W tym artykule dowiesz się o:
Do zdarzenia doszło w 65. minucie spotkania, tuż po tym, jak Paulo Dybala zdobył dla Juventusu bramkę na 1:2. Gdy sędzia Martin Atkinson przerwał grę po faulu Hernanesa na Joshua Kimmichu, Mario Mandzukić doskoczył do Roberta Lewandowskiego.
Znany z trudnego charakteru i nieczystej gry Chorwat przystawił głowę do czoła "Lewego", ale wbrew oczekiwaniom napastnika Starej Damy, kapitan reprezentacji nie pękł i zwycięsko z tej swoistej próby nerwów wyszedł właśnie Lewandowski.
Mandzukić jeszcze na sam koniec zamachnął się ręką na Polaka, ale ten pozostał niewzruszony i stał z kamienną twarzą. Co ciekawe, sędzia Atkinson nie upomniał żadnego z zawodników żółtą kartką - Anglik pozwolił, by napięcie samo opadło.
Zachowania Chorwata nie da się usprawiedliwić, ale można zrozumieć, skoro urazę do "Lewego" nosi już od paru lat...
Zobacz wideo: Maciej Wandzel: Nie jesteśmy opozycją. To przykre słowa
{"id":"","title":"","signature":""}
Przez Mandzukicia musiały przemawiać zazdrość i frustracja. Gdy w sezonie 2013/2014 występował w Bayernie, przegrał z "Lewym" walkę o tytuł króla strzelców Bundesligi, a gdy Polak przed kolejną kampanią zawitał do Monachium, Mandzukić musiał mu ustąpić miejsca i przeniósł się do Atletico Madryt.
Mandżukicia zżera zazdrość. Tyle. Mały chłopak
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) luty 23, 2016
Takiego Lewego nie znałem. ;)
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) luty 23, 2016
Mandzukic: - Zabrałeś mi miejsce. RL: - Nadajesz się tylko do dobijania z 5 metrów. MM: - Zabiję!
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) luty 23, 2016
Oj boli Mandżukica nr.9 na koszulce Lewego,który musiał mu oddać,od początku meczu ma z tym problem...Czyżby kompleks
— Daniel Weber (@dwebersm) luty 23, 2016
Mandzukić występował w Bayernie przez dwa sezony, zdobywając dla niego 48 bramek w 88 występach. Lewandowski już teraz strzelił dla Bawarczyków więcej goli (57), choć przez półtora roku rozegrał dla klubu z Allianz Areny o sześć spotkań mniej.
Tym razem Lewandowski nie wpisał się na listę strzelców, ale za to zaliczył asystę przy trafieniu Arjena Robbena na 2:0. Dorobek kapitana reprezentacji Polski w bieżącej edycji Ligi Mistrzów to siedem goli i asysta, dzięki czemu jest najefektywniejszym zawodnikiem drużyny Pepa Guardioli w Champions League. Licząc natomiast wszystkie rozgrywki, "Lewy" ma na koncie 32 bramki i pięć asyst - więcej niż jakikolwiek piłkarz Bayernu.
Choć po 55 minutach Bayern prowadził w Turynie już 2:0, ostatecznie nie sięgnął po zwycięstwo. W 63. minucie kontaktowego gola dla Starej Damy strzelił Paulo Dybala, dla którego pierwsze w karierze trafienie w Lidze Mistrzów. Osiem minut później do wyrównania doprowadził z kolei Stefano Sturaro.
"Klątwa 2-0" obowiązuje na całym świecie
— Czesław Michniewicz (@czesmich) luty 23, 2016
Dzięki temu pościgowi drużynie Massimiliano Allegriego udało się utrzymać turyńską twierdzę.
Wynik 2:2 oznacza bowiem, że Juventus utrzymał status niepokonanego przed własną publicznością w rozgrywkach UEFA. Stara Dama nie przegrała żadnego z 13 ostatnich domowych spotkań europucharów, a ostatnim zespołem, który wygrał w Turynie, był 10 kwietnia 2013 roku... Bayern Monachium.
Osiem z 13 kolejnych spotkań na własnym terenie Juventus wygrał, a pięć zremisował.
Występ przeciwko Juventusowi był dla Lewandowskiego już 47. w Lidze Mistrzów, co oznacza, że wyrównał polski rekord pod względem rozegranych spotkań w Champions League, który wcześniej samodzielnie dzierżył Jerzy Dudek.
"Lewy" zadebiutował w Champions League 13 września 2011 roku w spotkaniu z Arsenalem Londyn. Wyrównanie rekordu, na który Dudek pracował przez 4830 dni zajęło mu 1624 dni.
Z 30 golami na koncie napastnik Bayernu jest też najskuteczniejszym Polakiem w historii Ligi Mistrzów.