W tym artykule dowiesz się o:
Udział w strzelaninie
Od dawna wiadomo było, że jest dobry. Kto oglądał na bieżąco ekstraklasę, ten widział, że chłopak ma papiery na poważne granie. Adam Nawałka też to wiedział i dlatego powołał go we wrześniu 2015 roku na dwumecz z Niemcami i Gibraltarem. We Frankfurcie Bartosz Kapustka na boisko nie wszedł, selekcjoner dał 18-latkowi zadebiutować na Stadionie Narodowym przeciwko Gibraltarowi. Jedenaście minut po wejściu na boisko młokos golem przywitał się z polskimi kibicami. Marzenie się spełniło. Polska rozbiła Gibraltar 8:1.
A potem było jeszcze lepiej! O tym już na kolejnej stronie.
Islandzki wybuch
Dwa miesiące później na tym samym stadionie znowu mieliśmy piłkarskie show. I ponownie z Kapustką w jednej z głównych ról, który w drugim swoim występie - a jakże - strzelił gola. Polska wygrała z Islandią 4:2.
ZOBACZ WIDEO Kapustka: Drzemie we mnie ogromny głód pilki (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Kilka dni później kadra kończyła rok meczem z Czechami we Wrocławiu. I już wiedzieliśmy, że z tego chłopaka będzie pociecha. Tym razem Kapustka asystował przy jednym z goli.
Wkrótce na młodego piłkarza czekała też nie lada nagroda.
Odkrycie sezonu
Bartosz Kapustka do reprezentacji dopiero się tak naprawdę dobijał, w Cracovii mimo młodego wieku był jednym z liderów. I to wszechstronnych liderów. To nominalny środkowy pomocnik, którego trener Jacek Zieliński wystawiał na skrzydle. I Kapustka czy w środku, czy z boku boiska dawał sobie radę, nie można było mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Na koniec sezonu zawodnik "Pasów" został pasowany na odkrycie sezonu. Tak naprawdę wybór był tylko jeden.
A potem przyszło Euro 2016. I zachwytów nie było końca. O tym na kolejnej stronie.
EuroBartek Gdy Gary Lineker napisze coś na Twitterze, to cały piłkarski świat o tym mówi. W czerwcu, po pierwszym meczu Polski na Euro 2016 z Irlandią Północną, Anglik napisał: "Czuję, że w nadchodzących latach będziemy go sporo oglądać. Cudownie utalentowany 19-latek". Bartosz Kapustka w debiucie na Euro 2016 zagrał w pierwszym składzie i kręcił drewnianymi Irlandczykami niemiłosiernie. Kolejne występy już tak imponujące nie były, ale Gary zrobił swoje. Świat dowiedział się, że Polska ma brylant.
Niesamowite, jak wkrótce wszystko się pogorszyło.
Lisy zeżarły Kapustkę
Transfer do mistrza Anglii Leicester City, niemal na "dzień dobry" występ w sparingu z FC Barcelona. Znowu uaktywnił się Gary Lineker, który przeoczył pozyskanie Polaka. Napisał wtedy: "Kurczę! Kiedy pozyskaliśmy tego kolegę? To ogromnie utalentowany chłopak". Wszystko wydawało się idealne. A już na pewno to, że Kapustka trafił do Leicester City. Gdyby wziął go któryś z angielskich potentantów, z góry zakładalibyśmy, że reprezentant Polski może długo nie powąchać murawy. "Lisy" dawały nadzieję, że Kapustka jednak dostanie szansę. Tymczasem Premier League ciągle ogląda z trybun. A najgorsze jest to, że Claudio Ranieri w najbliższym czasie nie zamierza tego zmieniać.
Wyjazd do Anglii zahamował rozwój Kapustki. I to doskonale widać w kadrze.
Chwilowe odrodzenie
We wrześniu, choć w Anglii przesiadywał na ławce rezerwowych, dostał jeszcze powołanie do kadry. I wyszedł nawet w Kazachstanie w pierwszym składzie, strzelił gola. Adam Nawałka tłumaczył wówczas, że piłkarzom ofensywnym daje większy kredyt zaufania. Obrońcy muszą grać w każdym meczu, ci atakujący mogą mieć problemy w klubie. Jednak nawet cierpliwość selekcjonera ma swoje granice. Dawno go tak słabego nie widzieliśmy. Kiedy?
Słoweński dramat
Na mecze z Rumunią i Słowenią początkowo nie był nawet powołany. Miał wystąpić w młodzieżówce. Tyle, że mecz z Macedonią odwołano, Kapustka pojawił się więc na zgrupowaniu pierwszej drużyny. W Bukareszcie nie wystąpił, a tam kadra Adama Nawałki rozegrała najlepszy mecz pod wodzą tego selekcjonera. We Wrocławiu ze Słowenią (1:1) dostał szansę. I zagrał dramatycznie, był najsłabszy w polskim zespole. Rok temu w tym samym miejscu błyszczał. Teraz zgasł w oczach. Co dalej?