W tym artykule dowiesz się o:
Łukasz Fabiański jest niekwestionowanym numerem jeden w bramce Biało-Czerwonych, więc w spotkaniu ze Słowenią szansę gry dostaną jego zmiennicy. Pierwszym z nich jest Wojciech Szczęsny, który bardzo dobrze sobie radzi w Romie i w każdej chwili mógłby zastąpić Fabiańskiego w meczu o stawkę i odbyłoby się to bez straty do reprezentacji. W II połowie golkipera Giallorossich zastąpi Artur Boruc albo Łukasz Skorupski - taką praktykę Adam Nawałka prowadzi od lat.
Wyjazd Łukasza Piszczka oznacza, że legionista jest w tej chwili jedynym nominalnym prawym obrońcą w kadrze Adama Nawałki. Na tej pozycji mogliby zagrać też Artur Jędrzejczyk czy Thiago Cionek, ale reprezentacyjna kołdra jest za krótka i oni muszą wystąpić na innych pozycjach.
Dla 24-latka będzie to trzeci w karierze, a pierwszy od stycznia 2014 roku występ w reprezentacji Polski. Wcześniej zagrał w meczach towarzyskich z Liechtensteinem i Norwegią. Bereszyński w tym sezonie wrócił do formy z lat 2013-2014, gdy zaistniał w drużynie narodowej, więc powołanie go przez Adama Nawałkę nie może dziwić.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Nauczką był Kazachstan
Pod nieobecność Kamila Glika i spowodowaną kontuzją absencję Pawła Dawidowicza Adam Nawałka nie ma żadnego wyboru i musi postawić na 30-latka z Palermo. Thiago Cionek nie mógł zagrać w spotkaniu z Rumunią z powodu kartek, ale przeciwko Czarnogórze będzie już mógł wystąpić. Selekcjoner musi sprawdzić wariant gry na wypadek ewentualnego braku Glika, który od 1. kolejki jest obciążony żółtą kartką - jeszcze jedno upomnienie i będzie musiał pauzować.
Musi wystąpić we Wrocławiu, ponieważ Adam Nawałka cierpi na niedobór obrońców, ale legioniście powinno to służyć. W końcu ze względu na kolejne urazy od startu el. MŚ 2018, czyli od początku września, zagrał tylko w pięciu z 16 spotkań reprezentacji Polski i Legii Warszawa, więc ogranie jest mu niezbędne. Pod nieobecność Kamila Glika będzie szefem bloku obronnego.
Na lewej obronie mógłby wystąpić powołany w trybie awaryjnym Maciej Sadlok, ale wprowadzenie do jednej formacji dwóch nowicjuszy nie jest w stylu Adama Nawałki - jeśli wiślak doczeka się szansy, to raczej jako zmiennik. A Arturowi Jędrzejczykowi rozegranie dwóch spotkań w ciągu trzech dni nie sprawi problemów - to zawodnik o żelaznej kondycji i wielkim sercu do gry.
Pomocnik Wisły Kraków po mistrzostwach Europy stracił miejsce w podstawowym składzie Biało-Czerwonych, ale jak pokazało ostatnie spotkanie z Rumunią - to nadal ważny dla reprezentacji zawodnik. Krzysztofa Mączyńskiego nie ominęły problemy zdrowotne, lecz teraz, gdy już ustabilizuje formę, będzie liczył się w walce o miejsce w wyjściowej "11" drużyny narodowej. Z Rumunią po wejściu na boisko uspokoił grę i pokazał się z dobrej strony. Teraz powinien wystąpić w podstawowym składzie.
Brakuje mu regularnych występów w Paris Saint-Germain i w związku z tym Adam Nawałka nie odmówi sobie przyjemności, by i w towarzyskim spotkaniu ze Słowenią postawić na niego od pierwszego gwizdka. Z Rumunią zagrał lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach z Kazachstanem, Danią i Armenią. Kolejne spędzone na boisku minuty pomogą mu w szybszym odzyskaniu właściwej formy.
Jeden z najważniejszych piłkarzy tej reprezentacji. Tym razem nie będziemy oglądać jego współpracy z Łukaszem Piszczkiem, ale "Kuba" zapewne będzie miał więcej zadań ofensywnych. Przydałaby mu się bramka lub asysta w meczu drużyny narodowej - takie osiągnięcia dodają zawodnikom ofensywnym wiatru w żagle.
Zaufanie, jakim obdarzył go Adam Nawałka procentuje z meczu z mecz. Spotkanie z Rumunią było jednym z jego najlepszych w narodowych barwach. Pomocnik Napoli "czuł grę" i odnajdował się na boisku, grając za Robertem Lewandowskim. Każdy kolejny występ w koszulce z orłem na piersi buduje jego pozycję w drużynie Adama Nawałki. Czas sprawdzić to, jak spisze się na boisku, gdy nie będzie miał przed sobą "Lewego".
Także nie jest podstawowym zawodnikiem swojego klubu, więc nie zaszkodzą mu minuty w meczach reprezentacji Polski. Po cudownej, zakończonej zdobyciem bramki akcji w spotkaniu z Rumunią jest w "gazie" i Adam Nawałka pozwoli mu na pójście za ciosem. Nic tak nie działa na Kamila Grosickiego, jak świadomość tego, że zaufanie selekcjonera. Kibice oczekują od niego coraz więcej, a Grosicki lubi pokazać się na stadionie we Wrocławiu - to może być klucz do sukcesu w poniedziałkowym meczu.
Po ostatnim zgrupowaniu spadła na niego lawina krytyki, ale to nie wpłynęło na jego formę. W siedmiu rozegranych po powrocie do Belgii meczach Anderlechtu strzelił siedem goli, a w spotkaniu z Rumunią dał doskonałą zmianę. "Teo" odciążył Roberta Lewandowskiego i zaliczył dwa kluczowe zagrania w akcjach, po których "Lewy" strzelił gole na 2:0 i 3:0. Kapitan reprezentacji opuścił już zgrupowanie i nie zagra we Wrocławiu, a jego miejsce zajmie właśnie napastnik Anderlechtu.
To dla niego szansa na strzelenie pierwszego od trzech lat gola w drużynie narodowej - po raz ostatni bramkę w meczu reprezentacji zdobył w marcu 2013 roku. A gole strzelać potrafi, co pokazują jego statystyki w Anderlechcie, dla którego zaliczył już 15 trafień w 20 występach.