- Mamy dużą szansę na awans do finału PGNiG Pucharu Polski, a to dla nas bardzo ważne trofeum. W zeszłym roku byliśmy blisko tego osiągnięcia, ale niestety nam się nie udało. Mamy nadzieję, że tym razem, przy wsparciu kibiców, awansujemy i razem będziemy się cieszyć - powiedział w przedmeczowej rozmowie dla klubowej strony Niko Mindegia.
Nadzieje rozgrywającego Orlenu Wisły ziściły się dosyć szybko. Już do przerwy losy awansu do finału były praktycznie przesądzone. Puławianie prowadzili tylko raz, po tym jak wynik meczu otworzył z koła Dawid Dawydzik, nota bene nowy nabytek płockiego klubu. Jeszcze po 6. minutach ostatni raz, po golu tego samego zawodnika, był remis (3:3).
Później rozpoczął się długi przestój w grze ofensywnej brązowych medalistów Superligi. Mylili się na potęgę, a do tego brakowało im szczęścia bo kilka razy obili obramowanie bramki. Swoje zadanie spełniał wysoko skaczący blok zawodników z Płocka. Jak już udało się puławianom wypracować sytuację rzutową na posterunku był bramkarz Nafciarzy Adam Morawski, który zanotował w tej części gry osiem udanych interwencji.
Mimo tego jeszcze w 18. minucie wynik nie wyglądał tak źle (7:5 po skutecznym lobie Andrija Akimienki). Okazało się, że było to tylko łabędzi śpiew Azotów. Mało składne akcje i rzuty oddawane pod presją sygnalizacji gry pasywnej, stwarzały szybkie kontry rywali, a te spowodowały, że przewaga Nafciarzy szybko urosła do dziewięciu bramek. Mogło być jeszcze gorzej, ale kilka razy z opresji ratował puławian strzegący ich bramki Mateusz Zembrzycki.
Mimo zbudowanej przed przerwą przewagi płocczanie nie zamierzali odpuszczać i w drugą połowę weszli z mocnym uderzeniem. Po kilku minutach rzut karny obronił zmiennik Morawskiego Krystian Witkowski. Był to wstęp do jego dobrej postawy. Za to o grze gości nadal nie dawało się powiedzieć nic pozytywnego. W 46. minucie po kolejnym udanym wejściu w strefę i celnym rzucie Zoltana Szity zrobiło się... 26:10.
Szansę gry w końcówce spotkania otrzymał skrzydłowy rezerw Orlen Wisły Dominik Mierzwicki. Odwdzięczył się za to zdobyciem gola. Za to puławian finalnie spotkał srogi wymiar kary. Końcowy wynik w pełni odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku, a zaledwie 15 zdobytych bramek chluby im nie przynosi.
Finał PGNiG Pucharu Polski w którym zmierzą się Orlen Wisła i Łomża Vive Kielce odbędzie się 4 czerwca o godzinie 18:30 w Tarnowie.
PGNiG Puchar Polski:
Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy 34:15 (17:8)
Orlen Wisła: Morawski, Witkowski - Kosorotow 6/1, Lucin 4, Szita 4, Czapliński 3, Daszek 3, Jurecić 3, Serdio 3, Mihić 2, Mindegia 2, Żytnikow 2, Mierzwicki 1, Fernandez 1
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Susnja, Lucin i Serdio - po 2 min.)
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki, Borucki - Przybylski 3, Akimenko 2/1, Zivković 2, Dawydzik 2, Łangowski 1, Podsiadło 1, Bachko 1, Burzak 1, Gumiński 1/1, Fedeńczak 1, Kowalczyk, Jarosiewicz, Konieczny
Karne: 2/3
Kary: 6 min. (Dawydzik, Burzak i Podsiadło - po 2 min.)
Sędziowali: Filip Fahner oraz Łukasz Kubis (Głogów)
Widzów: 1320
ZOBACZ WIDEO: Komu należy się Złota Piłka? "Tu nie ma wątpliwości"