Torus Wybrzeże wygrało po horrorze. Derby dla Gdańska

Materiały prasowe / Torus Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk
Materiały prasowe / Torus Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk

Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie derbowe pomiędzy Torus Wybrzeżem a MMTS-em Kwidzyn dostarczyło wielu emocji, a o wszystkim zadecydowały ostatnie minuty spotkania. Ostatecznie to gdańszczanie wygrali 23:22 i zgarnęli trzy punkty.

Od początku meczu w Gdańsku oba zespoły skupiły się przede wszystkim na obronie, a ofensywne akcje im już tak nie wychodziły. Lepiej w takiej grze czuli się gdańszczanie, którzy w 6. minucie, po premierowej bramce Jakuba Będzikowskiego prowadzili 2:0. MMTS do przełamania i pokonania Kornela Poźniaka potrzebował gry w przewadze.

Po dwóch bramkach z rzędu zdobytych przez najskuteczniejszego w pierwszej połowie Michała Potocznego, zespół Bartłomieja Jaszki doprowadził do remisu, a już po chwili wyszedł na pierwsze prowadzenie. Częściej minimalną przewagę mieli jednak zawodnicy z Gdańska.

Torus Wybrzeże maksymalnie wychodziło jednak na dwubramkowe prowadzenie i za każdym razem goście doprowadzali do remisu. Przy stanie 12:11, na 25 sekund przed przerwą o czas poprosili gdańszczanie. Pierwszy rzut co prawda obronił Bartosz Dudek, jednak w ostatnich sekundach bramkę na 13:11 rzucił Jakub Będzikowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Na początku drugiej połowy po udanej akcji zakończonej przez Mateusza Jachlewskiego Torus Wybrzeże wyszło na rekordowe w tym meczu prowadzenie 14:11. MMTS podobnie jak w pierwszej połowie, również i tym razem nie pozwolił gospodarzom na kontrolowanie wyniku spotkania. Wciąż skuteczny był Michał Potoczny, a w ofensywie uaktywnił się też Hubert Kornecki.

MMTS długo walczył o wyrównanie wyniku meczu. W końcu udało się to w 43. minucie, gdy Miłosza Wałacha pokonał Alan Guziewicz. Od tego momentu jednak trzy bramki z rzędu rzucili zawodnicy z Gdańska. Gdańszczanie nie potrafili jednak dobić rywala i gdy na 8 minut przed końcową syreną znów trafił Guziewicz, znów było tylko 22:21. W tym newralgicznym momencie na ławce kar za błąd zmiany usiadł Rafał Stępień.

Goście nie potrafili jednak skorzystać z okresu gry w przewadze i nie padła w tym czasie choćby jedna bramka. Ze swoich okazji nie potrafili też skorzystać szczypiorniści z Gdańska i wciąż przy wyniku 22:21, który utrzymywał się od 53. minuty spotkania, trener Jaszka poprosił o czas. Szczególnie dużo do omówienia mieli jednak gdańszczanie, którzy od 10 minut nie potrafili pokonać Bartosza Dudka. Po bardzo długiej akcji trafił na remis Michał Peret.

Na 95 sekund przed końcową syreną, do piłki podszedł Jachlewski, który rzucił z karnego ósmą bramkę w meczu. Akcję MMTS-u faulem zatrzymał Jovan Milicević, który usiadł na 33 sekundy przed końcem na ławkę kar. Kwidzynianie stracili piłkę i zdobyli trzy punkty!

Torus Wybrzeże Gdańsk - MMTS Kwidzyn 23:22 (13:11)

Torus Wybrzeże: Poźniak, Wałach - Jachlewski 8, Będzikowski 4, Kosmala 3, Tomczak 2, Papina 2, Davidović 2, Pieczonka 1, Zmavc 1, Milicević, Stępień, Powarzyński.
Karne: 5/5.
Kary: 10 min. (Zmavc, Pieczonka, Powarzyński, Stępień, Milicević - po 2 min.).

MMTS: Dudek, Zakreta - Potoczny 7, Guziewicz 4, Majewski 2, Kornecki 2, Landzwojczak 2, Ekstowicz 1, Peret 1, Jankowski 1, Grzenkowicz 1, Kutyła 1, Kamyszek, Nastaj, Szyszko.
Karne: 0/1.
Kary: 8 min. (Landzwojczak 6 min. - cz.k. Ekstowicz 2 min.).

Źródło artykułu: