W tym artykule dowiesz się o:
1. Czy Bayern sięgnie po historyczne mistrzostwo?
Bundesliga powstała w 1963 roku i od tego czasu nigdy nie zdarzyło się, by jedna z drużyn cztery razy z rzędu sięgnęła po mistrzostwo Niemiec. Bayern Monachium wygrał trzy kolejne edycje czterokrotnie (1972-1974, 1985-1987, 1999-2001 oraz 2013-2015), a raz tej sztuki dokonała Borussia Moenchengladbach (1975-1977).
Bawarczycy stoją więc przed historyczną szansą odniesienia czterech kolejnych zwycięstw. Są na najlepszej drodze, by tego dokonać, ponieważ mają aż 8 punktów przewagi nad Borussią Dortmund i trudno sobie wyobrazić, by zaliczkę tę roztrwonili, nawet jeśli kilka razy powinie się im noga. Dodajmy, że mistrzowską serię rozpoczął jeszcze zespół Juppa Heynckesa w sezonie 2012/2013.
2. Czy Guardiola pożegna się rekordami wszech czasów?
Czwarty tytuł z rzędu byłby, jak już wskazano, tylko częściowo zasługą Guardioli. Katalończyk w ostatnim półroczu pracy będzie skupiał się oczywiście na upragnionym triumfie w Lidze Mistrzów, ale pobicie rekordów wszech czasów Bundesligi też miałoby swój wymiar.
Rekord punktowy ligi pochodzi z edycji 2012/2013 i należy oczywiście do Bayernu - 91 "oczek". Obecnie na półmetku monachijczycy mają na koncie 46 pkt, więc potrzebują drugie tyle. Rekord liczby strzelonych goli Gerda Muellera i spółki ma już 44 lata i wynosi 101 bramek, podczas gdy obecnie na koncie FCB jest 46 trafień. Najmniej goli Bayern stracił w sezonach 2012/2013 i 2014/2015 - po 18. Teraz Manuel Neuer skapitulował dotąd tylko 8-krotnie.
3. Czy Borussia utrzyma dotychczasowe tempo?
Pierwsze półrocze pracy Thomasa Tuchela w Dortmundzie wypadło okazale. Borussia wróciła do ścisłej czołówki Bundesligi, nie zalicza wpadek i prezentuje otwarty, ofensywny futbol, zdobywając mnóstwo bramek. Żółto-czarni kilka razy się potknęli, ale jeśli utrzymają dotychczasowe tempo, z pewnością wywalczą wicemistrzostwo i nikt nie będzie mógł narzekać.
Wiele wskazuje na to, że BVB nie spuści z tonu. W świetnej formie są Henrich Mchitarjan, Ilkay Gundogan i Pierre-Emerick Aubameyang, wreszcie problemów zdrowotnych nie ma Marco Reus, a pewność siebie odzyskuje Mats Hummels. Słabe punkty wskazać trudno. Odejście rezerwowych Jonasa Hofmanna i Adnana Januzaja nie powinno mieć negatywnego wpływu na grę drużyny, chyba że wystąpiłaby plaga kontuzji.
4. Czy Guardiola poradzi sobie z kłopotem bogactwa?
Problemów zdrowotnych od lat w Bayernie jest co niemiara, ale załóżmy, że tym razem kontuzje będą omijać piłkarzy mistrza Niemiec. Guardiola stanie wówczas przed dylematem: jak rotować składem, by zadowolić wszystkie gwiazdy? Konkurencja w kadrze lidera jest bowiem ogromna.
Na środku obrony Guardiola ma aż czterech piłkarzy (Mehdiego Benatię, Javiego Martineza, Holgera Badstubera i Jerome'a Boatenga), na lewej obronie Davida Alabę oraz Juana Bernata, w środku pola musi wybierać spośród Xabiego Alonso, Arturo Vidala, Thiago Alcantary, Joshui Kimmicha i Sebastiana Rodego, na lewym skrzydle dysponuje Franckiem Ribery'm i Kingsleyem Comanem, na prawym Arjenem Robbenem i Douglasem Costą, a jako "10" chcieliby grać Mario Goetze oraz Thomas Mueller. Przed trenerem duże wyzwanie i można w ciemno stawiać, że któryś z zawodników na koniec sezonu będzie czuł się pokrzywdzony.
5. Czy Lewandowski wywalczy tytuł króla strzelców?
Rywalizacja o koronę króla strzelców jest w tym sezonie wyjątkowo pasjonująca. Rok temu przypominała wyścig ślimaków, teraz jest zupełnie inaczej. Pierre-Emerick Aubameyang jesienią trafił aż 18 razy, a kroku starali się mu dotrzymywać Robert Lewandowski oraz Thomas Mueller. Polak strzelił 15 goli, a Niemiec 14, więc obaj mogą w krótkim czasie dogonić Gabończyka.
"Lewy" udowodnił, że potrafi w jednym pojedynku pięciokrotnie posłać piłkę do siatki, zatem bez wątpienia nie odpuści Aubameyangowi. Nasz rodak postara się udowodnić, że nieprzypadkowo jest uważany za jednego z najlepszych środkowych napastników świata. Dotąd tylko raz wygrał klasyfikację strzelców Bundesligi - w sezonie 2013/2014, gdy grał jeszcze w Borussii Dortmund. Jego rywala czekają natomiast na pierwszy triumf.
6. Czy Piszczek wygra rywalizację z Ginterem?
Łukasz Piszczek przez lata nie miał godnego siebie rywala na prawej stronie obrony BVB. Dość nieoczekiwanie to Matthias Ginter, nominalny stoper i defensywny pomocnik, zesłał Polaka na ławkę, wykorzystując jego słabszy okres. Mistrz świata momentami grał co najmniej tak dobrze, jak Piszczek w najlepszej formie jeszcze sprzed operacji w 2013 roku.
W końcówce rundy szala zaczęła się jednak przechylać na korzyść kadrowicza Adama Nawałki. Piszczek ustabilizował formę i zaczął gwarantować większe bezpieczeństwo w tyłach, co szybko dostrzegł trener Tuchel. Rundę rewanżową 30-latek rozpocznie w "jedenastce", ale na każdym jego błędzie dla umocnienia swojej pozycji spróbuje skorzystać Ginter walczący o miejsce w kadrze na Euro 2016.
7. Czy Costa i Coman pójdą za ciosem, przyćmiewając Robben i Ribery'ego?
Douglas Costa był zdaniem magazynu "Kicker" najlepszym piłkarzem pierwszej połowy sezonu Bundesligi. Gdyby natomiast przeprowadzić ranking na największe objawienie, wygrałby Kinsgley Coman wespół z Julianem Weiglem z Borussii Dortmund. Kapitalna forma Francuza jest tym bardziej imponująca, że trafił do najsilniejszej kadrowo drużyny w lidze, a mimo to wdarł się do składu.
W przypadku Costy obawiano się, że przeskok z ligi ukraińskiej na niemiecką okaże się dla niego zbyt duży. Z kolei Coman nie potrafił przebić się w Juventusie, gdzie grał tylko epizodycznie. W Bayernie obaj robią furorę, jednak prawdziwym testem będzie dopiero runda wiosenna i rywalizacja z Robbenem oraz Ribery'm. Młodość vs. doświadczenie - na kogo w najważniejszych meczach postawi Guardiola, niezwykle trudno przewidzieć.
8. Czy Hertha awansuje do Ligi Mistrzów?
Pozytywnym zaskoczeniem pierwszej połowy sezonu jest niewątpliwie postawa Herthy BSC. Stołeczny zespół tylko raz w historii zakwalifikował się do Ligi Mistrzów (wystąpił w edycji 1999/2000), a teraz zupełnie nieoczekiwanie jest na najlepszej drodze, by finiszować na podium. Świetne wyniki Starej Damy dziwią, biorąc pod uwagę, że w jej składzie próżno szukać gwiazd. Vedad Ibisević i Salomon Kalou to oczywiście snajperzy nieprzeciętni, ale mający najlepszy okres kariery już za sobą.
Za nadspodziewanie korzystnymi wynikami Herthy stoi Pal Dardai. Węgierski trener poukładał zespół, który traci bardzo mało goli i nawet jeśli przegrywa, to nieznacznie. Zimą w kadrze nie zaszły żadne zmiany, kluczowi gracze nie zmagają się z problemami zdrowotnymi, więc nie ma podstaw, by prognozować, że berlińczycy zgubią formę i nagle zaczną zaliczać wpadki. Awans Herthy do Champions League to już realna perspektywa.
9. Jaką twarz pokaże Borussia Moenchengladbach?
Źrebaki koszmarnie zaczęły sezon i kiedy Lucien Favre podał się do dymisji, można było spodziewać się postępującej degrengolady. Zespół zaskoczył jednak wszystkich w Niemczech, kiedy pod wodzą trenera tymczasowego Andre Schuberta wkroczył na serię zwycięstw i z ostatniego miejsca w tabeli przesunął się na trzecie, pokonując - jako jedyny w rundzie jesiennej - Bayern.
Borussia grała piękną piłkę, lecz pod koniec roku dały o sobie znać problemy ze szczelnością linii obrony. Manchester City i Werder wbiły Gladbach po 4 gole, a Bayer trafił aż 5-krotnie. Niezbyt doświadczeni defensorzy zaczęli się gubić, a gra świetnie funkcjonującej dotąd maszyny posypała się niczym domek z kart. Ostatnia sparingowa porażka 2:5 z VfL Bochum nie wróży niczego dobrego, ale Gladbach jak mało kto potrafią się odradzać. Na początek rundy podejmą imienniczkę z Dortmundu, której niespełna pół roku temu ulegli 0:4.
10. Czy VfL Wolfsburg odzyska formę?
Wicemistrz Niemiec po utracie Kevina De Bruyne i Ivana Perisicia stracił większość ofensywnych atutów. Z efektownej i przyjemnej dla oka gry Wilków zostało bardzo niewiele. Julian Draxler nie spełnił oczekiwań, Andre Schuerrle nie odbudował formy, w przeciętnej dyspozycji znajdował się Max Kruse, skuteczność zatracił Bas Dost i w efekcie Wolfsburg radził sobie marnie, a w meczach wyjazdowych zdobył tylko 6 punktów!
Siódma pozycja w tabeli Wolfsburga to duże rozczarowanie przy uwzględnieniu wciąż mocnej kadry klubu z miasta Volkswagena. Po rundzie jesiennej trener Dieter Hecking miał do poprawy wiele elementów i to nie tylko ofensywnych. Przegrana 1:3 w Stuttgarcie w 17. kolejce dowiodła, że luki można znaleźć także w linii obrony dowodzonej przez weteranów Naldo i Dante. Gwałtownego progresu trudno spodziewać się po VfL, zatem już awans do Ligi Europy powinien zadowolić kibiców.
11. Czy Bayer i Schalke wreszcie zaczną regularnie wygrywać?
To praktycznie pewne, że ani Bayer Leverkusen, ani Schalke 04 Gelsenkirchen nie zdobędą w tym sezonie swojego premierowego tytułu mistrzowskiego. Po żadnym z tych zespołów zresztą tego nie oczekiwano, ale równocześnie nie prognozowano, że na półmetku będą mieć tylko po 27 punktów i ustępować berlińskiej Herthcie.
Gra w kratkę była domeną ekip Rogera Schmidta i Andre Breitenreitera w pierwszej połowie sezonu. Obie drużyny potrafiły rozegrać świetne zawody, by w kolejnym spotkaniu zaprezentować się bezbarwnie i łatwo stracić gole. Nieco lepsze wrażenie - mimo wszystko - pozostawili po sobie Aptekarze (mają zresztą lepszy bilans bramkowy), ale w Schalke też drzemie ogromny i dotąd tylko częściowo wykorzystywany potencjał. Do awansu na podium potrzebne jest jednak ustabilizowanie formy i wkroczenie na ścieżkę zwycięstw.
12. Czy Tytoń pozostanie numerem 1 VfB Stuttgart?
Przemysław Tytoń nie miał udanego wejścia do Bundesligi. W pierwszych występach nie uniknął błędów, sprokurował rzut karny, został ukarany czerwoną kartkę, ale z tygodnia na tydzień jego notowania rosły. Pod koniec rundy bronił już praktycznie bezbłędnie i kilka razy został bohaterem VfB Stuttgart. To dlatego Juergen Kramny w styczniu nie dokonał zmiany numeru 1 i w 18. kolejce ma wystąpić Polak.
Na każde potknięcie Tytonia czyhać będzie jednak Mitchell Langerak. Australijczyk znany z Borussii Dortmund wyleczył właśnie poważną kontuzję i wystąpił już w meczach kontrolnych, zgłaszając aspiracje do podstawowego składu. Do VfB przybył nie po to, by - podobnie jak w BVB - siedzieć na ławce rezerwowych, więc Tytoń musi mieć się na baczności.
13. Czy Werder i Stuttgart unikną spadku?
Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie dramatycznej walki o pozostanie w elicie nie będzie musiał toczyć Hamburger SV. Rothosen zaliczyli małe odrodzenie, tymczasem blisko dna plasują się inne zasłużone dla Bundesligi kluby: Werder Brema, który w elicie występuje nieprzerwanie od 1981 roku, oraz VfB Stuttgart, który po raz ostatni grał w 2. Bundeslidze w 1977 roku.
Nieprzypadkowo to właśnie te drużyny mają na półmetku najbardziej niekorzystny bilans bramkowy wynoszący -15. O ile prognozy dla Die Schwaben wydają się korzystne ze względu na spory potencjał ofensywny i wzrastającą formę od czasu zmiany trenera, o tyle Hanzeatom może zabraknąć argumentów. Loty obniżył nieco dotychczasowy lider Zlatko Junuzović, nierówno gra Anthony Ujah, a pozostali piłkarze nie są gwiazdami ligi. Przed trenerem Viktorem Skripnikiem i fanami Werderu trudne tygodnie.
14. Czy Thomas Schaaf uratuje wzmocniony Hannover 96?
Hannover 96 jest poważnie zagrożony degradacją. W 2015 roku Die Roten byli zdecydowanie najsłabszym zespołem ligi (nie licząc spadkowiczów) i tylko na krótko pomogła zmiana trenera z Tayfuna Korkuta na Michaela Frontzecka. Drużyna prezentowała się słabo we wszystkich formacjach i jedynie w nielicznych spotkaniach miała przebłyski formy.
Działacze rozważali zwolnienie Frontzecka, gdy ten uprzedził ich ruch. Uznał, że nie uratuje Hannoveru przed spadkiem i zrezygnował ze stanowiska. Jego miejsce zajęła legenda Werderu Brema - Thomas Schaaf - dla której walka o utrzymanie to poniekąd nowość. Schaaf ma do dyspozycji już pięciu nowych graczy (żaden klub nie dokonał tak dużej liczby wzmocnień), w tym dwóch napastników: Hugo Almeidę i Adama Szalaia, ale czy to okaże się wystarczające?
15. Czy Hoffenheim pierwszy raz spadnie z ligi?
Wieśniaki występują już w ósmej edycji Bundesligi. Zaczęli od walki o europejskie puchary, ale z każdym kolejnym sezonem radzą sobie coraz słabiej. Już raz minuty dzieliły je od degradacji, a teraz ich spadek może stać się faktem. Huub Stevens to znany w Niemczech ratownik, jednak Holender dla powodzenia swojej misji musi znaleźć w zespole odpowiednią jakość.
Wydaje się, że fani zamykającego ligową tabelę z dorobkiem zaledwie 13 punktów TSG 1899 Hoffenheim nie powinni tracić nadziei. Jesienią często gra wciąż silnego kadrowo zespołu z Oliverem Baumannem, Sebastianem Rudym, Kevinem Vollandem i Eduardo Vargasem była lepsza niż wyniki meczów, a działacze dodatkowo pozyskali bramkostrzelnego napastnika Andreja Kramaricia.