Po zwycięskim dla Argentyny półfinale z Chorwacją 3:0 dużo mówi się o pierwszym golu, który padł z rzutu karnego. Po faulu bramkarza Dominika Livakovicia na murawę padł Julian Alvarez. - Dla mnie to był rzut karny. Z mojego punktu widzenia bramkarz zrobił krok do przodu. Może być interpretacja, że napastnik wbiegł w bramkarza. Z drugiej strony bramkarz wyszedł i poniósł ryzyko, że trafi napastnika. Alvarez próbował przerzucić piłkę, trafił w niego i rzut karny to normalna kontrowersja - analizuje Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski i ekspert Viaplay. - Myślę, że Alvarez nie doszedłby do piłki. Ale dla mnie to rzut karny - zgadza się Łukasz Gikiewicz, piłkarz i ekspert magazynu „Prosto z Mistrzostw”.