Liga Mistrzów: Mandzukić skoczył "Lewemu" do gardła!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

We wtorkowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Juventusem Turyn Robert Lewandowski nie strzelił swojego 31. gola w Champions League, ale i tak był w centrum uwagi. Jego spięcie z Mario Mandzukiciem w II połowie spotkania odbiło się szerokim echem.

1
/ 6
PAP/EPA/AP Photo/Massimo Pinca
PAP/EPA/AP Photo/Massimo Pinca

Do zdarzenia doszło w 65. minucie spotkania, tuż po tym, jak Paulo Dybala zdobył dla Juventusu bramkę na 1:2. Gdy sędzia Martin Atkinson przerwał grę po faulu Hernanesa na Joshua KimmichuMario Mandzukić doskoczył do Roberta Lewandowskiego.

Znany z trudnego charakteru i nieczystej gry Chorwat przystawił głowę do czoła "Lewego", ale wbrew oczekiwaniom napastnika Starej Damy, kapitan reprezentacji nie pękł i zwycięsko z tej swoistej próby nerwów wyszedł właśnie Lewandowski.

Mandzukić jeszcze na sam koniec zamachnął się ręką na Polaka, ale ten pozostał niewzruszony i stał z kamienną twarzą. Co ciekawe, sędzia Atkinson nie upomniał żadnego z zawodników żółtą kartką - Anglik pozwolił, by napięcie samo opadło.

Zachowania Chorwata nie da się usprawiedliwić, ale można zrozumieć, skoro urazę do "Lewego" nosi już od paru lat...

Zobacz wideo: Maciej Wandzel: Nie jesteśmy opozycją. To przykre słowa

{"id":"","title":"","signature":""}

2
/ 6
Piotr Kucza/Newspix.pl
Piotr Kucza/Newspix.pl

Przez Mandzukicia musiały przemawiać zazdrość i frustracja. Gdy w sezonie 2013/2014 występował w Bayernie, przegrał z "Lewym" walkę o tytuł króla strzelców Bundesligi, a gdy Polak przed kolejną kampanią zawitał do Monachium, Mandzukić musiał mu ustąpić miejsca i przeniósł się do Atletico Madryt.

Mandzukić występował w Bayernie przez dwa sezony, zdobywając dla niego 48 bramek w 88 występach. Lewandowski już teraz strzelił dla Bawarczyków więcej goli (57), choć przez półtora roku rozegrał dla klubu z Allianz Areny o sześć spotkań mniej.

3
/ 6
fot. EPA/ALESSANDRO DI MARCO/PAP
fot. EPA/ALESSANDRO DI MARCO/PAP

Tym razem Lewandowski nie wpisał się na listę strzelców, ale za to zaliczył asystę przy trafieniu Arjena Robbena na 2:0. Dorobek kapitana reprezentacji Polski w bieżącej edycji Ligi Mistrzów to siedem goli i asysta, dzięki czemu jest najefektywniejszym zawodnikiem drużyny Pepa Guardioli w Champions League. Licząc natomiast wszystkie rozgrywki, "Lewy" ma na koncie 32 bramki i pięć asyst - więcej niż jakikolwiek piłkarz Bayernu.

4
/ 6
fot. EPA/ALESSANDRO DI MARCO/PAP
fot. EPA/ALESSANDRO DI MARCO/PAP

Choć po 55 minutach Bayern prowadził w Turynie już 2:0, ostatecznie nie sięgnął po zwycięstwo. W 63. minucie kontaktowego gola dla Starej Damy strzelił Paulo Dybala, dla którego pierwsze w karierze trafienie w Lidze Mistrzów. Osiem minut później do wyrównania doprowadził z kolei Stefano Sturaro.

Dzięki temu pościgowi drużynie Massimiliano Allegriego udało się utrzymać turyńską twierdzę.

5
/ 6
fot. EPA/ANDREA DI MARCO/PAP
fot. EPA/ANDREA DI MARCO/PAP

Wynik 2:2 oznacza bowiem, że Juventus utrzymał status niepokonanego przed własną publicznością w rozgrywkach UEFA. Stara Dama nie przegrała żadnego z 13 ostatnich domowych spotkań europucharów, a ostatnim zespołem, który wygrał w Turynie, był 10 kwietnia 2013 roku... Bayern Monachium.

Osiem z 13 kolejnych spotkań na własnym terenie Juventus wygrał, a pięć zremisował.

6
/ 6
Piotr Kucza/Newspix.pl
Piotr Kucza/Newspix.pl

Występ przeciwko Juventusowi był dla Lewandowskiego już 47. w Lidze Mistrzów, co oznacza, że wyrównał polski rekord pod względem rozegranych spotkań w Champions League, który wcześniej samodzielnie dzierżył Jerzy Dudek.

"Lewy" zadebiutował w Champions League 13 września 2011 roku w spotkaniu z Arsenalem Londyn. Wyrównanie rekordu, na który Dudek pracował przez 4830 dni zajęło mu 1624 dni.

Z 30 golami na koncie napastnik Bayernu jest też najskuteczniejszym Polakiem w historii Ligi Mistrzów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (8)
avatar
Irena Rost
27.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robert to fenomen w całym tego słowa znaczeniu.  
avatar
żółtoniebieskobiały - DW43
24.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lewy raz dwa poskładałby Chorwata xD  
avatar
Modafi
24.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A już myślalem, że naszego Roberta pobili. Od dzisiaj Mandzukić w Polsce jest wrogiem nr 1 :)  
avatar
bobryt
23.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dawno większych głupot na SF nie czytałem...  
avatar
lragus
23.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
7
Odpowiedz
Kompleksy to Wy macie. Zwykle boiskowe spiecie a robicie z tego afere ze masakra. Smieszny artykół a jeszcze smieszniejsze komentarze tych "celebrytow" sportowych.