastnika na zasadzie wolnego transferu po tym, jak wygasł jego kontrakt z Videotonem.
Nikolić przybył do Warszawy jako trzykrotny król strzelców węgierskiej ekstraklasy i jest na dobrej drodze do tego, by zgarnąć też koronę dla najskuteczniejszego zawodnika polskiej ligi. Po 14 rozegranych meczach ma na koncie już 16 bramek. Reprezentant Węgier już teraz ma dorobek, który w 20 sezonach zagwarantowałby mu tytuł króla strzelców!
Nikolić trafia do siatki rywali co 71 rozegranych minut, a do tego zaliczył też już cztery asysty. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, napastnik Legii Warszawa pobije ustanowiony w 1927 roku przez Henryka Reymana strzelecki rekord Ekstraklasy. Legendarny wiślak w trakcie jednego sezonu zdobył 37 bramek. Jeśli Nikolić utrzyma skuteczność na aktualnym poziomie, po 37. kolejce może mieć na koncie ponad 40 goli.
To zdecydowanie jeden z najlepszych transferów przeprowadzonych latem w Polsce. Reprezentant Polski związał się z Legią Warszawa umową obowiązującą do 30 czerwca 2019 roku. Wicemistrzowie Polski wykupili go z Jagiellonii Białystok, która miała zainkasować za 28-latka ok. 3 mln zł. Zawodnik może występować na środku obrony i jako defensywny pomocnik.
Michał Pazdan jest wychowankiem Hutnika Kraków, z którego w 2007 roku przeniósł się do Górnika Zabrze, a z Jagiellonią był związany od sezonu 2012/2013. Oprócz Legii zainteresowane były też kluby niemieckiej Bundesligi. Jego nazwisko padało w kontekście transferów do VfB Stuttgart, Hamburgera SV czy Schalke 04 Gelsenkirchen.
"Pirania" szybko wskoczył do składu Legii Warszawa i stał się jej bardzo pewnym, mocnym punktem. Dziś trudno wyobrazić sobie stołeczny zespół bez tego zawodnika - tym bardziej, że może on łatać dziury zarówno w obronie, jak i w pomocy. W tym sezonie wystąpił już w osiemnastu meczach, a pauzował tylko przez kontuzję. Krakowianina docenia też selekcjoner Adam Nawałka.
Trener Radoslav Latal wyciągnął go jak królika z kapelusza. Co prawda wychowanek Sigmy Ołomuniec był przed laty uznawany w Czechach za olbrzymi talent, ale nigdy nie grał na miarę wielkiego potencjału. Występował w Sparcie Praga, Arminii Bielefeld, Chievo Werona i Mladzie Bolesław.
Do tego ostatniego klubu był wypożyczony w minionym sezonie z praskiej Sparty, bowiem w stołecznym klubie nie było dla niego miejsca. Latem również nie miał szans na przebicie się do składu Sparty i pomocną dłoń do niego wyciągnął trener Latal.
Vacek szybko sprawił, że kibice Piasta zapomnieli o Konstantinie Vassiljevie, który przeniósł się do Jagiellonii Białystok. W 14 dotychczasowych występach zdobył trzy bramki i zaliczył trzy asysty, ale liczby nie do końca oddają to jego wartość dla lidera Ekstraklasy. Czech jest w bieżącym sezonie jednym z najlepszych pomocników polskiej ligi.
Dobrymi występami w barwach Piasta zwrócił na siebie uwagę Pavla Vrby, który powołał do na listopadowe mecze z Serbią i Polską. Tym samym Vacek wrócił do drużyny narodowej po czteroletniej przerwie.
- Kamil gra w podobny sposób do Rosicky'ego czy Kolara. Może być rozgrywającym, ale może grać też głębiej, a nie tylko jako "10". Był już reprezentantem kraju, a teraz tylko wrócił do formy sprzed trzech, czterech lat - tłumaczy Vrba.
Tak jak Kamil Vacek sprawił, że przy Okrzei 20 nikt nie tęskni za Konstantinem Vassiljevem, tak Martin Nespor wypełnił w Gliwicach lukę powstałą po odejściu Kamila Wilczka. Król strzelców minionego sezonu Ekstraklasy odszedł latem do Carpi FC, a w jego miejsce Radoslav Lata sprowadził ze Sparty Praga Martina Nespora.
25-latek stracił niemal cały miniony sezon przez kontuzję, ale po przepracowaniu z Piastem okresu przygotowawczego gra na miarę niemałego talentu. W 13 dotychczasowych występach zdobył sześć bramek. Jest nie tylko bardzo skuteczny, ale też pracowity - obrońcy rywali nie mają przy nim nawet chwili wytchnienia.
Piłkarz po przejściach, który trafił do Piasta z Górnika Łęczna. Pokładano w nim spore nadzieje, ale jego wyczyny przechodzą wszelkie wyobrażenia. Ten lewy obrońca zaliczył już siedem asyst i zdobył dwie bramki w czternastu spotkaniach.
Jego kariera w naszym kraju to prawdziwa sinusoida. Pobytu w Śląsku Wrocław 28-latek nie może zaliczyć do udanych, bo rozegrał kilka meczów, a następnie pożegnał się z klubem w nie do końca miłych okolicznościach. Wrócił do ojczyzny, ale szybko ponownie znalazł się w Polsce, wiążąc się z I-ligowym Górnikiem, z którym wywalczył awans do Ekstraklasy, będąc jednym z ojców sukcesu.
Po awansie Mraz nadal był czołową postacią drużyny z Łęcznej. Latem Piast wygrał walkę o tego zawodnika z kilkoma innymi zespołami, a dziś zbiera owoce tej decyzji. Mraz wyrósł na czołowego defensora ligi i znalazł się na liście rezerwowej reprezentacji Słowacji na towarzyskie spotkania ze Szwajcarią i Islandią.
20-latek jest w tej chwili najlepszym polskim strzelcem Ekstraklasy. W 12 dotychczasowych występach zdobył siedem bramek, a więcej trafień od niego zaliczył tylko rewelacyjny Nemanja Nikolić. Stępiński ma do tego na koncie jedną asystę.
Stępiński w końcu zaczął grać na miarę niemałego talentu. W minionym sezonie był wypożyczony z 1. FC Nuernberg do Wisły Kraków, ale pod Wawelem rozczarował. Rozegrał dla krakowian 26 spotkań, w których zdobył tylko dwie bramki i zaliczył cztery asysty. W Białej Gwieździe występował jednak na skrzydle, a Waldemar Fornalik ustawia go w Ruchu Chorzów w roli środkowego napastnika i to strzał w "10". Do Niebieskich przeniósł się z Norymbergi na zasadzie transferu definitywnego.
Dobrą formę młodego napastnika docenił Adam Nawałka, który powołał go do reprezentacji Polski na listopadowe mecze z Islandią i Czechami. Stępiński jest jedyną nową twarzą w kadrze.
Latem wrócił do Polski po trzyletniej przerwie. Jesienią 2012 roku leczył kontuzję kolana, przez którą nie wypalił jego transfer do Celticu Glasgow, a potem występował w norweskim Tromsoe IL i szkockim Dundee Untied. W minionym sezonie był podstawowym obrońcą Dundee United, ale w lipcu związał się z Pogonią Szczecin na zasadzie wolnego transferu.
Fojut niemal z miejsca stał się jednym z czołowych stoperów Ekstraklasy i szybko znalazł wspólny język z Jakubem Czerwińskim, który rozgrywa debiutancką rundę w najwyższej lidze. To głównie dzięki "Jeffowi" Pogoń ma jedną z najszczelniejszych defensyw w Ekstraklasie.
Aż dziw, że choć miał kartę na ręku, nie sięgnął po niego klub z dużymi aspiracjami.
Jest odkryciem tego sezonu. Trafił do Pogoni Szczecin z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, ale kontrakt z Portowcami podpisał już w styczniu. Rozgrywa swój pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale u boku Jarosława Fojuta nabrał pewności siebie i rośnie z meczu na mecz. Solidny, silny, dobry w pojedynkach powietrznych i trudny do przejścia. To jego główne zalety.
Już w poprzednim sezonie był filarem drużyny z Niecieczy. Dyrygował partnerami, niemal nie opuszczał podstawowego składu. Imponował spokojem niczym weteran boisk, a potrafił również dorzucić akcent w przodzie.
Jest absolutnie podstawowym zawodnikiem Pogoni. W tym sezonie strzelił już także jednego gola. Coraz głośniej w kontekście tego 24-letniego zawodnika mówi się o powołaniu do reprezentacji Polski
32-letni bramkarz trafił do Wisły Kraków nieco przypadkowo. Gdy na dwa tygodnie przed startem sezonu kontuzjowani byli Michał Buchalik i Michał Miśkiewicz, Biała Gwiazda była zmuszona do ściągnięcia doświadczonego golkipera, by nie zostać tylko z 19-letnim Mateuszem Zającem.
Cierzniak wszedł do bramki niemal z marszu i stał się czołową postacią Wisły. Krakowianie w większości spotkań prowadzą grę, więc Cierzniak nie ma wiele pracy, ale w kluczowych momentach nie zawodzi. W pięciu z dotychczasowych 15 występów zachował czyste konto, a w pozostałych 10 puścił tylko 13 bramek.
Do Wisły trafił na zasadzie wolnego transferu z Dundee United.
Powrót Krzysztofa Mączyńskiego do Wisły Kraków to jeden z najgłośniejszych letnich transferów. 28-latek jest wychowankiem Białej Gwiazdy, ale w macierzystym klubie nie dostał prawdziwej szansy i po raz ostatni w jego barwach wystąpił w maju 2010 roku.
Na szerokie wody wypłynął w Górniku Zabrze dzięki Adamowi Nawałce, który zrobił z niego klasowego środkowego pomocnika, a w listopadzie 2013 roku już jako selekcjoner uczynił z niego reprezentanta Polski.
Mączyński ostatnie półtora roku występował w chińskim Guizhou Renhe, ale latem zdecydował się na powrót do Polski ze względu na zbliżające się narodziny dziecka. Spośród wielu ofert wybrał tę Białej Gwiazdy i z miejsca stał się liderem II linii drużyny Kazimierza Moskala.
Co ciekawe, Wiśle udało się sprowadzić aktualnego reprezentanta Polski po raz pierwszy od 2008 roku, gdy z Zagłębia Lubin pozyskała Wojciecha Łobodzińskiego. "Mąka" to bowiem podstawowy gracz Biało-Czerwonych i jeden z pewniaków do wyjazdu na Euro 2016.
Przez większość kariery był związany z Ruchem Chorzów. Najpierw występował przy Cichej 6 w latach 2007-2009, a potem w latach 2013-2015. W międzyczasie był graczem GKS-u Tychy, z którym wywalczył awans do I ligi i w którym współpracował z obecnym szkoleniowcem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Piotrem Mandryszem. To właśnie do zespołu beniaminka trafił przed rozpoczęciem rozgrywek.
W minionym sezonie rozegrał 36 spotkań, w których zdobył jedną bramkę i zaliczył cztery asysty. Grając w Ruchu Babiarz był jednym z najbardziej niedocenianych pomocników Ekstraklasy. W Niecieczy jego rola nieco się zmieniła. Dziś każdy mówi o nim z należnym mu szacunkiem, bo ten zawodnik jest nie tylko czołową postacią beniaminka. Już poprawił swój dorobek z poprzednich rozgrywek - na koncie ma dwa gole oraz dwie asysty.
Ostatnio nieco spuścił z tonu, ale i tak należy do najlepszych pomocników w Ekstraklasie. "Estoński Maestro" w poprzednim sezonie był jednym z kluczowych piłkarzy Piasta Gliwice. Estończyk rozegrał dwadzieścia pięć spotkań, w których zdobył pięć bramek. Ponadto popisywał się ponadprzeciętnym przeglądem pola oraz świetnymi długimi czy krótkimi podaniami.
Jego umowa obowiązywała jednak tylko do końca czerwca. Działacze i sztab szkoleniowy klubu chcieli zatem zatrzymać u siebie "Kostię", lecz to im się nie udało - Vassiljev ostatecznie związał się dwuletnim kontraktem z Jagiellonią.
W tym sezonie Estończyk rozegrał 14 meczów, w których strzelił trzy gole i popisał się pięcioma asystami. Mimo ostatnich problemów zespołu Michała Probierza Vassiljev należy do kluczowych zawodników ligi.
29-latek pokazał się z dobrej strony na I-ligowym froncie. W trzech poprzednich sezonach występował w Wiśle Płock, dla której zdobył aż 28 bramek w 93 występach - jak na bocznego pomocnika to doskonałe statystyki!
W Lubinie szybko "odpalił" i stał się czołowym piłkarzem beniaminka, który w pewnym momencie był postrachem Ekstraklasy. W ostatnich meczach prezentował się nieco gorzej, ale i tak przeciwnicy muszą go mieć pod szczególnym nadzorem. W tym sezonie Janus wystąpił w 18 meczach (wliczając Ekstraklasę i Puchar Polski), strzelając pięć goli i zaliczając sześć asyst.
W przeszłości był zawodnikiem AJ Auxerre, lecz we Francji nie zagrał choćby jednego meczu w pierwszym zespole. Następnie przeniósł się do Zagłębia Lubin, a dwa ostatnie sezony spędził w Miedzi. W minionej kampanii zdobył 10 bramek w 33 występach, co sprawiło, że sięgnęło po niego Podbeskidzie.
Latem 24-latek został wypożyczony przez Górali na rok, ale działacze klubu spod Klimczoka zrobią wszystko, by go zatrzymać. Nikt nie spodziewał się, że "Dziki" aż tak odpali. Szczepaniak ma ogromny wpływ na grę Podbeskidzia. Nie chodzi tylko o bramki i asysty, ale też o sytuacje wypracowywane partnerom z drużyny. Jest niemal pewne, że do Legnicy już nie wróci. W tym sezonie w trzynastu meczach strzelił pięć goli, a do tego dołożył jedną asystę.
Piłkarza, którym interesował się także Ruch Chorzów, nikt z Ekstraklasy nie będzie chciał już wypuścić.