El. ME 2020. Łotwa - Polska. Kamil Glik: Jestem "zagrzany". Każdy grał pod siebie. Powiedziałem to w szatni

- Staram się nie denerwować po meczu, ale niektóre rzeczy bardzo mocno mnie "zagrzały". Nie chciałbym palnąć czegoś mocniejszego - mówi Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski po wygranym wyjazdowym meczu z Łotwą (3:0) w eliminacjach do piłkarskich mistrzostw Europy 2020. - Zagraliśmy bardzo dobrze przez pierwsze piętnaście minut. Potem zaczęliśmy grać piętkami, każdy grał pod siebie, żeby strzelać bramki. Nie o to w piłce chodzi - dodaje filar defensywy drużyny. - Bardzo mi się to nie podobało. Powiedziałem to w szatni. Tym bardziej, że w ostatnich tygodniach byliśmy bardzo krytykowani. Trzeba wyjść, szanować przeciwnika, strzelać kolejne bramki. To moje zdanie. Myślę, że po tylu latach w reprezentacji mogę to powiedzieć. Piłka uczy pokory, a tego dzisiaj zabrakło - twierdzi Glik.

Komentarze (8)
avatar
Adam Oglaza
11.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bravo Kamil, może ciebie zaczną słuchać 
avatar
Montana
11.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Kamil! 
avatar
Baltazar_Gąbka
11.10.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Brawo dla Kamila, facet z jajami. Niestety chyba w mniejszości w tej reprezentacji. 
avatar
kareta
11.10.2019
Zgłoś do moderacji
12
0
Odpowiedz
Polska reprezentacja cofnęła się o przynajmniej jeden poziom pod przywództwem Brzęczka. Tego nie da się oglądać. Gramy najsłabszy futbol od niepamiętnych czasów. 
avatar
pan.artur
11.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Może to Glik powinien być kapitanem drużyny? Gdzie Trener i Lewandowski?