Biało-Czerwone, przydzielone do grupy B, rozpoczną swój udział w mundialu od spotkania z Francją, a dzień później zagrają kolejno z chińskim Tajpej i Urugwajem. Do kolejnej fazy awansują po 3 najlepsze teamy, które utworzą następnie dwie 6-zespołowe grupy - 8 najlepszych drużyn z tego grona spotka się w fazie pucharowej, by powalczyć o końcowy sukces.
- Po srebrnym medalu na europejskim czempionacie wyobrażałem sobie, że w reprezentacji zajdą co najwyżej kosmetyczne zmiany, które ograniczą się do wymiany 1-2 zawodniczek, co pozwoliłoby nam myśleć o naprawdę wysokich celach - wyjaśnia trener Marek Karpiński. - Za sprawą kilku kontuzji stało się inaczej, bo wysyłając powołania na mistrzostwa świata, musiałem zrezygnować z aż 3 podstawowych szczypiornistek, tj. Sylwii Bartkowiak, Pauli Mazurek i naszej najlepszej strzelczyni Ewy Nowickiej, które były z nami rok temu w Chorwacji. Absolutnie nie oznacza to automatycznie, że musimy zrewidować nasze plany. To m.in. dlatego, że nie nastawiamy się na konkretny wynik - czy to będzie pierwsze, drugie czy piąte miejsce - natomiast mamy bardzo precyzyjnie zdefiniowane cele jakościowe. Naszym zadaniem jest do maksimum wykorzystać potencjał, jaki w nas drzemie, stworzyć drużynę, jakiej jeszcze nie było, w końcu zbudować prawdziwy zespół, który nie będzie "wymiękał" po niepowodzeniach i starał się stworzyć widowisko również dla kibiców. Ta filozofia przyniosła nam pozytywne efekty rok temu, więc musimy pamiętać, że także i tym razem jedziemy na zawody przede wszystkim wygrać sami ze sobą, tj, pokonać własne słabości, wykorzystać potencjał tkwiący w zespole, a co to nam przyniesie, pokaże życie.
Mimo wszystko Karpiński jest zadowolony z kadry, jaką udało mu się wyselekcjonować, bo zdaniem szkoleniowca każda z jego podopiecznych wnosi coś pozytywnego do zespołu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kolejka po uścisk dłoni Buffona, japońskie wiwaty dla Torresa
- Magda Słota jest chyba najbardziej doświadczoną bramkarką w plażowym szczypiorniaku w Polsce, w związku z czym mam do niej pełne zaufanie i niezmiennie na nią liczę. Trochę inny styl gry prezentuje Natalia Krupa, o której wyjazd musiałem stoczyć prawdziwą wojnę z trenerami reprezentacji halowej; jest ona specjalistką od obrony "shotów", co pokazała już na mistrzostwach Europy. Na lewym skrzydle mamy Alę Ślęzak, która jest z nami pomimo kilkumiesięcznej przerwy spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych, ale jestem spokojny o jej dyspozycję. Jednym z filarów reprezentacji jest z kolei występująca na kole Paulina Sowa, która miała problemy z barkiem, ale myślę, że adrenalina związana z występem na mundialu pozwoli jej zapomnieć o bólu. Na prawej stronie debiutantka Kinga Jakubowska, przed którą stoi niezwykle trudne zadanie zastąpienia Nowickiej, ale wierze w nią, ponieważ mimo braku doświadczenia ma niezwykły talent rzutowy. Pierwszą linię uzupełnia Kasia Matyja, bardzo uniwersalna zawodniczka, i choć zabrałem ja głównie z myślą o obronie, to uważam, że jest dla niej miejsce również w ofensywie. Na środku rozegrania są: Iwona Niedźwiedź i Ania Błaszczyk. Tej pierwszej nie muszę chyba nikomu przedstawiać, bo od swojego debiutu na piasku w marcu zrobiła bardzo duży postęp i prezentuje te same walory co w hali - uważam, że to już teraz pełnowartościowa szczypiornistka plażowa, która na pewno godnie zastąpi Paulę Mazurek, mądrze rozdzielając piłki i grożąc rzutem z dystansu. Do pomocy będzie miała niezwykle wszechstronną Błaszczyk, która dysponuje świetnym przeglądem pola, znakomicie współpracując zarówno z kołem, jak i ze skrzydłami. W obronie tradycyjnie mocny punkt widzę w Weronice Łakomy, naszej najlepiej blokującej zawodniczce. Będzie tam również występować Kasia Masłowska, prawdziwy wulkan energii, i wspomniana wcześniej Matyja - myślę, że obie są w stanie zatrzymać dosłownie każdą rywalkę.
Wszystkie kadrowiczki możemy w tym roku oglądać w rozgrywkach o mistrzostwo Polski w piłce ręcznej plażowej, czyli cyklu PGNiG Summer Superliga.
- Nie ukrywam, że po pierwszym turnieju w Poznaniu byłem lekko przerażony - wspomina Karpiński. - Wszystkie dziewczyny - niezależnie od tego, czy grały w hali, czy miały przerwę - były dalekie od swojej optymalnej dyspozycji. Na szczęście udział w kolejnych zawodach pokazał, że ich forma zaczęła szybko rosnąć, więc to, jak wyglądają teraz, to efekt regularnych występów w PGNiG Summer Superlidze. Co więcej, przy okazji wybranych imprez cyklu mogliśmy także organizować konsultacje szkoleniowe, a nawet zagrać w jakimś towarzyskim meczu, więc dla nas było to dobre rozwiązanie.
W dobie internetu, a co za tym idzie, łatwego i szybkiego dostępu do informacji sztab szkoleniowy nie miał większego problemu ze znalezieniem wiadomości na temat nawet tak egzotycznych rywalek, jak te, który czekają na Biało-Czerwone w Kazaniu.
- Szczerze mówiąc, nie przykładamy do tego jakiejś wielkiej wagi, bo najważniejsze jest to, jak sami się zaprezentujemy. Odrobina ekscytacji pojawiła się tylko po losowaniu, bo trafiliśmy m.in. na Francuzki, z którymi wygraliśmy w Chorwacji - kontynuuje Karpiński. - W piłce ręcznej plażowej wymiana tylko jednej zawodniczki może zachwiać grą całej drużyny, bo stanowi ona przecież 25 procent całego potencjału w ataku, więc w tym kontekście najważniejsze jest patrzeć na siebie.
Siłę naszej reprezentacji można ocenić na podstawie jeszcze jednej ważnej rzeczy: misji zespołu i związanym z nią specjalnym kodeksem, w którego powstawanie były zaangażowane same szczypiornistki. Powstał on na przestrzeni ubiegłego roku i każda z nich mogła do niego zgłaszać swoje uwagi i propozycje. Jego fundamentem są trzy najważniejsze dla drużyny wartości: szacunek, wolność i wiara.
- Nie ukrywam, że szczególnie zależało mi na wykorzystaniu nie tego, co dziewczyny pokazują na boisku, ale poza nim. Obserwowałem, jak ze sobą rozmawiają, jak wyglądają ich relacje, co skutkowało wyodrębnieniem trzech cnót, które stanowiłyby punkt wyjścia dla ich przyszłych kontaktów. Dziewczyny wiedzą, że szacunek powinny okazywać nie tylko sobie nawzajem, ale również przeciwniczkom, widzom, dziennikarzom, pozostałym ludziom, którzy są gdzieś blisko naszej dyscypliny. Z kolei "wolność" to dla mnie przekazanie moim podopiecznym pewnej swobody, która ma spowodować, że nie będą one postępować mechanicznie, czuć się jak trybiki w maszynie, bo mnie zależy na tym, by były one kreatywne, wnosiły do gry elementy oparte na własnej inwencji, ale jednocześnie nie bały się też artykułować na forum swoich potrzeb, proponować rozwiązań, które ich zdaniem mogą nam przynieść coś pozytywnego - do tego je zachęcam. Pod ostatnim pojęciem rozumiem natomiast wzajemne zaufanie, wiarę w koleżankę z drużyny, wiarę, że to, co robimy, jest dobre, wiarę w siebie i swoje możliwości, bo myślę, że tego generalnie brakuje w polskim sporcie. To jednak nie wszystko, bo dziewczynom tak spodobał się pomysł wspólnego wypracowania uniwersalnych zasad postępowania w naszej grupie, że postanowiły je nawet spisać, i to w formie wierszowanej - kończy Karpiński.
"(…) Wolność, szacunek, wiara to nasze zasady, zrobimy wszystko, żeby poprawić nasze wady. Jesteśmy gotowi na to, co się wydarzy, każdy ma to, na co się odważy! (...)".
Inauguracyjny mecz Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata we wtorek o 13.10 czasu lokalnego - na pierwszy ogień idzie reprezentacja Francji.