W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Korony Kielce w drugim spotkaniu z rzędu obronił rzut karny. Tym razem zatrzymał piłkę po uderzeniu z "jedenastki" Carlitosa. Kielczanie w Krakowie zremisowali 1:1, a Zlatan Alomerović był ważnym i pewnym punktem zespołu. Dobrze spisywał się między słupkami, a także sprzyjało mu szczęście, jak wtedy, kiedy Koronę przed stratą gola uratowała poprzeczka.
Prawy obrońca Kolejorza przyzwyczaił już do solidnych występów. Ze Śląskiem Wrocław (2:1) zagrał nieźle, bez rewelacji, ale był bardzo aktywny na prawej stronie, często sunął do przodu i rozkręcał akcje Lecha. W obronie bez większych wpadek. Wydaje się, że kwestią czasu jest jego debiut w reprezentacji Adama Nawałki.
Spotkanie z Legią było kapitalne w wykonaniu Jagiellonii Białystok, która w Warszawie wygrała 2:0. Drużyna prowadzona przez Ireneusza Mamrota zdominowała rywala i stworzyła sobie kilka dobrych okazji na strzelenie gola. Jagiellonia była także silna i zdyscyplinowana z tyłu. Obrońcy nie dopuścili do większego zagrożenia pod własną bramką. Dobrze spisali się zarówno ci boczni defensorzy, jak i środkowi. Nemanja Mitrović zaliczył bardzo solidny występ.
ZOBACZ WIDEO Wiceprezes Jagiellonii: Romańczuk czuje się Polakiem
Lasha Dvali (Pogoń Szczecin)
Gruzina uznawano za jednego ze słabszych obrońców jesieni Portowców. W Szczecinie nie prezentował się tak dobrze jak wtedy, kiedy grał w barwach Śląska Wrocław. Aż do 25. kolejki. Dvali zagrał z Górnikiem jak profesor, a przecież zabrzanie to jeden z najbardziej ofensywnie nastawionych zespołów ligi. Zawsze był na miejscu, przecinał prostopadłe podania, nie dał się rozwinąć Igorowi Angulo. Prawdopodobnie najlepszy mecz Gruzina w Ekstraklasie.
Trener Michał Probierz odważnie wprowadza młodzież. Pestka jest głównym beneficjentem jego taktyki. Wielokrotnie wychodził w pierwszej jedenastce, a w Płocku udowodnił tym nieprzekonanym, że zasługuje na zaufanie. Naprzeciwko niego biegał Konrad Michalak, jeden z najlepszych sprinterów w lidze, który wrzucał na karuzelę bardziej doświadczonych obrońców niż Pestka. 19-latek nie dawał mu się rozpędzić i zneutralizował jeden z atutów Wisły. Pasy wygrały w Płocku 1:0.
Odkrycie ostatnich miesięcy. 20-latek z przytupem wszedł do Ekstraklasy. Od kilku kolejek nie oddaje miejsca w jedenastce, zabezpiecza środek pola z Kamilem Drygasem i Pogoń powoli wygrzebuje się z dna tabeli. Przeciwko Górnikowi przyćmił nawet swojego vis a vis, Szymona Żurkowskiego, okrzykniętego objawieniem rozgrywek. Groźnie strzelał, sprawdził się jako rozgrywający. Piotrowski i jego koledzy mogą czuć niedosyt - wyglądali lepiej niż Górnik, a tylko zremisowali 0:0.
Nie dość, że przecinał akcje, to jeszcze Hiszpan dał się poznać jako reżyser gry. Dostarczał piłki do kolegów, otworzył Jesusowi Imazowi drogę do bramki, szalał nawet na skrzydle! A po jego dryblingach w polu karnym zbieraliśmy żuchwę z podłogi. Llonch był niekwestionowaną gwiazdą spotkania z Koroną Kielce (1:1).
Po faulu na skrzydłowym Jagiellonii czerwoną kartką ukarany został Domagoj Antolić. Frankowski strzelił też bramkę w Warszawie, ale ten gol nie został uznany. "Robił wiatr" na skrzydle, był trudny do upilnowania. Szukał też podaniami kolegów z zespołu. To był bardzo, bardzo dobrym występ tego pomocnika.
Kolejny znakomity mecz defensywnego pomocnika Jagiellonii Białystok. O jego występie można wypowiadać się w samych superlatywach. To jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza postać środka pola drużyny z Białegostoku. Znakomity w przerywaniu akcji przeciwnika, ale także i potrafiący dać sygnał do ataku. Z Legią mógł też strzelić gola, ale po jego uderzeniu z dystansu znakomicie obronił Arkadiusz Malarz.
[color=#222222]Tym razem bez gola, które ostatnio regularnie strzelał. Nie znaczy to jednak, że zanotował słabszy występ. Środkowy pomocnik Jagiellonii Białystok po raz kolejny pokazał, że znajduje się w wysokiej formie. Dzielił piłki w środkowej strefie, a jego zagrania kreowały akcje ofensywne dla drużyny prowadzonej przez Ireneusza Mamrota. Jeden z bohaterów Jagi w Warszawie.
Napastnik Lecha Poznań na boisku pojawił się w trakcie spotkania, jeszcze w pierwszej połowie. I zanotował dobry występ. Ukrainiec stwarzał zagrożenie pod bramką Śląska Wrocław, był aktywny i próbował trudnych rozwiązań. Miał kilka okazji na strzelenie gola. Chobłenko zdołał wykorzystać jedną sytuację, gdy po dośrodkowaniu w pole karne oddał ładny i celny strzał głową. Lech Poznań Śląsk Wrocław pokonał 2:1.[/color]