To było pierwsze spotkanie Górnika Zabrze po rewolucji, do jakiej doszło w niedzielę. Z funkcji szkoleniowca szczypiornistów z Zabrza zwolniony został Marcin Lijewski, a zastąpił go dotychczasowy asystent Patrik Liljestrand, którego klub zatrudnił kilka tygodni temu.
Po dobrym rozpoczęciu spotkania przez gospodarzy do głosu doszli przyjezdni, głównie dzięki świetnej skuteczności Tarasa Minockiego. Jako pierwszy w tym meczu o czas poprosił trener Górnika, Patrik Liljestrand.
Po tym, jak karę otrzymał Przemysław Mrozowicz gospodarze dogonili rywali i ostatecznie oba zespoły zeszły na przerwę z remisowym wynikiem.
Miejscowi odskoczyli na trzy bramki (16:13), gdy na ławkę kar trafił Kenya Kasahara. Rywale byli w stanie złapać kontakt, ale do remisu nie zdołali doprowadzić nawet na moment. Po czterech trafieniach z rzędu Górnik prowadził 24:19 i był już praktycznie pewny zwycięstwa. Gospodarze powiększyli ostatecznie przewagę do siedmiu "oczek" i triumfowali 27:20.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Patryk Mauer, który zakończył mecz ze 100 proc. skutecznością i zanotował osiem trafień, w tym cztery z siódmego metra. Taką samą może pochwalić się Dmytro Ilczenko, zdobywca czterech bramek. Wśród przyjezdnych najskuteczniejszy był Minocki (7).
Górnik Zabrze - Grupa Azoty Unia Tarnów 27:20 (11:11)
Górnik: Liljestrand (11/31 - 35 proc.), Szczepanik - Kazimier, Bachko, Przytuła 6, Łyżwa 2, Krawczyk, Rutkowski, Tokuda 2, Molski, Artemenko 2, Mauer 8, Wąsowski, Ilczenko 4, Kaczor 3.
Unia: Małecki (7/30 - 23 proc.), Bartosik (0/4) - Zahirović, Sanek, Pinda, Kowalik, Matsuura 2, Podsiadło 4, Mrozowicz, Minocki 7, Buskou 1, Sikora, Słupski, Kasahara 1, Małek, Yoshida 5.
Przeczytaj także:
Liga Mistrzów: wymagający rywal Łomży Industrii. O punkty nie będzie łatwo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu