- Staram się nie denerwować po meczu, ale niektóre rzeczy bardzo mocno mnie "zagrzały". Nie chciałbym palnąć czegoś mocniejszego - mówi Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski po wygranym wyjazdowym meczu z Łotwą (3:0) w eliminacjach do piłkarskich mistrzostw Europy 2020. - Zagraliśmy bardzo dobrze przez pierwsze piętnaście minut. Potem zaczęliśmy grać piętkami, każdy grał pod siebie, żeby strzelać bramki. Nie o to w piłce chodzi - dodaje filar defensywy drużyny. - Bardzo mi się to nie podobało. Powiedziałem to w szatni. Tym bardziej, że w ostatnich tygodniach byliśmy bardzo krytykowani. Trzeba wyjść, szanować przeciwnika, strzelać kolejne bramki. To moje zdanie. Myślę, że po tylu latach w reprezentacji mogę to powiedzieć. Piłka uczy pokory, a tego dzisiaj zabrakło - twierdzi Glik.