Bartoszowi Kapustce ku przestrodze - polskie talenty giną za granicą

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

"Im szybciej wyjedziesz, tym lepiej" - słyszą młodzi Polacy od swoich doradców. Tymczasem szybki wyjazd z Ekstraklasy utalentowanym Polakom raczej odbija się czkawką, niż jest przepustką do wielkiej kariery. Którą drogą podąży Bartosz Kapustka?

1
/ 10

W ostatnich tygodniach tematem narodowej debaty stała się przyszłość Bartosza Kapustki. Niespełna 19-letni pomocnik Cracovii staje się czołową postacią Ekstraklasy i coraz śmielej poczyna sobie w reprezentacji Polski. W trzech dotychczasowych występach w narodowych barwach zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty. Choć jest najmłodszy w ekipie Adama Nawałki, może czuć się jednym z pewniaków do wyjazdu na Euro 2016.

O młodym zawodniku Cracovii mówi się w całej Europie. Wychowanka Tarnovii na celowniku mają największe kluby czołowych lig Starego Kontynentu: Inter Mediolan, AS Roma, Juventus Turyn czy Borussia Dortmund. Do tego listę klubów zainteresowanych jego pozyskaniem uzupełniają między innymi Udinese, Sassuolo, 1.FC Koeln czy Fenerbahce Stambuł.

- Na razie nie podejmuję takiego tematu. W tej chwili chcę odgrywać coraz większą rolę w Cracovii. Czuję się się tu dobrze i jestem dumny z tego, że mogę grać w takiej Cracovii, która walczy o czołowe lokaty. Nie myślę o odejściu - przekonuje sam Kapustka. - Nie jesteśmy teraz zainteresowani sprzedażą Bartka. Wolelibyśmy, żeby został z nami przynajmniej do czerwca - mówi wiceprezes Cracovii, Jakub Tabisz. Ustne deklaracje mogą jednak stracić swoją moc tak szybko, jak do krakowskiego klubu wpłynie kilkumilionowa oferta z dużego europejskiego klubu.

Może na wyobraźnię Kapustki podziałają jednak losy innych utalentowanych zawodników, którzy zdecydowali się na szybki wyjazd z Ekstraklasy, jeszcze przed ukończeniem 20. rokiem życia. Zabraknie w tym zestawieniu piłkarzy pokroju Grzegorza Krychowiaka, Wojciecha Szczęsnego czy Piotra Zielińskiego, którzy wyjechali z Polski we wczesnym wieku juniorskim bez kontaktu z polską piłką seniorską, a za granicą przebijali się do I drużyn swoich klubów przez zespoły juniorskie.

2
/ 10

Zaczynamy od prehistorii, bo "Sagan" nastolatkiem był dwie dekady temu, ale mało kto pamięta, że to przecież jeden z większych "wonderkidów" polskiego futbolu III RP.

Gdy w wieku niespełna 18 lat zdecydował się na transfer do Feyenoordu Rotterdam, miał za sobą już półtora sezonu gry w polskiej Ekstraklasie i dwa występy w reprezentacji Polski. Na De Kuip nie zagrzał jednak miejsca i w połowie sezonu 1996/1997 przeniósł się do Hamburgera SV. W obu tych klubach poznał smak gry w I drużynach, ale furory nie zrobił - dla Feyenoordu rozegrał siedem spotkań, a Hamburgera tylko trzy.

Szybko, bo już po roku zdecydował się na powrót do Polski. Gdy przed ukończeniem 20. roku życia świętował z ŁKS-em zdobycie mistrzostwa Polski 1998, na liczniku miał już 56 występów i 23 bramki Ekstraklasie, ale nie zrobił kariery na miarę swojego potencjału.

3
/ 10

Wiosną 2012 roku był jednym z objawień mistrzostw Europy U-17, na których prowadzona przez Marcina Dornę reprezentacja Polski zajęła miejsca 3.-4. Młodzian miał już wtedy za sobą debiut w Ekstraklasie, ale podstawowym graczem Widzewa stał się w kolejnym sezonie, w którym w 25 meczach zdobył 5 bramek. Gdy osiągnął pełnoletność, latem 2013 już jako reprezentant Polski, wyfrunął do Norymbergi.   W całym sezonie 2013/2014 nie doczekał się jednak debiutu w I zespole. Grał tylko w IV-ligowych rezerwach i to z przeciętnym efektem - 6 bramek w 22 występach. Przestał też otrzymywać powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. Po spadku I drużyny z Bundesligi i exodusie zawodników wydawało się, że może mieć większe szanse na grę, ale sezon 2014/2015 też zaczął w rezerwach (jeden występ) i w sierpniu 2014 roku trafił na wypożyczenie do Wisły Kraków.

Po przeciętnym sezonie w barwach Białej Gwiazdy wrócił do Norymbergi, ale po kilku tygodniach zameldował się w Ruchu Chorzów. Przy Cichej 6 jego talent eksplodował, bo jest dziś drugim najlepszym strzelcem Ekstraklasy - w 16 dotychczasowych występach zdobył 10 bramek. Więcej goli na koncie ma tylko Nemanja Nikolić (17).

4
/ 10

Wychowanek Sokoła Ostróda dokładnie w dzień swoich 19. urodzin, podpisał pięcioletni kontrakt z Benfiką Lizbona. Lechia Gdańsk otrzymała za niego od portugalskiego hegemona ok. 2 mln euro.

Młody Polak miał być w kadrze I zespołu, ale okres przygotowawczy do sezonu 2015/2016 zaczął z II drużyną i jego status do dziś nie uległ zmianie. Co prawda sporadycznie pojawia się na zajęciach I zespołu, ale debiutu w barwach 34-krotnych mistrzów Portugalii jeszcze się nie doczekał - występuje tylko w II-ligowych rezerwach klubu.

Od kadry I zespołu Sokołów jest tak samo daleko, jak wtedy, gdy występował w Lechii, a warto podkreślić, że drzwi do I drużyny nie są zamknięte przed zawodnikami rezerw, o czym świadczą przykłady Nelsona Semedo, Goncalo Guedesa, Nuno Santosa, Victora Andrade, czy Joao Teixeiry.

5
/ 10

Akurat wychowankowi Rozwoju Katowice wyjazd za granicę wyszedł na dobre, ale pierwsze półtora roku na obczyźnie było dla niego drogą przez mękę. W styczniu 2013 roku, po rozegraniu w barwach Górnika Zabrze ledwie trzech rund w Ekstraklasie, przeniósł się do Bayeru Leverkusen, czyli czołowego klubu Bundesligi. Aptekarze zapłacili za niego zabrzanom niespełna 3 mln euro.

19-letniemu Milikowi trudno było wygrać rywalizację z najlepszym wówczas strzelcem niemieckiej ekstraklasy - Stefanem Kiesslingiem. W sześciu występach w rundzie wiosennej sezonu 2012/2013 spędził na boisku łącznie 55 minut i na całą kampanię 2013/2014 został wypożyczony do FC Augsburg. W bawarskim klubie grał więcej, ale też nie występował regularnie. O Miliku zrobiło się jednak głośno, gdy w pierwszych sześciu meczach el. MME 2015 zdobył aż dziewięć bramek i to wystarczyło do tego, by zainteresował się nim Ajax Amsterdam.

Mistrzowie Holandii wypożyczyli go z Aptekarzy, zapewniając sobie prawo do pierwokupu Polaka, z którego szybko skorzystali. W minionym sezonie Milik zdobył dla Ajaksu 23 bramki i był najlepszym strzelcem ekipy Franka de Boera, a taki sam status ma w bieżącej kampanii.

Milikowi w powrocie na właściwe tory pomogły występy w młodzieżowej reprezentacji Polski. Kapustka takiej możliwości po wyjeździe mieć nie będzie, ponieważ MME 2017 zostaną zorganizowane w Polsce i jako gospodarz Biało-Czerwoni mają zagwarantowany z góry udział w turnieju, więc do czerwca 2017 roku będą rozgrywali tylko mecze towarzyskie.

6
/ 10

Gdy w wieku 18 lat zadebiutował w Ekstraklasie, wydawało się, że może stać się kolejnym świetnym golkiperem znad Wisły. Przed sezonem 2012/2013 przeniósł się z Lechii Gdańsk do Udinese Calcio i następnego kroku w przód już nie wykonał. Wręcz przeciwnie - z rezerwowego w Udinese stał się rezerwowym w II-ligowej włoskiej Latinie Calcio, Śląsku Wrocław i I-ligowej Drutex-Bytovii Bytów.

Odkąd latem 2012 roku opuścił Lechię, rozegrał tylko osiem meczów o stawkę. Latem oblał testy w litewskim Atlantasie Kłajpeda, a teraz tylko trenuje z Udinese.

7
/ 10

"Bartman" nie miał tak udanego wejścia do Ekstraklasy jak Pawłowski, który w siedmiu meczach na 16 nie puścił ani jednego gola: w każdym z siedmiu swoich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej wyjmował piłkę z siatki.

Po sezonie 2004/2005 - w wieku 18 lat - zdecydował się na wyjazd na Wyspy Brytyjskie. W latach 2006-2012 był zawodnikiem Southampton FC, z którym lawirował między II a III ligą. W barwach Świętych przez sześć lat zagrał tylko siedem razy.   Dopiero przenosiny do III-ligowego Notts County, do których doszło latem 2012 roku, czyli w siedem lat po wyjeździe z Polski, nadały tempa jego karierze. W sezonie 2013/2014 był jednym z ojców sukcesu, jakim dla Srok było pozostanie na III szczeblu rozgrywek, a latem przeniósł się do występującego ligę wyżej Ipswich Town. W minionym sezonie był numerem jeden w bramce, ale dziś jest tylko rezerwowym.

8
/ 10

Wychowanek krakowskiego Hutnika był jednym z bardziej utalentowanych graczy w swoim roczniku (1988) w Polsce. W Ekstraklasie zadebiutował już jako 17-latek i od razu był podstawowym graczem Górnika Zabrze. W przerwie zimowej sezonu 2005/2006 nieoczekiwanie przeniósł się na zaplecze Ekstraklasy do Widzewa Łódź, a latem 2006 roku niespodziewanie wylądował we włoskiej Sienie.

Jego przygoda z Serie A trwała sezon i ograniczyła się do oglądania spotkań kolegów z perspektywy trybun. Po powrocie do Polski Siedlarz w Ekstraklasie już nie zagrał - błąkał się między I a II ligą, z tym, że na zapleczu Ekstraklasy nie potrafił przebić się do składu GKS-u Katowice i Floty Świnoujście. Teraz występuje w III-ligowej Garbarni.

9
/ 10

Po dobrym wejściu do Ekstraklasy, w wieku 18 lat zdecydował się na wyjazd do AJ Auxerre, ale dwa lata spędzone we Francji nie były udane. Bez debiutu w I drużynie wrócił w rodzinne strony, ale nawet nie do Ekstraklasy. Grał w I lidze w barwach Motoru Lublin i Górniku Łęczna, by potem przenieść się do III-ligowych Orląt Radzyń Podlaski, a teraz gra na tym samym szczeblu w Avii Świdnik. Będąc w najlepszym wieku dla piłkarza, jest na peryferiach futbolu.

Tak w lipcu 2014 roku wspominał swój pobyt we Francji na łamach WP SportoweFakty: - Trenowałem przy pierwszym zespole i dużo pracowałem. Podpatrywałem ich treningi i starałem się trzymać ten sam poziom. Zdarzyła się jednak fatalna w skutkach kontuzja Zerwałem wiązadła krzyżowe. Najgorsze było to, że zaprowadzono mnie do jakiegoś rzeźnika, bo lekarzem tego pana nigdy nie nazwę. Źle wykonał cały zabieg. Wyobraź sobie sytuację jak w czeskim filmie: po miesiącu rehabilitacji dowiadujesz się, że tak naprawdę nie miałeś zoperowanego wiązadła, a zdrową nogę! Dla mnie to był totalny szok. Musieli powtórzyć zabieg, który nie dawał mi szansy na szybki powrót do zdrowia nie mówiąc już o grze. Ten pseudodoktor zaprzepaścił moją szansę na dołączenie do pierwszego zespołu i pozostanie w klubie.

10
/ 10

Modelowym przykładem kariery polskiego piłkarza jest Robert Lewandowski. "Lewy" wyjechał z Ekstraklasy jako król strzelców i zdecydowanie najlepszy napastnik ligi. Gdy opuszczał Polskę, miał 22 lata, ale na koncie 58 rozegranych spotkań i 32 zdobyte bramki w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W tym samym wieku z Polski wyjechał Jakub Błaszczykowski. 22-letni "Kuba" latem 2007 roku opuścił Wisłę na rzecz Borussii Dortmund po rozegraniu 51 spotkań w Ekstraklasie i ze statusem najlepszego skrzydłowego ligi.

Dorobek niespełna 19-letniego Kapustki w Ekstraklasie to na razie 40 występów, cztery bramki i 11 asyst. Młody pomocnik Cracovii robi w ostatnich miesiącach furorę i jest - jak mówi o nim sam Adam Nawałka - "talentem wielkiej skali", ale na wysokim poziomie gra dopiero od trzech miesięcy. Z wyjazdem z Polski powinien wstrzymać się co najmniej do końca sezonu 2015/2016 i Euro 2016. Jako uczestnik finałów mistrzostw Europy będzie jeszcze bardziej łakomym kąskiem dla zagranicznych klubów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (8)
avatar
Malakai
3.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To świadczy tylko o tym jaki poziom reprezentuje nasza ekstraklasa.  
avatar
Jacek Walkowiak
3.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten pod nr 7 to chyba uchodźca islamski.  
Harcovnick
3.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Obawiam się o przyszłość Kapustki. Oby mu się w głowie nie przewróciło, gdy poczuje prawdziwie dużą sałatę.  
marian0italian0
2.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Redakcja po raz kolejny się popisała. Skoro Milik jest opisany jako "zły przykład" to ja nie mam pytań. I oczywiście musiał się pojawić nasz orzeł w tym artykule, który jest jedynym "dobrym", a Czytaj całość
avatar
piotruspan661
2.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A poważniej - im szybciej, tym lepiej. Utalentowani młodzi piłkarze powinni mieć wręcz zakaz występów w lidze ironicznie zwanej Ekstraklasą i uprawiania w niej polskiej mutacji piłki nożnej, ab Czytaj całość