- To burza w szklance wody. Zgadzam się z selekcjonerem, ze to niepotrzebna afera. On tę aferę wywołał i rozdmuchał. Wystarczyły dwa zdania, że źle się wyraził i nie to miał na myśli, a tu niepotrzebnie temat zaczął żyć. Takiego ataku się nie spodziewałem z tego względu, że wiernie przytoczyłem jego słowa. Zrobiło to też wiele redakcji - powiedział Dariusz Faron. Korespondent WP SportoweFakty odniósł się do zachowania selekcjonera, który zarzucił dziennikarzom pisanie bzdur. - Najbardziej martwi to, że to sygnał, że może stres wziął górę i trener - mówiąc po piłkarsku - nie wytrzymał ciśnienia - dodał Faron i w programie „Prosto z mistrzostw” przekazuje najświeższe informacje dotyczące zdrowia polskich piłkarzy.