Lech - Legia: komplet widzów na trybunach, polscy potentaci na boisku, ten mecz ma być reklamą Lotto Ekstraklasy!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ponad 40 tys. widzów na trybunach, a na boisku Lech i Legia, które w ostatnich latach zdominowały Lotto Ekstraklasę. W niedzielę o godz. 18.00 na Inea Stadionie temperatura osiągnie punkt wrzenia!

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 4

Stawką nie tylko punkty, ale też mecz u siebie w rundzie finałowej

Dzięki piątkowej wygranej Jagiellonii Białystok w Lubinie, ekipa Michała Probierza jest już o krok od zapewnienia sobie sensacyjnego zwycięstwa w rundzie zasadniczej, zwłaszcza że ma stosunkowo łatwy kalendarz (mecz u siebie z Cracovią, a także wyjazdowe starcie z Piastem Gliwice). To jednak nie oznacza, że stawka niedzielnego hitu w Poznaniu spada.

Jeśli Lech i Legia utrzymają się na podium do końca pierwszej części rozgrywek, to bardzo istotne dla nich będzie zajmowanie pozycji nad głównym rywalem. Powód? W fazie finałowej wicemistrz rundy zasadniczej zmierzy się z drużyną z 3. miejsca na własnym stadionie. Przy potyczkach poznańsko-warszawskich to nieoceniony atut, a także zwiększone dochody dla klubu z dnia meczowego, bo komplet widzów na trybunach jest gwarantowany.

O tym, która z ekip będzie po 30. kolejce wyżej, w dużej mierze zdecyduje właśnie niedzielny szlagier. Później oba zespoły rozegrają jeszcze po dwa pojedynki, ale tam będą zdecydowanymi faworytami do sięgnięcia po pełną pulę (Lech zmierzy się jeszcze z Wisłą Płock na wyjeździe i Ruchem Chorzów u siebie, zaś Legia - z Koroną Kielce u siebie i Cracovią na wyjeździe).

2
/ 4

Statystyki nie wskazują faworyta

Dotąd Lech był wiosną minimalnie lepszy. Zdobył jeden punkt więcej niż Legia, strzelił więcej bramek i miał bardzo szczelną obronę (Matus Putnocky skapitulował zaledwie raz - w wygranej 4:1 potyczce z Arką Gdynia).

Są też jednak czynniki, które przemawiają na korzyść Legii. Mistrz Polski doskonale radzi sobie w pojedynkach wyjazdowych i pod tym względem jest w Lotto Ekstraklasie najlepszy. Z dwunastu spotkań wygrał aż dziewięć, a to na obcych obiektach bardzo dobry wynik.

Kolejorz natomiast u siebie nie jest nieomylny. Na Inea Stadionie punkty tracił do tej pory pięciokrotnie, a pełną pulę wywiozły stamtąd Jagiellonia Białystok i KGHM Zagłębie Lubin.

LechLegia
Mecze u siebie8-3-2 (27 pkt. - 5. miejsce)
Mecze wyjazdowe9-1-3 (28 pkt. - 1. miejsce)
Runda wiosenna5-2-0 (17 pkt.)5-1-1 (16 pkt.)
3
/ 4

Trenerzy tonują nastroje

Kibice ostrzą sobie zęby, media poświęcają poznańsko-warszawskiej rywalizacji mnóstwo miejsca, ale trenerzy zachowują chłodne głowy. Ani Nenad Bjelica, ani Jacek Magiera nie podgrzewają atmosfery, a wręcz przeciwnie - wypowiadają się tak, jakby chcieli zdjąć presję ze swych podopiecznych.

- W niedzielę możemy zdobyć trzy punkty, ale nawet jeśli wygramy, nadal niczego nie będziemy pewni. To tylko krok do celu, decydujące rozstrzygnięcia poznamy dopiero w czerwcu - stwierdził Bjelica.

Magiera ma bardzo podobne podejście. - Podchodzimy do tego spotkania poważnie, lecz nie wyjątkowo. Wiemy, że to wielkie wydarzenie w Poznaniu, ale zachowujemy spokój. Szanujemy się, cenimy, natomiast na boisku będzie walka - komentuje.

4
/ 4

Obie drużyny w mocnych składach

Lecha i Legię zobaczymy w niedzielę w pełnej krasie. Absencji jest niewiele i obaj trenerzy będą mogli posłać do boju niemal wszystkich najlepszych zawodników.

W ekipie mistrza Polski treningi wznowili niedawno Tomas Necid i Michał Pazdan i obaj będą raczej do dyspozycji Jacka Magiery.

Sztab Kolejorza też nie ma na co narzekać. W środku tygodnia drobne urazy leczyli Maciej Makuszewski, Marcin Robak oraz Maciej Wilusz, ale już w piątek Nenad Bjelica podkreślał, że nie powinny ich one wyeliminować z gry przeciwko Legii. W szeregach poznaniaków jedynym nieobecnym będzie Elvis Kokalović, który w tym tygodniu przeszedł artroskopię stawu kolanowego.

Lech Poznań - Legia Warszawa / nd. 09.04.2017 godz. 18.00

Przewidywane składy:

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Lasse Nielsen, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Darko Jevtić, Marcin Robak.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek, Guilherme, Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radović, Michał Kucharczyk.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
endriu122
9.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj będzie się działo,jak nie na murawie to na trybunach.  
avatar
O62
9.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na ogół takie "mecze promujące ligę" kończą się smutnym 0:0 i zadymą na trybunach.