- Wstępnie biegły po przeprowadzeniu sekcji zwłok stwierdził, że przyczyną śmierci było utonięcie - powiedziała prokurator Małgorzata Hrybek, potwierdzając także, że nadal prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Właśnie w sprawie tego śledztwa, rosyjski portal internetowy lenta.ru cytuje jednego z rosyjskich trenerów. Szkoleniowiec zdradził miejscowym dziennikarzom, że podejrzanym w sprawie może być chłopak, który rzucił się jej na pomoc i odholował Rosjankę na brzeg. Jak do takich informacji odniosła się polska prokuratura?
- Na obecnym etapie nie mamy podejrzanych - stwierdziła Małgorzata Hrybek, zastępca Prokuratora Rejonowego w Ostródzie i dodała: - Nie przesłuchiwaliśmy osób w charakterze podejrzanych, tylko jako świadków.
W niedzielę w Starych Jabłonkach zakończyły się mistrzostwa Europy w piłce ręcznej plażowej. Wieczorem zorganizowano tzw. players party. Jekaterina Koroliewa, reprezentantka Rosji w tej dyscyplinie, miała wskoczyć z pomostu do jeziora Szeląg Mały, mimo ostrzegawczych tabliczek o zakazie skakania.
Gdy kobieta wypłynęła na powierzchnię, nie dawała już oznak życia. Towarzyszący jej sportowiec z Rosji doholował koleżankę do brzegu, po czym pobiegł po pomoc. Koroliewa była bezskutecznie reanimowana. Lekarz stwierdził zgon. Pierwsze o tragedii poinformowało radio RMF FM.
Według świadków, do których dotarliśmy, w imprezie brało udział nawet kilkaset osób. Wielu sportowców było bardzo mocno pijanych i zachowywało się w sposób wskazujący na nadmierne spożycie alkoholu (ten mógł sobie każdy kupić w barze). Rozmówcy WP SportoweFakty przyznali, że nie widzieli Jekateriny Koroliewej, właśnie ze względu na dużą liczbę osób. Rosjanka nie była gwiazdą całego turnieju, więc tym bardziej nie rzucała się w oczy.