W tym artykule dowiesz się o:
Nerwy w Poznaniu
Lech bezbramkowo zremisował z Lechią na własnym stadionie. Goście z Trójmiasta nie oddali nawet celnego strzału na bramkę "Kolejorza". Za udział szarpaninie w końcówce spotkania żółte kartki otrzymali Tomasz Kędziora i Paweł Stolarski.
Frustracja i bezsilność
Piłkarze obu drużyn chyba z frustracji wyładowali emocje na sobie. Zarówno Lech jak i Lechia mogli objąć prowadzenie w tabeli ekstraklasy przynajmniej do zakończenia spotkania Jagiellonii z Legią. Żadna z drużyny nie wykorzystała szansy, poziom meczu rozczarował.
ZOBACZ WIDEO Osiem goli w meczu AS Roma. Wojciech Szczęsny wpuścił trzy [ZDJĘCIA ELEVEN]
Duszenie i prowokacje
Najostrzej było właśnie pomiędzy Kędziorą, a Stolarskim. Obaj piłkarze wzajemnie się dusili. Zawodników musieli rozdzielać sędzia i koledzy z drużyny. Także innym graczom udzieliły się negatywne emocje.
Kuciak uspokajał
Sytuację próbował uspokoić między innymi bramkarz Lechii, Dusan Kuciak. Do zwarcia doszło także pomiędzy Łukaszem Trałką, a Arielem Borysiukiem i Rafałem Wolskim. Piłkarze się przepychali i dusili.
Sędzia opanował sytuację
Sytuacja miała miejsce w doliczonym czasie drugiej połowy. Nie trwała jednak długo, zawodnicy szybko się opanowali, a sędzia po kilku minutach zakończył spotkanie.
Peszko zaatakował Bjelicę
Po spotkaniu Sławomir Peszko zarzucał trenerowi Lecha, Nenadowi Bjelicy, że ten ciągle go prowokował. - Nie wiem, o co mu chodzi. Ciągle prowokuje, ma do mnie pretensje. Jedyne, co mogę mu wręczyć, to medal za zdobycie Pucharu Polski, bo ja mam, a on nie - odpowiedział Peszko szkoleniowcowi Lecha.