W tym artykule dowiesz się o:
Listopadowe mecze towarzyskie z Islandią (13 listopada) i Czechami (17 listopada) to pierwszy etap z trzech etapów przygotowań reprezentacji Polski do startu na Euro 2016. Drugim będzie marcowe zgrupowanie, w ramach którego zagramy z Chorwacją i Irlandią Północną, a kolejnym zgrupowanie już przed samym turniejem finałowym, więc selekcjoner i jego sztab nie mają dużo czasu na realną pracę z zespołem.
Adam Nawałka na każdym kroku podkreśla, że selekcja przed mistrzostwami Europy jest ciągle otwarta, ale w gronie 28 zawodników powołanych na mecze z Islandią i Czechami jedynymi nowymi twarzami względem ostatnich zgrupowań są tylko Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński, czyli wyróżniające się postacie reprezentacji U-21.
Przed piątkowym spotkaniem z Islandią selekcjoner ma do dyspozycji niemal wszystkich swoich podopiecznych, więc przeciwko drużynie Larsa Lagerbaecka może wystawić najmocniejszą "11". I wszystko wskazuje na to, że właśnie tak zrobi. Towarzyski mecz z Islandią będzie towarzyskim tylko z nazwy - to przecież pierwszy test przed Euro 2016.
Selekcja trwa, ale przygotowania do Euro 2016 to nie moment na szeroko zakrojony przegląd zaplecza kadry, tylko czas doskonalenia tego, co wypracowano we wcześniejszym okresie. Tak zagramy z Islandią.
Adam Nawałka przyzwyczaił nas do tego, że w meczach towarzyskich daje szansę gry bramkarzom numer dwa i trzy. Możliwości Łukasza Fabiańskiego wszyscy znamy i to on jest dziś pewniakiem do miejsca w bramce Biało-Czerwonych.
Z Islandią od początku zagra więc Wojciech Szczęsny, który stracił miejsce w składzie reprezentacji Polski po tym, jak przestał regularnie bronić w Arsenalu Londyn. Dziś jest jednak numerem jeden w bramce Romy i mocno naciska Fabiańskiego.
Roma ze Szczęsnym w bramce wygrała pięć z siedmiu spotkań rozegranych od ostatniej przerwy reprezentacyjnej, ale polski bramkarz puścił aż 10 goli. 25-latkowi tylko raz udało się zachować czyste konto - w miniony weekend w derbach Rzymu z Lazio.
30-latek stracił miejsce w wyjściowej "11" Borussii Dortmund i głównie tylko patrzy, jak na jego pozycji występuje Matthias Ginter. Zagrał raptem w 12 z 22 spotkań, które Borussia rozegrała w sezonie 2015/2016, a na boisku spędził tylko 37 proc. możliwego do spędzenia czasu.
W kadrze wciąż jest jednak numerem jeden na prawej stronie defensywy i w meczach el. Euro 2016 - poza rewanżowym pojedynkiem z Niemcami, w którym zagrał z kontuzją - nie zawiódł.
Piszczek wystąpi przeciwko Islandii też z innego powodu - uraz wyeliminował z udziału w zgrupowaniu Pawła Olkowskiego, który jest jego głównym rywalem w walce o miejsce w składzie reprezentacji Polski.
Środek obrony to miejsce, w którym Adam Nawałka nie zwykł przeprowadzać eksperymentów. W 10 meczach el. Euro 2016 skorzystał tylko z trzech konfiguracji stoperów: Glik-Szukała, Szukała-Pazdan i Glik-Pazdan.
Kapitan Torino pauzował jednak tylko raz i to z powodu kartek. Pozycja 27-latka w reprezentacji Polski jest niepodważalna i jako jeden z liderów Biało-Czerwonych zagra też przeciwko Islandii.
Wychowanek krakowskiego Hutnika to już reprezentant Polski pełną gębą. Po letnich przenosinach z Jagiellonii Białystok do Legii Warszawa zrobił kolejny krok w rozwoju i zarówno Adam Nawałka, jak i Henning Berg oraz Stanisław Czerczesow nie mogą powiedzieć o nim złego słowa.
Czerczesow początkowo ustawiał go w roli defensywnego pomocnika i Pazdan radził sobie bardzo dobrze, ale w związku z problemami w defensywie i słabszą formą Jakuba Rzeźniczaka został cofnięty do obrony. Adam Nawałka widzi go właśnie w roli stopera i partnera dla Kamila Glika. Dziś ciężko wyobrazić sobie drużynę narodową bez "Piranii" z Nowej Huty. To jedno z odkryć eliminacji Euro 2016. Każdy kolejny mecz z orłem na piersi działa tylko na jego korzyść.
W Polsce nie ma najlepszej opinii, ale ostatnio w drużynie Biało-Czerwonych pokazał się z bardzo dobrej strony. Już w spotkaniu ze Szkocją zaprezentował się korzystnie, gdy zastąpił Macieja Rybusa. W meczu z Irlandią wystąpił od pierwszej minuty i był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.
W Lechii Gdańsk ma pewne miejsce w składzie, a o miejsce w "11" reprezentacji rywalizuje z Arturem Jędrzejczykiem i wspomnianym Maciejem Rybusem, ale lewa obrona to nie jest ich nominalna pozycja. Brak solidnej rywalizacji nie wpływa źle na Wawrzyniaka - wręcz przeciwnie, 32-latek prezentuje wysoki poziom.
Ze skrzydłowymi mamy problem. Jakub Błaszczykowski stracił miejsce w "11" Fiorentiny, a powrót Sławomira Peszki do Polski to jedno wielkie rozczarowanie. Kamil Grosicki też nie ma miejsca w klubowej "11", ale zagrał we wszystkich pięciu meczach Stade Rennes od ostatniego zgrupowania i zdobył nawet dwie bramki.
Grosicki to kolejny "pewniak" w kadrze Nawałki. 27-latek jest dziś skrzydłowym numerem jeden reprezentacji Polski, a za zaufanie odwdzięcza się selekcjonerowi świetną grą. W el. Euro 2016 zdobył cztery bramki i zaliczył cztery asysty w dziewięciu występach.
Może nie być ważną postacią Rennes, ale jest istotny dla reprezentacji Polski. Jako dla podstawowego zawodnika drużyny narodowej każda minuta na boisku jest dla niego niesłychanie cenna. Jeśli mamy zagrać z Islandią w najmocniejszym składzie, to tylko z Grosickim na prawym skrzydle.
Jeden z filarów reprezentacji Polski. W el. Euro 2016 jako jedyny Polak wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty w każdym z 10 spotkań. Król środka pola, w tej chwili uważany za czołowego defensywnego pomocnika w Europie. Silny, nieustępliwy i robiący stały postęp w każdym elemencie.
Niedawno związał się z Sevillą nowym, obowiązującym do końca sezonu 2018/2019 kontraktem. O jego znaczeniu dla hiszpańskiej drużyny świadczy prosta statystyka - jako jedyny z zawodników Sevilli rozegrał w bieżącym sezonie komplet 1470 minut. Żaden inny gracz Sevilli nie cieszy się tak wielkim zaufaniem trenera Unaia Emery'ego. W ostatnim meczu z Realem Madryt (3:2) pełnił nawet rolę kapitana.
Zdał egzamin w meczu z Irlandią, od którego mogła zależeć jego najbliższa przyszłość w reprezentacji Polski. Dziś wiemy już, że można na niego liczyć. W ostatnich tygodniach jego forma zdecydowanie się poprawiła. Pod skrzydłami Jana Urbana Linetty rozgrywa świetne mecze i znów coraz głośniej mówi się o jego transferze na Zachód.
O miejsce obok Grzegorza Krychowiaka rywalizuje z Krzysztofem Mączyńskim i Tomaszem Jodłowcem, którzy mają swoje atuty, ale to Linetty jest dziś najbliżej wyjściowej "11" drużyny Adama Nawałki. A będzie tylko coraz lepszy.
26-letni skrzydłowy stracił ostatnio miejsce w wyjściowym składzie Tereka Grozny, ale jednak wystąpił w każdym z pięciu meczów, które czeczeński zespół rozegrał od ostatniego zgrupowania reprezentacji.
Cztery ostatnie występy w el. Euro 2016 Rybus zaliczył jako lewy obrońca, ale powrót Jakuba Wawrzyniaka oznacza, że wychowanek Pelikana Łowicz może wrócić na swoją koronną pozycję, czyli lewe skrzydło.
Rybus jest ważnym ogniwem drużyny Nawałki. Selekcjoner stawia na niego zawsze, jeśli tylko ma taką możliwość. Chwilowe problemy w klubie nie zachwieją jego pozycją w kadrze.
Najlepszy asystent el. Euro 2016 i wicelider klasyfikacji kanadyjskiej rozgrywek jest jednym z filarów kadry. Milik przeżywa ostatnio słabszy okres w Ajaksie Amsterdam. Frank de Boer nie zawsze stawia na niego od pierwszej minuty, ale Polaka bronią liczby - z 7 bramkami i 8 asystami jest najefektywniejszym graczem lidera Eredivisie. 21-latek ma udział w golu Ajaksu co 88 rozegranych minut.
W przeszłości bywało, że dobry występ w barwach reprezentacji Polski sprawił, iż Milik przez kilka następnych tygodni błyszczał na holenderskich boiskach. Może i tym razem mecz kadry będzie dla niego taką trampoliną.
Mecz z Islandią to nie miejsce na przegląd wojsk, więc jeśli Artur Sobiech czy Mariusz Stępiński zagrają, to najwyżej w II połowie jako zmiennicy.
Ile znaczy Lewandowski dla reprezentacji Polski, pokazały nie tylko mecze el. Euro 2016, w których 27-latek zdobył aż 13 bramek, ale choćby ostatnie towarzyskie spotkanie Biało-Czerwonych. W czerwcu Polska zagrała w Gdańsku ze słabą Grecją bez "Lewego" i praktycznie nie zagroziła pogrążonemu w kryzysie rywalowi.
Lewandowski ma też osobistą motywację. Jest dziś piątym najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski i do czwartego w zestawieniu Ernesta Pohla traci siedem bramek, a od będącego liderem Włodzimierza Lubańskiego dzieli go 16 trafień.