Samobójcze ataki w Brukseli sprawiły, że znów wróciły pytania o bezpieczeństwo podczas Euro 2016. Salah Abdeslam, domniemamy mózg listopadowych zamachów w Paryżu zeznał, że chciał wysadzić się na Stade de France podczas meczu Francja - Niemcy.
Według francuskich służb rozmiary tragedii nie powiększyły się tylko dlatego, że terrorysta rozmyślił się w ostatniej chwili.
Wybuchy w Brukseli sprawiły, że pod znakiem zapytania stanęła organizacja meczu Belgia - Portugalia, który miał odbyć się w stolicy Belgii już 29 marca.
Terorryście po raz kolejny przerywają piłkarskie święto. W Stambule odwołano derbowy mecz Galatasaray - Fenerbahce. Według tureckiego dziennika "Hurriyet" mogło dojść do tragedii. Związani z Państwem Islamskim zamachowcy chcieli powtórzyć nieudany atak z Saint Denis i wysadzić się na stadionie. Część z nich miała również strzelać do kibiców.
Po krwawych wydarzeniach w Paryżu, dyrektor Euro 2016 Martin Kallen rozważał rozegranie turnieju bez udziału kibiców. - To będzie gwóźdź do trumny - skomentował dla WP SportoweFakty Andrzej Kruczyński, szef bezpieczeństwa Euro 2012.