On znowu to zrobił! Sławomirowi Peszce nie pierwszy raz odcięło prąd na boisku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Można się zastanawiać, czy Sławomir Peszko choćby podejrzewa w jakim celu kopnął Arvydasa Novikovasa w 91. minucie meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią. Przy stanie 1:0 dla jego drużyny, bezsensownie osłabił zespół.

1
/ 5
Sławomir Peszko z Kamilem Glikiem na treningu reprezentacji Polski
Sławomir Peszko z Kamilem Glikiem na treningu reprezentacji Polski

Piłkarz-zadaniowiec

W reprezentacji Polski, Sławomir Peszko uważany był przez Adama Nawałkę za zadaniowca. Wchodził często na kilkanaście minut i miał uspokoić grę. Peszko w życiu prywatnym miał swoje za uszami i nie da się obok niego przejść obojętnie. To wśród piłkarzy Lotto Ekstraklasy osoba, o której zrobiono chyba najwięcej memów. O wielu swoich akcjach chciałby chyba zapomnieć.

W piłce klubowej, z tym uspokojeniem sytuacji na boisku często bywa bowiem różnie. Sławomir Peszko co kilka miesięcy udziela wywiadu, że się poprawi, że przestanie łapać bezsensowne żółte i czerwone kartki, a jak przychodzi co do czego, znów kieruje nim demon, który każe zrobić coś, czego nie powinien. Łącznie w 427 klubowych meczach w swojej karierze zobaczył 98 żółtych i 11 czerwonych kartek. To chyba trochę za dużo.

2
/ 5
Sławomir Peszko w barwach reprezentacji
Sławomir Peszko w barwach reprezentacji

Ostatnia zagraniczna kartka

Przed przejściem do Lechii Gdańsk, Sławomir Peszko grał w 1.FC Koeln. W sezonie 2014/15 jego drużyna w Pucharze Niemiec podejmowała MSV Duisburg. Jeden z piłkarzy z Duisburga przeszkadzał przy wznowieniu rzutu wolnego. Reakcja była jednak nieadekwatna do sytuacji.

Reprezentant Polski widząc, że jego rywal - Tim Albutat - nie pozwala na szybkie wznowienie gry, po prostu go kopnął. Reakcja sędziego była natychmiastowa. Była to ostatnia jego czerwona kartka na arenie międzynarodowej.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"

3
/ 5
Peszko podczas meczu Lech - Lechia
Peszko podczas meczu Lech - Lechia

Jak nie idzie, to łokciem

Po przejściu do Lechii Gdańsk, nerwy Sławomira Peszki wytrzymały dosyć długo. W pierwszym sezonie na polskich boiskach nie schodził przedwcześnie z murawy ani razu. To jednak co wyprawiał na wiosnę 2017 roku, woła o pomstę do nieba. Ponownie były to faule, które bezsensownie osłabiały zespół.

5 marca 2017 roku, ówczesny lider tabeli - Lechia Gdańsk - grał w Poznaniu. Przy stanie 1:0 dla Kolejorza, w 77. minucie Peszko uderzył łokciem w twarz atakującego go Tomasza Kędziorę. W okolicach ławki rezerwowych doszło do zamieszania i w wyniku tego, czerwony kartonik zobaczył też Vanja Milinković-Savić. Peszko został zawieszony na cztery mecze, podczas których jego zespół przegrał dwa razy, raz zremisował i spadł na 4. miejsce w tabeli. Kto wie, może dlatego w ostatecznym rozrachunku zabrakło gdańszczanom jednego punktu do wicemistrzostwa Polski, a dwóch do mistrzostwa?

4
/ 5
Czerwona kartka dla Peszki w meczu Legia - Lechia
Czerwona kartka dla Peszki w meczu Legia - Lechia

Główny aktor w finale ligi

Wybryk w Poznaniu niestety niczego nie nauczył Sławomira Peszki. Już po powrocie na boisko po sześciu tygodniach pauzy za faul w Poznaniu, zobaczył żółty kartonik najpierw w meczu z Arką Gdynia, a tydzień później w Szczecinie. To jednak nic go nie nauczyło.

4 czerwca 2017 roku. Lechia Gdańsk w przypadku wygranej w Warszawie zostałaby mistrzem Polski. W 68. minucie, przy stanie 0:0, doszło do sytuacji, której nie da się wyjaśnić słowami. Prawą stroną atakował Vadis Odjidja-Ofoe, a Peszko bezpardonowym wślizgiem przymierzył w kostkę rywala. W konsekwencji Lechia nie miała już armat w końcówce, kiedy trzeba było zaatakować i zamiast mistrzostwa kraju zajęła 4. miejsce i nawet nie awansowała do europejskich pucharów. Peszko miał natomiast dłuższe wakacje, bo pauzował w pierwszych trzech kolejkach sezonu 2017/18.

5
/ 5
Peszkę znów czeka przymusowa pauza
Peszkę znów czeka przymusowa pauza

"Cudowne" wejście w sezon 2018/19

Wreszcie mamy mecz w Białymstoku. Sławomir Peszko po wejściu na boisko w 60. minucie prezentował się nieźle. To po faulu na nim, przy stanie 1:0 dla Lechii, czerwoną kartkę otrzymał Guilherme Sitya. Czas płynął, Lechia miała przewagę. Wystarczyło utrzymać nerwy na wodzy do samego końca. To chyba jednak nie jest w stylu Peszki.

Już w doliczonym czasie gry, piłkarz Lechii bezpardonowo kopnął w nogę Arvydasa Novikovasa. Nie był to nawet zalążek akcji Jagiellonii - stało się to w bocznej strefie boiska. Ciężko tu wytłumaczyć Peszkę, który chyba mógł w inny sposób dać do zrozumienia Piotrowi Stokowcowi, że potrzebuje kilku tygodni przerwy.

W kuluarach mówiło się o zainteresowaniu reprezentantem Polski ze strony klubów amerykańskiej MLS. W Ameryce lubią sporty walki, popularny jest wrestling, ale to chyba było jednak zbyt wiele, by wykładać na niego dolary. Ta sytuacja ma się też nijak do tego, że Peszko przekonywał, że jednak nie rezygnuje z reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek dostał tu chyba koronny argument.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (24)
avatar
marekp
21.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie i zostać bez kasy!!!!!!!  
avatar
Tadeusz Mendyka
21.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja do Peszki nic nie mam, jest jaki jest. Zenadą dla mnie jest powołanie go do składu reprezentacji przez Nawałke, obciachem tu nie jest Peszko tylko nawałka. Następny obciach to powołanie na s Czytaj całość
Sztefen
21.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
kadrowicz pijak frustrat  
avatar
Rachu
21.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jest sfrustrowany bo wie że koniec jego przygody z kadrą dla mnie B klasa max  
avatar
troll79
21.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
6 miesiecy dyskwalifikacji powinno go czegos nauczyc , chyba ze to juz taki wiek niereformowalny ??